Sunday, April 12, 2009

Zdrowo i smacznie, czyli niesłodzone wielkanocne słodkości.

W Wielkim Poście napisałem coś o chlebie Ezechiela, ale dziś Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego i post już za nami. Prawdę mówiąc, już go zupełnie nie pamiętam, bo przepełniony żołądek mi na to nie pozwala. Jak zwykle za dużo zjadłem, ale jak tu się powstrzymać, gdy tyle wspaniałych rzeczy leży na stole? Przecież to grzech, by się zmarnowało.

Wielki Post się skończył, ale nie znaczy to wcale, że skończyła się każda forma postu. Ja jestem… sami wiecie, jakiś dziwny ;) i w jakiejś formie poszczę cały czas. Najbardziej bym pragnął, by mój post przybrał biblijną formę i był taki jak nakazuje prorok Izajasz, gdyż słowa, jakie do niego skierował Bóg, skierowane są także do mnie. Niestety do tego ideału jest mi jeszcze daleko.

4 Otóż pościcie wśród waśni i sporów,
i wśród bicia niegodziwą pięścią.
Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie,
żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości.
5 Czyż to jest post, jaki Ja uznaję,
dzień, w którym się człowiek umartwia?
Czy zwieszanie głowy jak sitowie
i użycie woru z popiołem za posłanie -
czyż to nazwiesz postem
i dniem miłym Panu?
6 Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram:
rozerwać kajdany zła,
rozwiązać więzy niewoli,
wypuścić wolno uciśnionych
i wszelkie jarzmo połamać;
7 dzielić swój chleb z głodnym,
wprowadzić w dom biednych tułaczy,
nagiego, którego ujrzysz, przyodziać
i nie odwrócić się od współziomków.
8 Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza
i szybko rozkwitnie twe zdrowie.
Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie,
chwała Pańska iść będzie za tobą.
9 Wtedy zawołasz, a Pan odpowie,
wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: "Oto jestem!"
Jeśli u siebie usuniesz jarzmo,
przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie,
10 jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu
i nakarmisz duszę przygnębioną,
wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach,
a twoja ciemność stanie się południem.
11 Pan cię zawsze prowadzić będzie,
nasyci duszę twoją na pustkowiach.
Odmłodzi twoje kości,
tak że będziesz jak zroszony ogród
i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. (Iz 58)

Jednak Biblia nas nie uczy, że „post duszy” powinien zastąpić „post ciała”, ale że raczej powinny być one nierozłączną całością. Nie ma nic złego w poszczeniu, pościł także Jezus, a my powinniśmy Go naśladować, Post jednak musi dawać owoce w postaci zmiany naszego całego życia, inaczej staje się dietą, która prowadzi co najwyżej do spadku wagi i wzrostu naszej pychy i faryzeuszostwa.

Co powiedziawszy, prosząc Was przy okazji o modlitwę w mojej intencji, wracam do moich postów. Jednym z nich jest post od alkoholu. Ofiarowałem to Bogu i jest mi z tym dobrze, mimo, że moja żona robi (podobno) naprawdę wspaniałe nalewki. Piszę „podobno”, bo jeszcze nie miałem okazji spróbować. Inną formą postu zawsze przeze mnie praktykowanego jest post od słodyczy. Tu jednak są wyjątki. Poszczę od wszystkiego, co jest słodzone cukrem spożywczym, oczyszczonym, albo jakimiś słodzikami. Natomiast nadal jem rzeczy naturalnie słodkie, jak soki owocowe, same owoce, syrop klonowy (pod warunkiem, że jest to „real thing”, a nie sztuczna podróbka), miód itp. Jadam (a raczej piję) także owocowe kefiry, które nie są dosładzane inaczej, niż sokiem z owoców, czy naturalnym sokiem z trzciny cukrowej. Tak więc mój „sweet tooth”, jak tu mówimy, „słodki ząb” jest usatysfakcjonowany. Nie jest jednak usatysfakcjonowana moja ukochana żona.

Grażynka wspaniale gotuje i piecze. Robi doskonałe ciasta i torty, ale ja, ku jej rozpaczy, ich nie jadam. Nie chcę jej oczywiście sprawiać przykrości, ale… Zawsze jest jakiś dobry powód, czy raczej pretekst, by jednak nie pościć, więc gdybym jej uległ, to i cały post by się pewnie po prostu rozpłynął. Więc jestem twardy jak głaz i odmawiam nawet spróbowania jej wspaniałych wypieków. Ona jednak okazała się sprytniejsza ode mnie i wymyśliła sposób, bym jadł jej ciasteczka i torty.

Skoro jadam naturalne słodycze, jak miód, czy owoce, to można przecież, mając odrobinę wyobraźni i talent do pieczenia, zrobić wspaniałe rzeczy z takich półproduktów. Mam więc zawsze w Święta (i nie tylko w Święta) wspaniały tort serowy i bardzo smaczne ciasteczka orzechowe. Wypieki te składają się tylko z rzeczy, które „są na liście”, a zatem trudno mi odmówić. Tym bardziej, że wcale odmawiać nie mam ochoty. Podzielę się więc z Wami przepisami na te przysmaki, bo choć nie każdy pości, to każdy stara się jeść zdrowo, a te wypieki składają się tylko z naturalnych, a zatem zdrowych półproduktów.

Ciasteczka orzechowe.

To bardzo prosty przepis. Tym bardziej, że mogę tylko podać ogólne wskazówki, bo Grażynka robi wszystko „na oko”. Trzeba zmielić orzechy i migdały proporcji jeden do jednego. (Grażynka użyła orzechów „pecan”, które w Polsce są chyba znane jako „pikany”, ale pewnie można użyć orzechów włoskich i innych także). Wymieszać je dokładnie z miodem i z białkiem jajka i piec około 10 minut w piekarniku o temperaturze 175 C

Tort owocowy na zimno.

Podstawę tortu robimy ze zmielonych orzechów. Prawdę mówiąc można by ją wypiec wcześniej według powyższego przepisu, albo po prostu wysypać dno tortownicy orzechami. Sam tort to owoce (ananasy, brzoskwinie, banany, rodzynki i daktyle, ale każdy może tu troszkę poeksperymentować) z utartym twarogiem, czy serkiem homogenizowanym, zmieszanym z żelatyną i miodem. Na to ułożone truskawki i mandarynki, które zalewamy galaretką zrobioną z żelatyny zmieszanej z sokiem pomarańczowym i sokiem z ananasa. Oczywiście pewna trudność polega na takim dobraniu składników, by wszystko miało odpowiednią konsystencję, ale to już każda gospodyni domowa (i każdy kucharz doskonały) mają we krwi. Ja tu na pewno nic więcej nie pomogę. Żadnych słodzików, żadnego oczyszczanego cukru, a torcik… palce lizać.

Smacznego!

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

No comments:

Post a Comment