Thursday, April 07, 2005

Dni żałoby, dni refleksji...


Jesteśmy w ostatnich dniach świadkami niezwykłych wydarzeń. Wygląda na to, że Karol Wojtyła odchodząc do Ojca nie tylko nie przestał mieć wpływu na nasze codzienne życie, ale wpływ ten się zwielokrotnił.

Wiele nasuwa się myśli w związku z tym, czego jesteśmy świadkami. W Polsce zresztą bardziej widoczne są te znaki. To zrozumiałe. Nie o nich chcę napisać, przynajmniej nie tak, jak pisałby reporter, bo znam je tylko z przekazu innych. Nie mogę, niestety, osobiście współuczestniczyć w tej niesamowitej narodowej pielgrzymce do Ojca Świętego, czy z Nim, Wielkim Nieobecnym. Jestem jednak duchowo obecny z wami.

Tak, jak Jezus odchodząc do Ojca powiedział:


Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: Dokąd idziesz? Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony. Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz /jeszcze/ znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe.
(Jn 16,5-13),

tak samo odejście Papieża spowodowało, że nagle stał się On obecny wszędzie, na całym świecie. Jak Święta Tereska, odchodząc, nareszcie mogła stać się misjonarzem na wszystkich kontynentach, tak i Jan Paweł II nagle stał się nawet obecny w miejscach, gdzie wcześniej w swej fizycznej postaci być nie mógł. Bo przecież nawet prasa w Rosji niezwykle ciepło o Nim pisze. Nawet władze Korei Południowej się ciepło o Nim wyraziły. A media amerykańskie, kraju nie katolickiego przecież, zupełnie zwariowały. Papież zdominował je całkiem i od wielu dni wiele mówi się o chrześcijaństwie, Kościele Katolickim, a także o Polsce. I mówi się dobrze i ciepło.

Mam nadzieję, że te wydarzenia przyniosą dobre owoce. Mam nadzieję, że pomyślimy wszyscy, czego by On chciał od nas. Co by Go tak naprawdę ucieszyło. Podobno Karol Wojtyła zostawił po sobie 85 tysięcy stron pism, listów, wykładów, książek i innych tekstów. Czy znamy je dobrze? Ile z nich przeczytaliśmy? Przecież to dla nas On je pisał.

Ja, pisząc te słowa, zawsze mam nadzieję, że zainteresują one kogoś. Pobudzą do refleksji. Może będą miały jakiś malutki wpływ na czyjeś życie. Gdyby nikt mnie tu nie odwiedzał, pisanie moje nie miałoby żadnego sensu. Ja i tak gadam dużo do siebie. Podobno także przez sen. Nie ma potrzeby, żebym jeszcze pisał dla siebie jakieś felietony. Świat jednak toczyłby się dokładnie tak samo, gdyby nikt nie otworzył tej witryny i nie poświęcił mi odrobiny swego czasu. Może, jak będę miał dużo szczęścia, odmienię trochę życie jednej, czy kilku osób.

Ze spuścizną Papieża jest zupełnie inaczej. Jego nauka, jego przemyślenia mają i będą mieć olbrzymi wpływ na całą naszą cywilizację. Ale żeby się to stało, musimy poznać Jego encykliki, listy i inne pisma. Poznać i wprowadzić to, czego uczył w nasze życie. A jedyna wartość, jaką moja witryna może posiadać, to właśnie ta, że staram się tu przekazywać naukę Jezusa. Także poprzez nauczanie Jego Namiestnika, Jana Pawła II.

Pamiętamy wszyscy przepychanki polityków UE w sprawie zamieszczenia słów o chrześcijańskich korzeniach cywilizacji europejskiej w preambule czy wstępie do konstytucji europejskiej. Niektórzy politycy, zwłaszcza zlaicyzowanej Francji z uporem godnym lepszej sprawy walczyli o to, żeby żaden ślad Boga, czy chrześcijaństwa nie powstał w konstytucji. Ale teraz wszyscy widzą nagą prawdę naszej rzeczywistości. Teraz widać, jaka jest nasza kultura. Skąd pochodzi. Jakie są nasze korzenie.

Sparaliżowane miasto, które Piotr wybrał na swoją siedzibę. Sparaliżowane, bo jego 264. następca, Jan Paweł II, odszedł do Domu Ojca i owce, których był pasterzem przez ostatnie lata, chcą Mu oddać ostatnią cześć. Media na całym świecie zdominowane przez to wydarzenie. W Polsce, której Synem był Papież to być może normalne, choć też nie do końca. Media przecież spychały to chrześcijaństwo na margines i na wielu kanałach więcej było pornografii, bezmyślnych plotek, bzdurnych „realisty shows”, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego poza nazwą, niż refleksji nad Prawdą, nauki Boga.

Teraz mamy prawdziwy „realisty show”. Taka jest rzeczywistość. Miliony ludzi opłakujący swego Ojca. To nie przygody kilku chorych ludzi na bezludnej wyspie, „podglądanych” kamerą są rzeczywistością. Rzeczywistością jest Bóg, śmierć doczesna, sąd po śmierci i życie wieczne. Nie witaminy, mikroślady, kosmetyki, diety, moda i operacje plastyczne są istotne. Nawet, jak 95% gazet i programów telewizyjnych na niektórych stacjach o tym tylko pisze. To wszystko przemija i zamienia się w proch. To Łaska Boża daje nam życie. To Miłość „Agape” daje nam piękno. To Jan Paweł II, czy Matka Teresa z Kalkuty pokazali nam, jak pięknie żyć i to ich życie jest dla nas przykładem.

Na czym polega ten magnetyzm Jana Pawła II? Dlaczego jest On tak atrakcyjny dla młodych? Wydaje mi się, że wynika to głównie z autentyzmu Papieża. W nim nie ma wcale hipokryzji, zakłamania. On w całości żył tak, jak nauczał, a nauczał rzeczy trudnych. Nie szedł na żadne kompromisy i nie uginał się przed żadnymi trudnościami. Nie był tolerancyjny, wbrew temu, co wielu powtarza, ale akceptował i kochał każdego człowieka. Spotykał się z przedstawicielami wszystkich wyznań i poglądów, ale nigdy nie naraził na żaden kompromis depozytu Wiary, przekazanego nam przez Jezusa i Apostołów.

Niektórzy ludzie, zwłaszcza na początku Jego pontyfikatu, myśleli, że gdy Karol Wojtyła jest taki nowoczesny i awangardowy w swym codziennym zachowaniu, to także w Kościele wprowadzi rewolucyjne zmiany. Tymczasem właśnie w Kościele powrócił On bardziej do Tradycji Ojców. Starał się raczej zlikwidować te zmiany, jakie na skutek mylnej interpretacji II Soboru Watykańskiego wprowadzano w niektórych krajach. Pokazał nam On, że można być człowiekiem nowoczesnym, można reformować pewne zwyczaje i zachowania, równocześnie pozostając wiernym nauce, która nie jest papieża, nie jest biskupów, czy księży, ale jest nauką samego Jezusa.

Co innego zamienienie lektyki, która była zdaje się głównym środkiem transportu poprzedników Jana Pawła II, na odrzutowiec, czy młotka i lusterka na nowoczesne badanie lekarskie, gdy przychodzi czas na stwierdzenie zgonu Ojca Świętego, a zupełnie czym innym jest „nowoczesność” w nauczaniu doktryny naszej wiary.

Wracając do wątka wpływu chrześcijaństwa na naszą cywilizację to niedawno uświadomiłem sobie, że 2000 lat temu w każdym państwie, księstwie, plemieniu, czy grupie wierzono w jakieś bóstwa, czy jakiś bogów. Islam jeszcze nie istniał. Chrześcijaństwo było małą sektą Judaizmu, liczącą 120 ludzi i może parę tysięcy innych osób, głównie Żydów, którzy słyszeli coś o tej nauce, ale nie przyjęli jej do serca. Ale sam Judaizm był marginalną religią. Żydzi co prawda byli obecni w wielu regionach świata, ale liczebnie było ich niewielu i ich wpływy na wierzenia innych, z wielu względów, były bardzo ograniczone.

Negowanie tego, że chrześcijaństwo miało wpływ na naszą cywilizację jest naprawdę czymś niezrozumiałym i świadczy o zupełnym braku zdolności rozumowania u tych, którzy tak twierdzą. Nawet fakt, że tydzień ma siedem dni, jest spuścizną naszej judeochrześcijańskiej kultury. Nawet fakt, że znak wieczności, poziomo napisana ósemka, wynika z naszej wiary, z nauki Kościoła. Bo to ósmego dnia zmartwychwstał nasz Bóg i ósmy dzień stał się dniem, który się nigdy nie kończy. Jest doskonałym wypełnieniem tego tygodnia stworzenia, o którym czytamy w Genesis.

Jan Paweł II zmarł w pierwszą sobotę miesiąca. Dzień Maryjny. Kilkanaście osób zwróciło moją uwagę na dziwną korelację między jego życiem i śmiercią, a numerem 13:

DATA ŚMIERCI:2,04,2005 2+4+2+5=13
GODZINA ŚMIERCI: 21:37 2+1+3+7=13
ILOŚĆ DNI PONTYFIKATU PAPIEŻA: 9301 9+3+0+1=13
WIEK PAPIEŻA: 85 8+5=13
13 księga Pisma Swiętego to księga apokalipsy.........
Był 256 Papieżem suma znów daje 13
Zamach na jego życie miał miejsce 13 maja
Łucja zmarła 13

Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, pewnie nie. Mógłbym zresztą dodać, że i mama Karola Wojtyły zmarła 13 dnia miesiąca. Z kolei z tego co wiem, Jan Paweł II był 264, nie 256 papieżem, a to nie daje w sumie 13. Jeżeli ma to jakiekolwiek znaczenie, to chyba tylko wskazuje na szczególną opiekę Maryi nad życiem Karola Wojtyły. Ale śmierć nastąpiła już po zachodzie słońca. Liturgicznie Kościół obchodził już Święto Miłosierdzia. Ósmy dzień Wielkanocy. Dzień niezwykłych łask, wypełnienie Oktawy Zmartwychwstania Pańskiego.

W starej polskiej tradycji wierzono, że ludzie zmarli w oktawie Zmartwychwstania idą prosto do Nieba. Co prawda Papieżowi nie grozi, na ile nam to można ocenić, żadna inna droga i On osiągnąłby jedność z Bogiem w Niebie bez względu na dzień swej śmierci, ale jest to jeszcze jeden z wielu znaków pokazujących, jak wielkim wybrańcem Bożym był ten człowiek. Bóg nie poskąpił Mu Żadnej łaski. Nawet tej.

Oficjalna delegacja prezydencka ze Stanów, na pogrzeb Jana Pawła II, składa się z prezydenta Georga Busha z żoną, sekretarza stanu, pani Condoleezzy Rice i byłych prezydentów: Clintona i G. Busha-ojca. Niesamowite. Do tej pory nigdy żaden prezydent nie uczestniczył w pogrzebie Głowy Kościoła Katolickiego. Prezydent Carter zrezygnował z wyjazdu, gdyż ilość osób musiała być ograniczona do pięciu, a też podobno wyrażał ochotę. Cóż. O ile pamiętam, za jego prezydentury zmarło dwóch innych papieży i wtedy mógł on śmiało podjąć decyzję o swym wyjeździe. Wtedy jednak Stany Zjednoczone nawet nie posiadały stosunków dyplomatycznych z Watykanem.

Jako przedstawiciele mniejszości senackiej pojadą (poza przewodniczącym mniejszości) senatorowie Kerry i Kennedy. Obaj zwą się katolikami. Obaj są senatorami ze stanu Massachusetts. Najbardziej liberalnego stanu w USA. Obaj mają za sobą wieloletnią historię głosowania sprzecznego z nauką Kościoła i z nauczaniem Jana Pawła II. Miejmy nadzieję, że ta ich pielgrzymka pozwoli im zrozumieć pewne sprawy i spojrzeć inaczej na swą wiarę. Za nich także i innych podobnych im polityków powinniśmy się modlić.

Przed godziną opublikowano testament Jana Pawła II. Co za niezwykły i skromny dokument. Niezwykły i skromny, jak niezwykły i skromny był ten, co go napisał.


Testament Jana Pawła II, z dnia 6.III.1979 (i dodatki późniejsze)

W Imię Trójcy Przenajświętszej. Amen.

"Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie" (por. Mt 24, 42) - te słowa przypominają mi ostateczne wezwanie, które nastąpi wówczas, kiedy Pan zechce. Pragnę za nim podążyć i pragnę, aby wszystko, co składa się na moje ziemskie życie, przygotowało mnie do tej chwili. Nie wiem, kiedy ona nastąpi, ale tak jak wszystko, również i tę chwilę oddają w ręce Matki mojego Mistrza: totus Tuus. W tych samych rękach matczynych zostawiam wszystko i Wszystkich, z którymi związało mnie moje życie i moje powołanie. W tych Rękach zostawiam nade wszystko Kościół, a także mój Naród i całą ludzkość. Wszystkim dziękuję. Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności.

W czasie rekolekcji przeczytałem raz jeszcze testament Ojca Świętego Pawła VI. Lektura ta skłoniła mnie do napisania niniejszego testamentu.

Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc. Wszystkie zaś inne podziękowania zostawiam w sercu przed Bogiem Samym, bo trudno je tu wyrazić.

Co do pogrzebu, powtarzam te same dyspozycje, jakie wydał Ojciec Święty Paweł VI. (dodatek na marginesie: Grób w ziemi, bez sarkofagu. 13.III.1992). O miejscu niech zdecyduje Kolegium Kardynalskie i Rodacy.

"Apud Dominum Misericordia et copiosa apud Eum redemptio"

Jan Paweł pp. II

Rzym, 6.III.1979.
(podałem za wp.pl. Pełny tekst testamentu Papieża, ze wszystkimi dopiskami można przeczytać klikając TUTAJ. )

Jak widać z niego, być może Jego serce spocznie na Polskiej Ziemi. Decyzję tę zostawił On rodakom i kardynałom. Może warto zacząć walczyć o to, aby przynajmniej Jego Serce spoczęło w Jego ukochanej Ojczyźnie. Ale Jego serce tak naprawdę zawsze było w Niebie. Z Jego Ojcem, z naszym Ojcem i z naszą Matką, Maryją. .
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.(Mt 6,19-21)

Niedawno usłyszałem w jakiejś radiowej audycji, że po wyborze Karola Wojtyły na papieża wysłano z Rzymu do Krakowa ciężarówkę po Jego osobiste rzeczy. Wróciła z jednym tekturowym pudłem, zawierającym zapasową parę butów i trochę książek. Po dwudziestu paru latach posługi papieskiej cały dobytek Papieża zmieściłby się zapewne w tym samym pudleTak żył, jak nauczał.

Patrząc na tę posługę Papieża czasem się zastanawiam, czy był on jedynym na świecie człowiekiem, który tak rozumiał służenie innym? Pewno jestem niesprawiedliwy, zapewne są takich dziesiątki, a może tysiące, ale dlaczego tak trudno znaleźć polityka, który by choć raz coś dał od siebie, a nie tylko zgarniał pod siebie? Wiem, że jest wielu kapłanów i zakonników, wielu ludzi świeckich i zapewne także polityków, którzy zrozumieli i praktykują to, czego uczy Kościół. Ale jakoś nie bardzo umiemy ich odnaleźć i ustanowić ich naszymi przewodnikami.

Nawet te partie polityczne, które kierują się w swych programach nauką Kościoła wydają się mieć inną wizję, niż miał Papież. On widział chrześcijaństwo i całą ludzkość jako jedną rodzinę. Uważał, że wszelkie organizacje, jak ONZ, czy UE są dobrym narzędziem jednoczenia ludzi i propagowania pokoju. Chciał tylko, żeby nie wyrzucać z nich Boga. Może uda się teraz znaleźć takich ludzi, może powstanie Partia Ludzi Uczciwych, partia ludzi, dla których wspólne dobro, przyszłość Ojczyzny i moralność chrześcijańska będą celami nadrzędnymi.

Nie chcę jednak zajmować się tu polityką. I tak jedyna możliwa i szczera odmiana, jaka może nastąpić, to jest odmiana serc. Droga do zlikwidowania handlu w niedzielę powinna prowadzić właśnie przez serca. Gdy każdy z nas poświęci ten dzień Bogu, a nie zakupom, sklepy same się zamkną. Podobnie w każdej innej dziedzinie życia.

Niech ta jedność, jakiej teraz jesteśmy świadkami uświadomi nam to, że jesteśmy chrześcijanami. I że jest nas więcej, niż by się pozornie wydawało. Może warto sobie uświadomić, że zawierzenie politykom niewiele nam dało do tej pory. Może warto oddać się Bogu. Przez ręce Maryi. Jak uczynił to Papież. Może warto nauczyć się tej pięknej modlitwy i powtarzać ją czasem: „Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt”. „Cały Twój jestem i wszystko moje do Ciebie należy”. Może warto przypomnieć sobie słowa Jezusa z Kazania na Górze:


Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
(Mt 6,31-33)

Papież oddał się całkowicie Bogu przez Serce Maryi. Dodane Mu zostało wiele. Zostawił wszystko, nie miał nic własnego. Jak Jezus na Krzyżu. Cały się oddał Bogu i cały nam służył. Dlatego odbiera teraz wielką nagrodę.


Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą. Jezus odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.
(Mk 10,28-30)

Spraw, Boże, żebyśmy nauczyli się naśladować tego Wielkiego Polaka i przez Jego przykład nauczyli się naśladować Jezusa Chrystusa. Nie w niedzielę, ale w całym naszym codziennym życiu. Myślę, że jak zaczniemy wreszcie robić to, czego nas On od tylu lat nauczał, sprawimy Mu największą przyjemność. A sami osiągniemy życie wieczne. Bo tylko to się tak naprawdę liczy i tylko jednego człowiek powinien żałować: Że nie osiągną świętości. Inne rzeczy nie mają żadnej wartości.

Kiedyś przeczytałem, że jak umarł Rockefeller, zapytano wdowę o to ile pieniędzy zostawił. Podobno odpowiedziała: „Wszystkie”. Jan Paweł II wszystkie swoje skarby zabrał ze sobą. Nie zostawił nic, poza swą nauką i przykładem swego życia. Bo właśnie w obliczu śmierci widać ile jesteśmy naprawdę warci. Warto by było zawsze o tym pamiętać. A Jan Paweł Wielki będzie nas już zawsze wspomagał i modlił się za nami wpatrzony w Oblicze naszego Ojca. Módlmy się i my za Jego duszę i za wszystkie Jego intencje. Niech odpoczywa w pokoju i niech ma zawsze w swej opiece swój Kościół i swój Naród. Także tych, którzy z różnych względów na Ziemi Ojczystej już nie mieszkają. On wie najlepiej, że nie musi się mieszkać w Polsce, żeby Polakiem pozostać. Tak, jak nie musi się mieszkać w Niebie, żeby być chrześcijaninem. Karol Wojtyła dał nam swoim życiem tego najlepsze dowody.

No comments:

Post a Comment