Sunday, October 09, 2005
Dobry Samarytanin
Dziś będzie o znanej przypowieści o dobrym Samarytaninie. (Łk 10,29-37). Jest ona tak powszechnie znana, że w zasadzie nie ma o czym pisać. Dobry samarytanin wszedł nawet do codziennego języka, jako synonim kogoś pomagającego innym. Ja jednak chciałbym podejść do tej przypowieści troszkę bardziej alegorycznie. Pokazać jej głębsze znaczenie. Spójrzmy więc na nią trochę innym wzrokiem:
Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli.
Jerozolima to jest „Miasto Boże”, miasto położone na górze, święte. Jerycho leży na poziomie 276 m pod poziomem morza. To najniżej położone miasto świata. Człowiek więc oddala się od Boga, wędrówka ta symbolizuje upadek, grzech, a człowiek ów jest nikim innym, tylko Adamem. Zbójcy to, rzecz jasna, szatan i jego pomocnicy. To oni napadli na człowieka i spowodowali jego chorobę, cierpienie i niemal śmierć.
Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Prawo Starego Testamentu nie mogło ono nas zbawić. Ani lewita, ani kapłan nie ma takiej mocy. Co najwyżej mogło nas przygotować na przyjście prawdziwego Zbawiciela. Dopiero więc, gdy nadszedł Samarytanin…
Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.
Samarytanin jest tu typem samego Jezusa. Uratował człowieka od śmierci, ale musiał odejść. Na szczęście nie zostawił człowieka samego, gdyż człowiek dalej jest chory. Powierzył go więc gospodarzowi. Widzimy tu wyraźne symbole Kościoła i sakramentów: Gospoda, oliwa i wino. Mamy też symbol papieża. To gospodarz, ten, który ma klucze od wszystkich pokoi. On właśnie otrzymał dwa denary, aby mógł skutecznie opiekować się i leczyć chorym, który jest mu powierzony:
Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał.
Samarytanin obiecał, że wróci i wynagrodzi tego, który opiekuje się człowiekiem. Gospodarz ma więc denary (jest szafarzem Łaski koniecznej do uzdrowienia), obietnicę, że tej Łaski nie zbraknie i ma obietnicę powrotu Samarytanina.
Wydaje mi się, że to bardzo piękna interpretacja tej przypowieści. Niczego ona nie zabiera tej „podstawowej” interpretacji, ale Biblia jest właśnie taką Księgą. Ma wiele pokładów ukrytych znaczeń. Warto czasem je odkryć. A oto cała przypowieść:
"Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: A kto jest moim bliźnim? Jezus nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał. Któryż z tych trzech okazał się, według twego zdania, bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? On odpowiedział: Ten, który mu okazał miłosierdzie. Jezus mu rzekł: Idź, i ty czyń podobnie!" (Łk 9, 29-37)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment