Ale co to za dzień? I czemu akurat musi być 25 marca? Musi być w tym dniu, bo… Może jednak najpierw stary dowcip z czasów PRL-u:
Milicjant zatrzymuje kierowcę, a ten prosi: -„Zadam panu zagadkę. Jak pan odpowie, zapłacę mandat, jak nie, daruje mi pan”. -„Dobra” -odpowiada milicjant, -„Pytaj pan”. –„W którym miesiącu rodzi się najwięcej dzieci?” -„Hmm… Nie wiem… Wygrałeś pan, możesz jechać, ale daj mi odpowiedź”. -„Oczywiście w dziewiątym” –odpowiada kierowca i odjeżdża. Milicjant po służbie wraca do domu i mówi do żony: „Mam dla ciebie kapitalną zagadkę. W którym miesiącu rodzi się najwięcej dzieci?” –„Nie wiem”, -odpowiada żona. „Oczywiście we wrześniu, kochanie”.
Nie wiemy na pewno, czy Pan Jezus urodził się we wrześniu, czy nie. Ale przyjmujemy, że było to 25. grudnia. Jest to być może data symboliczna, choć np. święty Jan Chryzostom powiedział kiedyś:
"Nasz Pan także narodził się w miesiącu grudniu, …ósmego dnia przed styczniem. …Ale oni nazywają ten dzień “Urodzinami Niepokonanego" Kto jednak jest naprawdę Niepokonany, jak nie nasz Pan? Albo jeżeli mówią, że są to narodziny Słońca, On jest Słońcem Sprawiedliwości.” (Del Solst. Et Æquin. II, p. 118, ed. 1588)
Bez względu jednak na to, czy jest to data faktyczna, czy symboliczna, Maryja była w ciąży przez dziewięć miesięcy. A zatem Zwiastowanie, a więc i Wcielenie naszego Pana nastąpiło dziewięć miesięcy przed Jego narodzinami. A zatem logiczne jest, że obchodzimy to niezwykłe święto właśnie 25. marca. Dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem.
Pan Jezus był zawsze Bogiem. Albo raczej należałoby powiedzieć, że jest zawsze Bogiem, bo w swej boskiej naturze on nigdy nie „był” i nie „będzie”, ale zawsze „jest”. Ale jako człowiek pojawił się w pewnym momencie na osi czasu. Wszedł w historię. I zaczął od samego początku. Był zygotą i był embrionem. Gdyby Maryja, która okazała się brzemienna, zanim zamieszkała z mężem, przestępstwo w tamtej kulturze karane śmiercią przez ukamienowanie, poszła po radę do współczesnych instytucji „pomagających” kobietom, z pewnością by usłyszała, że jest wyjście. Można ten problem usunąć.
Józef także, gdyby się podporządkował prawu obowiązującemu w tamtych czasach, powinien był wydać Maryję i ukamienować ją. Był przecież człowiekiem "sprawiedliwym", jak nam mówi Ewangelia św. Mateusza, a więc przestrzegającym prawa. Jednak taki czyn spowodował by także śmierć nienarodzonego Jezusa, a święty Józef został wybrany, bu Go chronić, a nie zabijać. Dlatego jestem przekonany, że chciał on potajemnie odesłać Maryję do domu, bo wiedział, musiał wiedzieć, że jej ciąża jest czymś niezwykłym. Że jest to Wielka Tajemnica. On po prostu uważał się za niegodnego, by być opiekunem Syna Najwyższego.
Tak czy inaczej jedno wiemy na pewno. Zabicie tej „zygoty”, usunięcie tego „embriona” byłoby pozbawieniem życia Jezusa. Tak samo, jak usuniecie embriona, którym był kiedyś każdy z nas uniemożliwiłoby nasze urodziny. Każdy z nas jest unikalną osobą. Był nią od początku. Gdyby nasze mamy pozbyły się nas w początkowym stadium naszego rozwoju, to by nas po prostu nie było. Nie mielibyśmy drugiej szansy. Ona może by się zdecydowała na inne dziecko, ale to dziecko byłoby właśnie „inne”. Już nie bylibyśmy to my. Dlatego zabicie każdej zygoty jest zabiciem bardzo konkretnej osoby, która nie ma już więcej szans na zaistnienie, na przeżycie swojego życia na Ziemi.
Obama zwolnił właśnie 50 milionów dolarów dotacji dla Funduszu Ludnościowego ONZ (United Nations Population Fund (UNFPA), które to pieniądze zablokowała przed laty administracja Busha. Jest bowiem dowiedzione, że służą one także do finansowania przymusowych aborcji w Chinach i finansują aborcje w innych krajach. Amerykański kongres się szykuje do wysłania dodatkowych pieniędzy dla tego funduszu, w wysokości 530 milionów dolarów. Zapewne w sytuacji potężnych problemów finansowych, przed jakimi stoją Stany Zjednoczone wydawanie pieniędzy podatników na finansowanie zabijania dzieci w innych krajach jest rzeczywiście tym, czym powinien się teraz zajmować US Congress. Ale cóż. Nie powinno to nikogo dziwić, byliśmy ostrzeżeni. On po prostu wywiązuje się ze swoich przedwyborczych obietnic. Szkoda tylko, że ich nie słyszeli ci katolicy, którzy na niego głosowali. A może słyszeli, ale im nie przeszkadza jego ideologia? Jeżeli tak, to chyba mamy znacznie poważniejszy problem.
Całe to gadanie o „prawach kobiety” w tym kontekście to oczywisty nonsens. Prawo kobiety do czego? Do wyboru? Wybór się dokonał wcześniej. A jak w konsekwencji tego wyboru kobieta jest w ciąży, to jedyny wybór jaki pozostaje, to chronić to życie za wszelką cenę. Zdanie "Kobieta ma prawo do wyboru" jest jedynym zdaniem tak często powtarzanym, którego nikt uczciwie nie chce zakończyć. Do jakiego wyboru? Nie bójmy się dopowiedzieć tego zdania do końca. I nie uciekajmy do eufemizmów typu "do wyboru co ma zrobić ze swoim ciałem". Dziecko pod jej sercem nie jest jej ciałem. Jest inną osobą. A zatem kobieta nie ma prawa do wyboru, którym jest zamordowanie niewinnej osoby. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć? W podobno cywilizowanym świecie?
Czy Maryja miała prawo do zabicia Jezusa? Czy kobiety w Chinach mają prawo selektywnie zabijać dziewczynki, gdy nie mogąc mieć więcej niż jedno dziecko preferują chłopców? Co z prawami tych kobiet, które nie miały nigdy szansy na to, by się nawet urodzić? Może powinniśmy powalczyć o ich prawa? Ja na swojej ciężarówce mam takie nalepki, jak ta na zdjęciu poniżej. Może warto by się zastanowić nad tym, co ona mówi?
Co jednak możemy zrobić, by to odmienić? Możemy wiele. Od edukacji, tłumaczenia faktu, że unicestwienie życia człowieka nawet w najwcześniejszym stadium jego rozwoju jest pozbawieniem życia bardzo konkretnej i unikalnej osoby, po aktywny udział w wyborach i głosowanie na polityków, którzy nie będą forsować praw dopuszczających, czy wręcz wymuszających mordowanie niewinnych osób. Możemy także po prostu się modlić. I to nie powinna być nasza ostatnia deska ratunku, gdy wszystko inne zawiodło, ale od tego powinniśmy zacząć i na tym skończyć. To jest najważniejsze, bo to nie nasze argumenty, ale Bóg odmienia ludzkie serca.
Saint Michael The Archangel Organization, Organizacja Archanioła Michała organizuje akcję modlitewną "Milion różańców w intencji nienarodzonych dzieci". Akcja jest bardzo prosta. Chodzi o odmówienie co najmniej jednej modlitwy różańcowej w dniach pierwszego, drugiego, lub trzeciego maja 2009. roku w intencji zakończenia aborcji. Pierwszy maja to dzień Świętego Józefa, który był opiekunem nienarodzonego Jezusa, trzeci maja to oczywiście święto Maryi Królowej Polski. Myślę, więc, że byłoby wspaniałą rzeczą, gdyby Polacy aktywnie włączyli się w tę akcję. Będzie zapewne długi weekend, dużo wolnego czasu, można go więc spędzić na modlitwie i odmówić wiele różańców w tej intencji.
Organizatorzy proszą o zarejestrowanie się, jeżeli ktoś chce się zobowiązać do współudziału w akcji. Także proszą o jej rozpropagowanie. Oczywiście gdy ktoś nie ma na to ochoty, ale będzie się modlił, to Bóg z pewnością nie będzie robił różnicy między tymi, którzy się zarejestrowali, a tymi, którzy woleli pozostać anonimowi. Ale z ludzkiego punktu widzenia ważne jest, by pokazać jak wielu nas jest i dlatego zachęcam serdecznie do rejestracji. Można to zrobić klikając TUTAJ.
To tyle, co mi się nasunęło w związku z nadchodzącym Świętem Zwiastowania Pańskiego. Pomyślmy trochę, co to święto oznacza. Pomyślmy, co się naprawdę stało na dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem. A dla tych, którzy ciągle nie rozumieją, przypomnę na koniec reakcję świętej Elżbiety, matki Jana Chrzciciela, która dzięki natchnieniu, jakiego udzielił jej Duch Święty nie miała wątpliwości kim jest Osoba, która z Maryją przyszła ją odwiedzić:
[Maryja] weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? (Łk 1, 40-43)
No comments:
Post a Comment