Karp już w domowym zamrażalniku. Ja jeszcze muszę jutro dowieź towar do klienta, ale to tylko 150 mil od Charlotte. Wyjadę jutro o świcie i wrócę po południu. Potem wolne do Nowego Roku. Polski ksiądz będzie w Charlotte 1. stycznia, potem jakieś spotkanie naszej lokalnej polonii. Chciałbym zostać. Poza tym winien jestem rodzinie trochę pobytu w domu. Ostatnio coś te moje podróże dookoła Ameryki są coraz dłuższe.
Dziękuję wszystkim za towarzyszenie mi i karpiowi w naszej podróży. Ja się na razie wymeldowuję i zaczynam przesiąkać świąteczną atmosferą. Następny wpis pewnie będzie z życzeniami dla Was, a kolejny już pewnie po świętach. A zatem…
No comments:
Post a Comment