Thursday, February 23, 2006

Świątynia i Kościół

Czym jest Świątynia Jerozolimska? Jakie ma ona znaczenie dla nas, chrześcijan XXI wieku? A szczególnie katolików? Czy Świątynia będzie kiedykolwiek odbudowana? Chciałbym napisać na ten temat parę słów.

Pierwowzorem Świątyni była Arka Przymierza, którą zbudował Mojżesz według wzoru, jaki objawił mu Bóg. Podczas wędrówki po pustyni w Arce Przymierza umieszczono kamienne tablice z Bożymi Przykazaniami, laskę Aarona i mannę. Na tej podstawie, tak nawiasem mówiąc, od pierwszych wieków chrześcijaństwa Maryję nazywano Arką Przymierza. Ona bowiem także zawierała w sobie Słowo, które stało się Ciałem, prawdziwego Najwyższego Kapłana, którego w Arce symbolizowała laska Aarona i prawdziwy Chleb Życia, o którym mówił Jezus:


Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze.
(J 6,48-50)

Dopóki Izraelici wędrowali, jasne jest, że musieli Arkę nosić ze sobą. Gdy jednak zdobyli Jerozolimę i ustanowili ją stolicą, król Dawid postanowił zbudować Bogu świątynię:

Gdy Dawid zamieszkał w swoim domu, rzekł do proroka Natana: Oto ja mieszkam w pałacu cedrowym, Arka zaś Przymierza Pańskiego pod zasłonami namiotu! (1 Krn 17,1)

Natan jednak otrzymał Słowo od Pana, że to syn Dawida, Salomon, ma mu zbudować Świątynię:


Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki.
(2 Sm 7, 12-13)

Oczywiście od razu widzimy tu proroctwo dotyczące Jezusa. Jak każde proroctwo Biblii, i to ma wielopoziomowe znaczenie. Pierwszy dotyczy Salomona, i rzeczywiście to on wybudował Świątynię, ale główne, ważniejsze znaczenie tego proroctwa, to to o prawdziwym Synu Dawida, Jezusie.

Żydzi musieli, według prawa, kilka razy w roku odwiedzać Świątynię. Musieli w niej składać ofiary. To było jedyne miejsce, gdzie mogli te ofiary składać. Najważniejszym świętem było Święto Paschy, gdzie na pamiątkę wyjścia z Egiptu musieli oni złożyć w ofierze baranka bez skazy i następnie go spożyć. Można to jednak było zrobić tylko w Świątyni, w Jerozolimie.

Po śmierci Salomona królestwo Izraela rozpadło się na królestwo Judy ze stolicą w Jerozolimie i Północne Królestwo, składające się z pozostałych plemion. Tylko małe plemię Beniamina, terytorialnie związane z Jerozolimą, zostało z Judą. Ważne jest, żeby to zapamiętać, zwłaszcza gdy czytamy księgi Proroków. Także, o czym bardzo mało ludzi wie, gdy czytamy listy Pawłowe. On bowiem dokładnie rozgranicza w swych listach „Izraelitów” od „Żydów”, wcale nie stosując tych słów zamiennie.

Salomon wybudował Świątynię około roku 950 przed Chrystusem. W roku 586 król Nabuchodonozor zdobył miasto, zburzył je i Świątynię zrównał z ziemią. Arkę Przymierza ukrył jednak prorok Jeremiasza, jak możemy o tym przeczytać w 2. Księdze Machabejskiej:

[…] przyszedłszy tam (na górę, na którą Mojżesz wstąpił )znalazł Jeremiasz pomieszczenie w postaci pieczary. Umieścił tam namiot, arkę i ołtarz kadzenia, a wejście zarzucił kamieniami. (2 Mch 2,4)

O Arce słuch zaginął. Dopiero Apokalipsa, Objawienie Świętego Jana wspomina Arkę, ale nie tą drewnianą skrzynię, obitą zlotem, ale prawdziwą Arkę, Maryję:


Potem Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego Świątyni, a nastąpiły błyskawice, głosy, gromy, trzęsienie ziemi i wielki grad. Potem wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.
(Ap 11,19-12,1)

Żydzi udali się na wygnanie. Król Cyrus w 537 roku wydal dekret zezwalający na powrót Żydów do Jerozolimy. Około 50 tysięcy Żydów wróciło do Izraela. Cyrus rozpoczął odbudowę Świątyni w 520. roku, a pięć lat później zostaje ona poświęcona. Druga Świątynia przetrwała do roku 168 przed Chrystusem, gdy Antioch IV Epifanes i sprofanował Świątynię. Jego rządu sprowokowały rewoltę Machabejusza i 4 lata później Juda Machabejusz oczyścił Świątynię.

W roku 63 przed Chrystusem Rzymianie zdobywają Jerozolimę. Król Herod Wielki w roku 19 zaczyna odbudowę Świątyni, zostaje ona poświęcona 9 lat potniej, ale jej budowa ciągle trwa, aż do roku 63 naszej ery.

Ta skrótowa i wyrywkowa lekcja historii ma na celu pokazanie, jak ważna była Świątynia dla Żydów. To był ONZ, Bruksela, Nowy Jork, Watykan, Oxford, Harvard i Waszyngton razem. To był Świat. Bez Świątyni nie mogli praktykować swej religii, a dla Żyda religia to była tożsamość narodowa. Świątynia jednak była także ośrodkiem władzy politycznej, myśli społeczno-religijnej i ośrodkiem ekonomicznym. Powiedzenie, że była całym światem, wcale nie jest więc tutaj przenośnią.

Żydzi na co dzień modlili się w synagogach. To tam spotykali się na cotygodniowych modlitwach. Synagogi mogły powstać w każdym miejscu. Wystarczyło 120 osób, aby założyć nową synagogę. Jednak synagoga była tylko miejscem modlitwy. Nie można było w niej składać ofiar. Ofiary mogły być składane tylko w Świątyni, gdy więc Świątynia była zbeszczeszczona, czy zburzona, walił się dla Żydów także cały świat.

Pan Jezus, gdy nauczał, został zapytany przez Żydów:


Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? Jezus dał im taką odpowiedź: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Powiedzieli do Niego Żydzi: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni? On zaś mówił o świątyni swego ciała.
(Jn 2:18b-21)

Jezus także był Arcykapłanem i ofiarą bez skazy. W nim wypełniło się Prawo i Stare Przymierze. Gdy Jezus umarł na Krzyżu i zmartwychwstał, istnienie Świątyni stało się niepotrzebne. Jezus jest Nowym Jeruzalem.


A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec. Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie.
(Mk 13, 28-33)

Gdy w roku 70. rzymski generał Tytus zburzył ostatecznie drugą Świątynię, dla Żydów był to koniec świata. Pokolenie w biblijnym znaczeniu to 40 lat. Gdy Jezus mówił o tym, że wszystko to się stanie, co On przepowiedział, mówił właśnie także o zburzeniu Świątyni. Według historyków współczesnych tym wydarzeniom, zginęło wtedy ponad milion Żydów, przybyłych na święta do Jerozolimy. Nie zginął natomiast ani jeden chrześcijanin, gdyż wszyscy ukryli się w Pella, w górach. Oni doskonale rozumieli przepowiednię Jezusa.

Oczywiście słowa Jezusa także mówiły o końcu świata i Jego ponownym przyjściu. Ale, jak już wspominałem wcześniej, proroctwa biblijne zawsze maja wielowarstwowe znaczenie. Słowa proroków zawsze najpierw odnoszą się do im współczesnych, a później do ludzi w każdym pokoleniu, czytających ich słowa. Dlatego nie można podchodzić do tych słów, że albo dotyczyły wydarzeń roku 70., albo końca świata. Mówią one równocześnie o jednym i drugim.

Próby wzniesienia trzeciej Świątyni trwają od niemal 2 tysięcy lat. Pragnął tego Żydzi i pragnął tego chrześcijanie, zwłaszcza ci „ewangeliccy”. Najpoważniejsza próba odbudowy Świątyni miała miejsce w roku 363. Cesarz Rzymski Flawiusz Klaudiusz Juliusz, znany nam bardziej jako Juliusz Apostata, chciał, głównie żeby ukarać chrześcijan, odbudować Świątynię. Wydal odpowiedni dekret, dal pieniądze na ten cel i Żydzi z wielką ochotą i radością zabrali się za prace przy wznoszeniu Świątyni. Jednak szereg często niewytłumaczalnych zjawisk uniemożliwił to wydarzenie. Trzęsienia ziemi niszczyły prace budowlane, a ogień powstający z ziemi zabijał i palił robotników pracujących przy budowie. Prac, mimo olbrzymiego wysiłku, musiano zaniechać.

Od czasu powstania państwa Izrael w 1945. roku także powstają projekty odbudowy Świątyni, ale jak na razie nic nie wychodzi poza marzenia i mgliste projekty. Moim zdaniem zresztą nigdy Świątynia nie powstanie, bo nie można niczego zrobić wbrew woli Boga.

Trzecia Świątynia bowiem istnieje. Istnieje od roku 33. Jezus przecież powiedział, że Ją odbuduje w trzy dni. I zrobił tak, jak obiecał. W końcu jest Bogiem i nie potrafi kłamać. Wszystkie Jego obietnice muszą się wypełnić. Tak, jak prawdziwą Arką Przymierza jest Maryja, tak prawdziwą Świątynią jest Jezus i Kościół, który On założył.

Jezus i Kościół, to jedno. On jest Głową, a my Ciałem. Sam Jezus to powiedział Pawłowi, na drodze do Damaszku, gdy zapytał go:


A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz? Kto jesteś, Panie? - powiedział. A On: Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz.
(Dz 9,4-5)

Paweł prześladował Kościół, ale Jezus utożsamia się z Kościołem. Paweł pisze o Jezusie:


I wszystko poddał pod Jego stopy, a Jego samego ustanowił nade wszystko Głową dla Kościoła, który jest Jego Ciałem, Pełnią Tego, który napełnia wszystko wszelkimi sposobami.
(Ef 1,22-23)

[Chodzi o to], abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową - ku Chrystusowi. Z Niego całe Ciało - zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary - przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości.
(Ef 4, 14-16)

I On jest Głową Ciała - Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.
(Kol 1,18)

Ale Kościół to nie tylko Ciało Chrystusa, ale także Świątynia:


[…] wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa.
(1P 2,5)

Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście.
(1 Kor 3,16-17)

Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem.
(2 Kor 6,16)

I jeszcze jeden, bardzo ważny cytat:


Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej /świątyni/, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.
(Hbr 9, 24-28)

Ofiary z baranów i byków nie są już do niczego potrzebne. To tylko były archetypy ofiary doskonalej. Tą złożył Jezus, Baranek bez skazy, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Ofiara ta jest ponadczasowa i jest jedyna. Trwa na wieki w niebie, jak wiemy z wizji Jana opisanej w Apokalipsie. Kościół, sprawując ofiarę Mszy Świętej re-prezentuje tę ofiarę Jezusa, w bezkrwawy sposób. To nie jest ponowne Jego ofiarowanie, to jest ta sama ofiara. Podczas mszy przenosimy się do Wieczernika, pod Krzyż i do Nieba. Znajdujemy się więc także w Świątyni.

Żydzi nie uznając Jezusa za Mesjasza, nie rozumieją tego. Protestanci, zwłaszcza ci z kościołów niemających liturgii, nieodprawiających w żadnej formie pamiątki Wieczerzy Pańskiej także tego nie rozumieją. Ich domy modlitwy, ich zbory są synagogami. Nasz Kościół jest Świątynią. To jest kolosalna różnica gatunkowa. Oczywiście wspaniale, że mają domy modlitwy. Ich pastorzy mogliby nauczyć wielu księży, jak powinno się głosić kazania. Ale to dlatego, że kazania, to wszystko, co mają. Nie mówię, że to mało. Ale na pewno nie jest to wszystko.

Każdy powinien zrozumieć to powiązanie. To bardzo ważne, bo tylko dzięki mszy mamy Ciało i Krew Jezusa w Eucharystii: Prawdziwy pokarm życiowy, prawdziwą mannę. Tylko dzięki ofierze Jezusa mamy życie wieczne, i choć prawdą jest, że ta ofiara była jednorazowa i doskonała i nie ma potrzeby jej powtarzać, to jednak On sam nakazał nam:


Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: To jest Ciało moje za was [wydane]. Czyńcie to na moją pamiątkę! Podobnie, skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: Ten kielich jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę!
(1 Kor 11,23b-25)

Kościół Katolicki nie jest jedna z tysięcy „denominacji”. Nie jest organizacja założoną przez ludzi. Nie jest instytucją. Jest Świątynią Boga żywego, jest Jego Ciałem i Oblubienicą. Powiecie, że nie widać tego po ludziach z Nim związanych? Po niektórych zapewne nie. Ale po pierwsze jest ich znacznie mniej, niż wielu chciałoby widzieć, a po drugie jakie to ma znaczenie? Czy przy Świątyni Jerozolimskiej byli sami święci? Czy nie pamiętacie, kto jest matką Salomona, budowniczego pierwszej Świątyni? Nie wiecie dlaczego jego matka została nazwana w genealogii Jezusa „żoną Uriasza”? Przecież to Dawid, nie Uriasz był jego ojcem? Zresztą to jeden z tysięcy przykładów z Biblii.

Wszyscy jesteśmy grzesznikami i świętość Kościoła nie wynika z naszej doskonałości. Jezus przyszedł powołać grzeszników, nie sprawiedliwych. Sprawiedliwi, gdyby tacy byli, nie potrzebowaliby Zbawiciela. Ale wszyscy ludzie Zbawiciela potrzebują. Świętość Kościoła nie wynika wiec z naszej świętości, ale z Jego. To właśnie fakt, ze Kościół jest Ciałem Jezusa i Jego Oblubienicą, że jest Nowym Jeruzalem i Świątynią Ducha Świętego powoduje, że jest On Święty. To nie dlatego „bramy piekielne Go nie przemogą” (por. Mt 16, 18), że my tacy doskonali, wręcz przeciwnie. To mimo naszych grzechów tak się stanie, bo to jest naprawdę Jego Świątynia, Jego Ciało i Jego Oblubienica.

PS. Image Hosting by PicsPlace.to Na zdjęciu ja przy Ścianie Płaczu (hebr. הכותל המערבי, Kotel ha-Maarawi), zwanej też Murem Zachodnim, jedyną zachowaną do dnia dzisiejszego pozostałością Świątyni Jerozolimskiej. W chwili obecnej jest to najświętsze miejsce judaizmu. Zachowane mury są zbudowane z kamieni pozostałych ze zburzenia drugiej Świątyni. W Jerozolimie byłem jesienią 1999 roku z Narodową Pielgrzymką Polaków.

Ściana Płaczu, jak podaje Wikipedia, jest częścią Świątyni Jerozolimskiej (muru herodiańskiego), odbudowanej przez Heroda, a zniszczonej przez Rzymian. Nazwa pochodzi od żydowskiego święta opłakiwania zburzenia świątyni przez Rzymian, obchodzonego corocznie w sierpniu. Wierni zgodnie z tradycją wkładają między kamienie ściany karteczki z prośbami do Boga. Uczynił to także nasz papież, podczas swojej pielgrzymki do Ziemi Świętej, uczyniłem to i ja.


Image Hosting by PicsPlace.to

No comments:

Post a Comment