Dzisiaj są bardzo ciekawe czytania w Kościele. Pierwsze, ze Starego Testamentu jest z Księgi Koheleta. To jeden z tych fragmentów Biblii, które każdy zna, choć nie zawsze potrafi je zlokalizować. „Marność nad marnościami, powiada Kohelet, marność nad marnościami - wszystko marność.” Takie podejście do materialnych bogactw, na kilka wieków przed narodzeniem się Jezusa, to była prawdziwie rewolucyjna koncepcja. Żydzi wierzyli, że Bóg wynagradza człowiekowi w sposób materialny jego wierność i pobożność, a choroby, cierpienia i bieda są wynikiem grzechu i braku wiary. Widzimy to w Księdze Hioba, gdzie Bóg wynagradza mu w końcu cierpienia i niezachwianą wiarę właśnie w sposób materialny:
A teraz Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. (Hi 42,12)
Widzimy też wpływ takiej nauki w pytaniu uczni Jezusa:
Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice? (J 9,2)
Czy to więc chodzi o błogosławieństwa, czy kary, dla Żydów zawsze bogactwa materialne i zdrowie, albo ich brak, były związane z wiarą i wiernością Bogu. Ale Kohelet dalej w swej księdze mówi:
Nagromadziłem też sobie srebra i złota, i skarby królów i krain. Nabyłem śpiewaków i śpiewaczki oraz rozkosze synów ludzkich: kobiet wiele. I stałem się większym i możniejszym niż wszyscy, co byli przede mną w Jeruzalem; w dodatku mądrość moja mi została. […] Ale poznałem tak samo, że ten sam los spotyka wszystkich. Więc powiedziałem sobie: Jaki los głupca, taki i mój będzie. I po cóż więc nabyłem tyle mądrości? Rzekłem przeto w sercu, że i to jest marność.[…] Znienawidziłem też wszelki swój dorobek, jaki nabyłem z trudem pod słońcem, a który zostawię człowiekowi, co przyjdzie po mnie. (Koh 2,8-9, 14b-15, 18 )
Odkrył on w swej mądrości, że dobra materialne same w sobie nie przedstawiają zbyt wielkie wartości, ale jeszcze chyba nie odkrył gdzie te prawdziwe wartości się znajdują. Księga Kohelet ukazuje wręcz człowieka w depresji, nie rozumiejącego na co mu całe to bogactwo, skoro umrze on tak samo, jak głupiec, który nic nie ma. Dopiero Jezus nauczył nas, że inaczej trzeba zabiegać o Królestwo Boże. By się tam dostać trzeba mieć innego rodzaju skarby, bo tam nikt nas nie zapyta o stan naszego konta. W dzisiejszej Ewangelii przytacza On przypowieść o bogaczu, który miał obfite zbiory:
„Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia. I opowiedział im przypowieść: Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów. I rzekł: Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe zboże i moje dobra. I powiem sobie: Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj! Lecz Bóg rzekł do niego: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował? Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty przed Bogiem.” (Łk 12, 15-21)
Oczywiście nie jest to potępienie bogactwa. Nie ma nic złego w tym, że ktoś jest bogaty. Bogaci ludzie mogą zrobić wiele dobrego, na przykład dać pracę biednym. Kluczem do zrozumienia tego cytatu jest zdanie na samym początku: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś opływa [we wszystko], życie jego nie jest zależne od jego mienia.”.
Czasami ludzie przytaczają taki cytat z Biblii: „Pieniądze są korzeniem wszelkiego zła”. Jest jednak pewien problem z tym cytatem. Mianowicie taki, że go wcale w Biblii nie ma. Prawdziwy cytat brzmi bowiem tak:
Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami. (1 Tm 6,10) Czym innym jest bogactwo, czym innym chciwość. Czym innym posiadanie dóbr materialnych, czym innym pokładanie w tych dobrach zbyt wielkiej nadziei. Korzeniem wszelkiego zła wcale nie jest bogactwo, bogactwo może być wielkim błogosławieństwem. To chciwość, nie pieniądze, jest złem. W Kazaniu na Górze Pan Jezus przypomina:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt 5,3) Te słowa także usłyszymy dzisiaj przed samą Ewangelią. „Ubodzy w duchu”, a więc niekoniecznie ci, co nic nie posiadają, ale ci, co nie robią sobie z dóbr materialnych bożka. Można bowiem być bogatym, ale duchowo ubogim i czystym, a można też nic nie posiadać i mieć obsesję na punkcie pieniędzy i serce skażone chciwością. Pan Jezus nie nakazuje nam wszystkim pozbywać się dóbr materialnych, ale mówi:
Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (Mt 6,33)
Musimy ustawić odpowiednio w naszym życiu priorytety i nie martwić się zbytnio tym, ile mamy kasy. Rockefellerem i tak żaden z nas nie zostanie. I musimy pamiętać, że karawany nie są wyposażone ani w bagażniki na dachu, ani w haki holownicze. Naszych skarbów, które gromadzimy w niebie nie można nadać na bagaż, one mają zupełnie inną naturę.
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. (Mt 6, 19-21)
No comments:
Post a Comment