Najpierw parę definicji. "Millennials" to Amerykanie mający dziś 18-29 lat. Poniższe statystyki dotyczą głównie tej generacji i pisząc "młodzi Amerykanie" mam właśnie ich na myśli. Następna generacja to "Generation X", mający dziś 30 – 44 lata. "Baby Boomers", wyż demograficzny, to moje pokolenie, 45-64 lata. A ludzie w wieku 65 i więcej lat, to "Greates Generation", Najwspanialsza Generacja.
Rycerze Kolumba wraz z Marist College Institute for Public Opinion przeprowadzili badania głównie wśród młodych katolików, "millennials", czyli osób w wieku 18-29 lat, pytając ich o sprawy związane głownie z wiarą i moralnością. Wyniki tych badań są często zaskakujące i na pewno zastanawiające.
41% wszystkich Amerykanów, niezależnie od wyznania, co najmniej raz w miesiącu uczestniczy w jakimś religijnym nabożeństwie. Wśród katolików nieznacznie mniej, 39%, ale wśród "Millenials" tylko 25%
W Boga wierzy 84% Amerykanów, 93% katolików i tylko 85% młodych katolików. Swoją drogą zastanawia mnie, jak można być katolikiem i nie wierzyć w Boga? Hmm… Ale pewnie na tym polegają tego typu badania. Przeprowadzający je po prostu zadają pytania. Najwyraźniej jest sporo ludzi uważających się za katolików, równocześnie nie wierzących w Boga.
64% młodych ludzi uważa, że moralność jest relatywna, że nie ma definitywnego, obiektywnego "dobra" i "zła" dla każdego. To około 10% więcej, niż Gen X, 12% więcej, niż Greatest Generation. Średnia dla całej populacji, to 56% Dla katolików wygląda to jeszcze gorzej. 63% wszystkich, 82% młodych katolików uważa, że moralność zależy od okoliczności, że jest wielkością relatywną. Wśród praktykujących katolików jest trochę lepiej, ale ciągle daleko od ideału: 46% spośród nich uważa, że nie ma obiektywnie zdefiniowanej moralności.
20% młodych Amerykanów i 21% młodych katolików uważa, że nie ma nic niemoralnego w aborcji, 58% i 66% katolików, że jest, a 23% młodych i 13% młodych katolików, że to w ogóle nie ma nic wspólnego z moralnością. Jeśli chodzi o "małżeństwa" homoseksualne, liczby te odpowiednio wynoszą (w nawiasie dane dla katolików) OK: 28% (35%), niemoralne: 47% (37%) i "moralności to nie dotyczy": 25% (28%). Rozwody: 29% (24%), 35% (35%) i 36% (41%); seks między niezamężną kobietą i nieżonatym mężczyzną: 35% (38%), 33% (20%) i 32% (42%).
Gdy chodzi o tolerancję dla "małżeństw" homoseksualnych i o seks pozamałżeński, młodzi katolicy są bardziej tolerancyjni, niż młodzi w ogóle. Jedynie w kwestii aborcji i rozwodów wygląda to nieznacznie lepiej. Ciągle jednak niezwykle dużo, bo dwie trzecie, uważa je albo za moralne, albo, że sprawy te w ogóle nie podlegają moralnemu osądowi.
88% wśród młodych ludzi, w porównaniu do 81% w całej populacji uważa, że ludzie stosują inne standardy etyczne przy prowadzeniu biznesów, niż w życiu prywatnym. 34% młodych i 25 % wszystkich ludzi uważa, że właśnie tak być powinno. Ale gdy spojrzymy konkretnie na młodych katolików, to jest jeszcze gorzej. Procent ten rośnie do 50. Połowa młodych katolików uważa, że ludzie powinni mieć inne standardy moralne w pracy, a inne w domu. Dopiero gdy zapytamy o to praktykujących katolików, procent ten spada do 21.
Kolejne pytanie, podaję oryginał, bo nie wiem, jak to najlepiej przetłumaczyć: "Some people say they are spiritual but not religious. How true or not would you say that is of you?"
Mniej -więcej oznacza to: Niektórzy ludzie twierdzą, że są "uduchowieni", ale nie religijni. Jak prawdziwe jest to stwierdzenie w stosunku do ciebie? (Chodzi o to, że wielu ludzi nie uważa żadnej zorganizowanej religii za prawdziwą, ale sami siebie uważają za osoby wierzące. Mają życie duchowe, ale nie uznają zinstytucjonalizowanych religii.
23% Amerykanów, 25% młodych i 14% katolików uważa to za prawdziwe stwierdzenie, 40, 41 i 50% za "cokolwiek prawdziwe", a 37%, 33% i 36% za całkowicie fałszywe. Jednak jak to jest możliwe, że niemal dwie trzecie młodych katolików zgadza się całkowicie, lub częściowo z tym stwierdzeniem? Mam nadzieję, że po prostu nie zrozumieli pytania…
Jeśli chodzi o praktykujących katolików, to jest tu nieznacznie lepiej. Wśród nich 9% uważa, że stwierdzenie, że są "uduchowieni, ale nie religijni" jest prawdziwe, 36%, że trochę prawdy tam jest, a 55% za całkowicie fałszywe.
Mówiąc o relatywizmie… 54% Amerykanów twierdzi, że jest w porządku praktykowanie swojej i także jakiejś innej religii. Wśród młodych Amerykanów taki pogląd ma 50%, ale wśród młodych katolików aż 61%. To niemal dokładnie tyle samo, co wśród wszystkich amerykańskich katolików, spośród których 60% nie widzi nic złego w praktykowaniu więcej, niż jednej religii. Wśród praktykujących katolików liczba ta spada do 43%, ale i tak jest, dla mnie, zdumiewająco wysoka.
Nie wygląda to wszystko zbyt różowo. Nic dziwnego, że Benedykt XVI tyle mówi o relatywizmie i indyferentyzmie wśród wiernych. Powyższe badanie opinii publicznej pokazuje, jak wielki jest to problem.
Całość badań TUTAJ (Plik .pdf, 3,8 MB)
No comments:
Post a Comment