Wednesday, April 27, 2005
Forum
Chciałem zachęcić wszystkich do odwiedzania od czasu do czasu naszego forum . Zwiększa się ilość interesujących tematów, i każdy z was może dodać swój własny. Ja odpowiem na każde pytanie związane tematycznie bardziej lub mniej z profilem tej strony.
Ostatnio w dziale „apologetyka” rozwinęła się dyskusja na temat papieża Alexandra VI i dla zachęty do odwiedzenia forum Zacytuję tu moją ostatnią odpowiedź w tym temacie:
„Chciałem poruszyć jeszcze jeden aspekt problemu papieży, którzy, nazwijmy to łagodnie, nie mają szans na to, żeby Kościół ogłosił ich świętymi.
Często przykłady ich są wysuwane jako argument przeciw Kościołowi. Nie bardzo jednak rozumiem taką logikę. Co więcej, postaram się wykazać, że jest akurat dokładnie odwrotnie: Fakt że kilku papieży w historii było rzeczywiście ludźmi, nazwijmy to, niezbyt godnymi szacunku i jawnie grzeszącymi, jest doskonałym atutem dla tych, którzy starają się wykazać, że Kościół jest organizacją nadprzyrodzoną, pochodzącą od Boga i pod Jego szczególną opieką.
Zacznijmy od samego Jezusa i tej grupy dwunastu wybranych przez niego najbliższych uczniów. Gdy się im przyjrzeć, to nie ma wśród nich jednej osoby, o której dałoby się powiedzieć coś dobrego. Pewno, że z czasem się zmienili, z wyjątkiem Judasza wszyscy osiągnęli stan świętości. Wszyscy też, oprócz Jana, zginęli śmiercią męczeńską. Ale w czasach, gdy chodzili z Jezusem, Biblia ma niewiele dobrego do powiedzenia o nich.
Judasz, wiadomo… o nim nawet nie będę pisał. Wspomnę tylko, że fakt, że był on jednym z dwunasty jest dla nas pewną wskazówką. Myślę, że Jezus dlatego go wybrał, żeby nam właśnie dać znak, że Jego Kościół ma być oceniany po Nim, Jezusie, nie po apostołach, kapłanach, czy papieżach. I tak statystycznie Kościół ma dużo lepszy wynik, niż Jezus, bo „Aleksandrów Szóstych” było może czterech- pięciu w historii Kościoła, co na 265 papieży daje około dwóch procent, Judasz zaś wśród 12 apostołów tworzył mniejszość ośmioprocentową.
Inni apostołowie jednak także nie byli chodzącymi ideałami. Piotr był „mocny w gębie”, ale w praktyce nie raz zawiódł swego Nauczyciela, Jan z Jakubem wykłócali się o to, kto zajmie najwyższe miejsca w Królestwie, Tomasz do końca był niedowiarkiem, Filip także nie mógł zrozumieć do końca, że Jezus jest Bogiem, współistotnym Ojcu… cokolwiek wiemy o nich z Biblii, to nie są to budujące obrazy.
Fakt ten, nawiasem mówiąc, jest też mocnym argumentem za tym, że Biblia jest autentycznym przekazem tego, co się wydarzyło. Gdyby była ona fałszerstwem z późniejszych wieków, jak to chcą niektórzy udowodnić, inaczej opisywałaby tych, którzy są założycielami i fundamentem chrześcijaństwa. Nikt nie fałszuje historii ukazując swych bohaterów jako nędznych i niezbyt inteligentnych prostaków.
Fakt, że rzeczywiście tacy ludzie, jak Honoriusz, Aleksander VI i paru innych byli papieżami i nigdy nie ogłosili żadnej doktryny, czy nauki, którą później inny papież musiałby odwoływać rzeczywiście wskazuje mocno na fakt, że Kościół jest pod szczególną opieką Boską. Byłoby naiwnością sądzić, że w dwutysięcznej historii Kościoła będą Nim rządzić tylko sami święci. Duch Święty wybiera papieży nie przez wskazanie na niego palcem, ale przez przemawianie do posiadających wolną wolę kardynałów. Ci jednak zawsze mogą ten głos zignorować.
Szczególne w okresach, gdy Kościół był polityczną siłą, oraz w okresie Renesansu, gdzie relatywizm i rozum stały się bożkami także dla wielu dygnitarzy Kościoła, było rzeczą naturalną, że wielu biskupów było raczej politykami, niż kapłanami. Nie to mnie dziwi, dla mnie zdumiewające jest to, że Kościół przetrwał takie kryzysy bez szkód. Mam tu na myśli Jego naukę w dziedzinie wiary i moralności.
Kościoły powstałe w okresie reformacji i później zmieniają swe doktryny niemalże z godziny na godzinę. Szczególnie widoczne to jest w USA, ale nie tylko. To kościół anglikański „umoralnił” antykoncepcję i on, a raczej różne jego „odłamy” nie tylko konsekwentnie bronią tej niemoralnej praktyki, ale wręcz niektóre z nich uważają, że aborcja jest wyrazem miłości względem kobiety i powinna być legalna. Ciekawy koncept miłości, której wynikiem jest śmierć najniewinniejszych z niewinnych stworzeń Bożych.
Trudno zresztą generalizować, gdy mamy ponad 30 tysięcy różnych denominacji, uważających się za kościoły chrześcijańskie. I wszystko to w okresie zaledwie niecałych pięciuset lat. Co gorsze, samego Lutra, przyczyny rozbicia chrześcijaństwa, kościół Luterański już by nie przyjął w swe szeregi, bo Luter wierzył w wiele rzeczy odrzuconych już przez większość kościołów Luterańskich. Piszę „większość”, bo to też już nie jest jeden kościół, ale kilka większych i setki małych, niezależnych kościołów, zwących się „luterańskimi”.
Na tym tle fakt, że Kościół Katolicki po 2000 lat od założenia przez Jezusa nadal jest jeden i że nadal strzeże depozytu wiary danego Mu przez Jezusa i apostołów, że głosi niepopularne, lecz niezmienne i prawdziwe nauki, takie same od lat, jest doprawdy zdumiewający.
Jezus powiedział Piotrowi: Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. (Mt 16,18) i dotrzymał słowa. Ale zauważcie, że to On, Jezus, buduje swój Kościół. Nie powiedział: Ty zbudujesz mój Kościół, powiedział: Ja na tobie go zbuduję. Dlatego to dyskusje o tym, czy Alexander był kryminalistą i wcielonym diabłem, czy nie, nie bardzo mają w ogóle sens.
Zawsze ludzie byli grzesznikami. Nawet ci wybrani. Wystarczy wspomnieć Noego, który już po potopie upija się winem, Abrahama kłamiącego, że Sara była jego siostrą, czy niedowierzającego Bogu, że da mu potomka, Dawida mordującego podstępnie Uriasza, aby ten nie dowiedział się, że jego żona zdradziła go z Dawidem, czy Salomona gnębiącego podatkami poddanych. Przykładów nie brakuje w Biblii. Mówienie więc o jakimś papieżu, że był grzesznikiem, jest truizmem. Raczej powinniśmy otworzyć buzie z zachwytu i zdumienia, że tak wielu papieży w historii było ludźmi naprawdę świętymi i godnymi naśladowania.
Mówiąc o faryzeuszach Jezus rzekł: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. (Mt 23, 2-3)
Wydaje się, że jest to wyraźna wskazówka także dla nas. Papieże zasiadają na „katedrze Piotrowej” i nawet, jak sami nie czynią tego, co nam polecają, nie zwalnia nas to z obowiązku słuchania ich. Bo ich nauka nie jest ich, ale Boga. A fakt, że w znakomitej większości mamy takich papieży, którzy praktykują to, czego uczą powinien być dla nas dodatkową zachętą.
Na koniec chciałem jeszcze przytoczyć kilka myśli z „Drogi” błogosławionego Josemarii Escrivy de Balaguera, założyciela „Opus Dei”. Polecam je wszystkim tym, którzy tacy są skłonni do krytykowania każdego, kto tylko związany jest z Kościołem: Od ministranta, czy zwykłego, szeregowego wiernego, do papieża:
442. Nie dopuszczaj o nikim złej myśli, chociażby jego słowa i czyny stanowiły do tego podstawę.
443. Unikaj bezpłodnej krytyki; Jeśli nie możesz chwalić, milcz.
444. Nigdy nie mów źle o swoim bracie, choćbyś miał aż nadto powodów. Idź najpierw do Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, a następnie do kapłana, twego ojca, i rozmowie z nim daj upust swemu smutkowi.
I nie mów o tym z nikim więcej.
450. Jakaż obraza Pana Boga i jaka krzywda dla wielu- a jakie środki uświęcenia dla innych- ta niesprawiedliwość wyrządzana przez „sprawiedliwych”.
456. Krytykować, niszczyć- nietrudno; byle czeladnik murarski potrafi uszkodzić szlachetne tworzywo pięknej katedry.
Budować- oto zadanie, które wymaga ręki mistrzowskiej.”
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment