Zbliża się rozpoczęcie Trzynastego Corocznego Międzynarodowego Tygodnia Modlitw i Postów. ( 13th Annual International Week of Prayer and Fasting ). Odbędzie się on w dniach od 2-10 października 2005. Nie pytajcie mnie tylko czemu ten tydzień ma 9 dni, bo nie wiem. Widocznie modlitwa dziewięciodniowa jest skuteczniejsza. „Zadziałała” w Wieczerniku, jak apostołowie z Maryją i innymi uczniami Jezusa oczekiwali na przyjście Ducha Świętego, może zadziała i teraz.
Co to jest ten Tydzień Modlitw i Postów? Na czym ma polegać uczestnictwo w tym wydarzeniu? W tym roku celem Tygodnia jest nawrócenie całych narodów, zakończenie aborcji i propagowanie kultury życia. Będziemy się to starali uzyskać przez post, uczestnictwo w codziennej mszy świętej, odmawianie koronki do Miłosierdzia Bożego i przez modlitwę różańcową. Można podać swe zobowiązania na ich oficjalnej stronie , ale ja myślę, że ważniejsze od tego i wystarczające jest dołączenie się duchowe. Bóg nie jest księgowym i nieważne jest, czy się gdzieś zapiszemy, czy nie. Ważne, czy dołączymy sercem do tej akcji. Obiecajmy Mu więc nasze modlitwy i posty w tej wspaniałej intencji. Może codzienną koronkę do Miłosierdzia Bożego. Może post od telewizji, czy słodyczy. Może ktoś nawet przepości te 9 dni o samym chlebie. Nie wiem. Każdego stać na inne wyrzeczenie, ale każdego stać na coś. A jak się zjednoczymy, potrafimy pokonać zło aborcji, potrafimy wymodlić pokój na świecie, potrafimy nawrócić cale narody.
Jezus powiedział apostołom:
Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie. (Mt 21,21-22)
Góra często w Biblii jest symbolem królestwa. Jeżeli będziemy więc z wiarą prosić, to całe królestwa odmienimy. Nie musimy tracić nadziei. Ja nie raz już tu pisałem, że widzę wyraźnie zbliżający się koniec upadania naszej chrześcijańskiej kultury i cywilizacji. Najgorsze już za nami. Młodzi ludzie są wspaniali. To chyba właśnie moje pokolenie miało największy problem z wiarą. Róbmy więc swoje, a resztę zostawmy Bogu.
Pamiętacie zapewne wszyscy, jak Abraham targował się z Bogiem o Sodomę. A jak nie pamiętacie, to może przypomnę:
Wtedy to ludzie ci odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie? Pan odpowiedział: Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich. Rzekł znowu Abraham: Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto? Pan rzekł: Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu. Abraham znów odezwał się tymi słowami: A może znalazłoby się tam czterdziestu? Pan rzekł: Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu. Wtedy Abraham powiedział: Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu? A na to Pan: Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu. Rzekł Abraham: Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu? Pan odpowiedział: Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu. Na to Abraham: O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu? Odpowiedział Pan: Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu. Wtedy Pan, skończywszy rozmowę z Abrahamem, odszedł, a Abraham wrócił do siebie. (Rdz 18,22-33)
Abraham musiał być śmiertelnie przerażony swą misją, ale uważał, że robi to, co powinien. A Bóg odpowiedział na jego prośby pozytywnie. Problemem było tylko to, że w Sodomie nie znalazło się dziesięciu sprawiedliwych. Nasz dzisiejszy świat bardzo przypomina Sodomę, ale z jednym wyjątkiem. Jestem pewien, że teraz jest tych dziesięciu sprawiedliwych. Musimy tylko i my, tak jak to uczynił Abraham, zacząć targować się z Bogiem. Mimo tego, że media, prasa, telewizja, pokazują nam świat bez Boga, wiem, że jest bardzo wielu dobrych, głęboko wierzących ludzi. Czasem nam ich trudno zauważyć, ale przecież nawet popularność tej mojej stronki świadczy o tym, że są tysiące ludzi podobnie do mnie myślących. Zwykłych ludzi, jak ja. Robotników, rolników, inżynierów, lekarzy, prawników, kierowców, pielęgniarek, urzędników, uczni i studentów. Nie tylko księży i zakonnic.
Przypomnę jeszcze jeden fragment z Biblii:
Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. (Łk 18,1-8a)
Oto odpowiedź na to, czy modlitwa ma sens i czy przyniesie rezultaty. Problemem jest tylko to, że nawet wśród chrześcijan, wśród katolików niewielu się tak naprawdę modli. Czasem ta modlitwa jest zredukowana do odklepania „paciorka”, czasem nawet i tego nie ma. A przecież nie można mówić, że się kogoś kocha, jak się z nim w ogóle nie rozmawia. Zacznijmy więc może od 2. października, ale nie musimy wcale kończyć wtedy, jak ten Tydzień Modlitw i Postów się zakończy.
2 października to dzień specjalny. To moje urodziny, ale nie to powoduje, że jest to wyjątkowy dzień. W kalendarzu liturgicznym obchodzimy w ten dzień Święto Aniołów Stróży. Jest to więc doskonała okazja, żeby poprosić swojego anioła o pomoc. O przypominanie o modlitwie i o trzymanie kudłatego z daleka, gdy się modlimy. Żeby nas nie rozpraszał. W końcu to właśnie jest zadaniem tych naszych towarzyszy, nieodstępujących nas przez całe życie, aby nas doprowadzić do Królestwa Niebieskiego. A najkrótsza, najłatwiejsza droga do Królestwa prowadzi przez modlitwę.
Cytując poprzedni fragment Biblii „urwałem” koniec ostatniego wersetu. Uczyniłem to specjalnie, żeby dodać go na zakończenie tego felietoniku. Chciałbym bowiem, żeby pozostał on w naszej pamięci, żeby dał nam on do myślenia. Zastanówmy się więc: Jaka jest nasza wiara? Jaka jest nasza miłość do Jezusa? Czym się objawia? Czy są to puste oświadczenia, czy też mamy osobisty stosunek do Niego, wyrażający się także tym, że rozmawiamy z Nim każdego dnia? Pomyślcie nad tym wersetem:
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,8b)
No comments:
Post a Comment