Minęły cztery lata od śmierci naszego Wielkiego Papieża, a ciągle nie ustają dyskusje na temat tego, czy był on za, czy przeciw wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Ja oczywiście uważam, że był on za, ale. I o tym „ale” chciałbym napisać.
Izraelici jako naród mieli być pierworodnym synem, który pozna Ojca i opowie o Nim innym narodom. Czasem to działało, gdy mieli okresy wierności Bogu Jahwe. Dawid i Salomon w początkowym okresie panowania, czy Daniel, nawracający babilońskich królów. Problem jednak polega na tym, że my nie mamy takiej wiary jak Daniel i raczej z nami, jako narodem, dzieje się to, co się stało z Salomonem, który mimo, że był mędrcem, całkiem zgłupiał na stare lata. Nic dziwnego, miał siedemset żon, każdy by w takiej sytuacji zgłupiał:
Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida. Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów. Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom. Pan rozgniewał się więc na Salomona za to, że jego serce odwróciło się od Pana, Boga izraelskiego. Dwukrotnie mu się ukazał i zabraniał mu czcić obcych bogów, ale on nie zachował tego, co Pan mu nakazał. Wtedy Pan rzekł Salomonowi: «Wobec tego, że tak postąpiłeś i nie zachowałeś mego przymierza oraz moich praw, które ci dałem, nieodwołalnie wyrwę ci królestwo i dam twojemu słudze. (1 Krl 11,4-11)
Jest to pewna lekcja i dla nas. Ja jednak chciałem o czymś innym, trochę lżejszego kalibru. Od niemal dwudziestu siedmiu lat mieszkam na emigracji i to nie w tradycyjnych, polonijnych regionach, ale na głębokim południu. W mieście, którego najbardziej znanym obywatelem jest Billy Graham, w mieście, gdzie jest osiemset kościołów, ale tylko kilkanaście z nich to są kościoły katolickie. A sami katolicy są przeważnie pochodzenia irlandzkiego, czy włoskiego, trochę Latynosów, a Polaków dosłownie garstka. A mimo to udało nam się przeszczepić na ten grunt polską tradycję święcenia potraw wielkanocnych.
Nie jest to jeszcze powszechny zwyczaj i z pewnością nie każda amerykańska rodzina ten zwyczaj już zaakceptowała. Nie wiem, czy kiedykolwiek do tego dojdzie. Ale zaakceptowali go proboszczowie kilku naszych parafii i corocznie zachęcają wiernych do uczestnictwa w tej uroczystości. Oczywiście, że to my, Polacy, wraz z imigrantami z sąsiednich Polsce krajów przychodzimy z naszymi koszyczkami, choć w tym roku widziałem w kościele kilka „amerykańskich” rodzin. Nie szkodzi, że tylko kilka. Ważne, że nasze dzieci mogą w tej tradycji uczestniczyć i nieść ją dalej, do następnych pokoleń.
Sama uroczystość zresztą jest znacznie piękniejsza i bogatsza, niż to pospieszne polskie „lanie wodą” co pół godziny. W naszej parafii tylko o dwunastej jest święcenie potraw i trwa blisko godzinę. Mówimy o tradycji, o symbolicznym znaczeniu poszczególnych potraw i o potrzebie przekazywania tej tradycji dzieciom. Nawet jest możliwość zobaczenia przepięknych pisanek, które robi pewna pani, z pochodzenia Niemka, ale żona Ukraińca i możliwość nauczenia się tej sztuki. Moja żona i córka właśnie od niej poznały parę sekretów robienia przepięknych pisanek.
Nakręciłem jakieś filmiki z dzisiejszej uroczystości, zapraszam do obejrzenia. Myślę, że nie ma potrzeby tłumaczyć, my te tradycje znamy. Ale warto zobaczyć, że można, trzymając się mocno tradycji nie tylko jej nie utracić, ale zarazić nią innych. I wystarczy, że tak samo postąpimy z naszą wiarą. Jak będzie mocna, jak będzie niezłomna, to zarazimy innych. Jak Dawid. Ale jak tej wiary sami nie będziemy mieć, to jak mamy nawracać inne narody? Musimy zatem się sami nawrócić, a wtedy nam niegroźna żadna Unia. To oni będą musieli się zacząć obawiać, bo prawdziwa wiara jest zaraźliwa i przy zetknięciu się z nią szybko porzucą swoich bożków. Czego Wam i sobie w tym cudownym, optymistycznym okresie Zmartwychwstania Pańskiego serdecznie życzę.
Na koniec kilka zdjęć z dzisiejszej uroczystości:
No comments:
Post a Comment