Mamy teraz okres Wielkiego Postu. Nie wątpię, że nakłonieni odwiecznym nauczaniem Kościoła wielu z nas pości w tym okresie. Kościół wymaga od nas bardzo niewiele: Powstrzymania się od potraw mięsnych w piątki i post w Wielki Piątek. Ale wiem, że wielu z potrzeby serca, z własnej woli, pości znacznie intensywniej. Pości, by to ofiarować Jezusowi.
Są różne formy postu i każdy może sobie znaleźć taką, jaka najbardziej odpowiada jego drodze duchowej. Dla mnie taką najlepszą formą jest post o chlebie i wodzie. Do takiego postu nakłania nas na przykład Maryja w orędziach z Medjugorie. Taką formę postu zatem wybrałem dla siebie. Jednak sam chleb nie zawiera wcale białka, które jest podobno niezbędne dla naszego zdrowia. Oczywiście jak ktoś nie zje w jeden, czy dwa dni w tygodniu swej porcji białka, to mu to na pewno nie zaszkodzi. Wyjdzie mu to tylko na zdrowie. Ale jak post jest bardziej intensywny? Co wtedy?
Ja jestem przekonany, że nawet gdybyśmy przez cały Wielki Post jedli sam chleb, to i tak by nam to wyszło tylko na zdrowie. Jednak nie jest to aż tak ważne, bo w Biblii mamy odpowiedź dla tych „dietetyków”, którzy uważają, że bez białka szybko zmarniejemy. Mamy „chleb Ezechiela”.
Prorok Ezechiel dostał polecenie od Boga, by pościć przez 390 dni. Bóg mu powiedział:
4 Połóż się na lewym boku, a Ja złożę winę Izraelitów na ciebie. Przez tyle dni będziesz znosił ich winę, przez ile będziesz na nim leżał. 5 Podaję ci lata trwania ich winy w liczbie dni: przez trzysta dziewięćdziesiąt dni będziesz znosił winę pokoleń izraelskich. […] 9 Weź sobie pszenicy i jęczmienia, bobu i soczewicy, prosa i orkiszu: włóż je do tego samego naczynia i przygotuj sobie z tego chleb. Będziesz go spożywał przez tyle dni, przez ile będziesz leżał na swym boku - przez trzysta dziewięćdziesiąt dni. (Księga Ezechiela, rozdział 4)
Musi być to zatem pożywny pokarm, skoro prorok ponad rok przeżył nie spożywając nic innego. Postanowiłem i ja w takim razie spróbować tego cymesu. Zacząłem szukać przepisów w necie i jest ich tam wiele, ale są tak udoskonalane, że niewiele przypominają to, co Bóg powiedział prorokowi Ezechielowi. Zwykle poza wymienionymi w Biblii składnikami zawierają także miód, oliwę, drożdże, nawet daktyle. Ale takie coś to już jest chyba bardziej babka, albo piernik, niż chleb. My więc (to znaczy w zasadzie Grażynka, moja kochana żona), upiekliśmy chleb tylko z tych składników, jakie są w Biblii. A więc mąka pszeniczna, jęczmienna, z prosa i orkiszu, a do tego rozmoczona, zmielona soczewica i podobnie przygotowany groch. (Bo nie udało nam się kupić mąki z soczewicy i grochu). Odrobina soli, zakwas pszenny i gotowe.
Pierwszy wypiek nam co prawda nie wyrósł zbytnio i wynik eksperymentu był taki, że gdyby Dawidowi brakło kamieni do procy, to mógłby użyć te chlebki, ale co tam. Postny chleb nie musi być aż tak smaczny. Musi być postny, a więc jedzenie go powinno być pewną ofiarą. Ale na zdjęciach, przyznacie sami, wygląda wspaniale:
Druga próba była już znacznie bardziej udana. To jest bardzo ciężkie, gęste ciasto i chyba potrzebuje więcej czasu, by wyrosnąć. Zaczekaliśmy więc dłużej i rzeczywiście chlebki, albo raczej bułeczki Ezechiela, wyrosły nad podziw:
Chlebek też stał się przez to znacznie smaczniejszy. Teraz już bym go nie odstąpił tak łatwo Dawidowi. Chyba, żeby był głodny.
Chleb, jak wspomniałem już wcześniej, jest dość ciężki, gęsty. Bardzo szybko nasyca i do tego odnoszę wrażenie, że jeszcze „rośnie w żołądku”. Ma też dość charakterystyczny posmak. Troszkę goryczkowaty, może nawet pieprzny. Nie wiem, który to składnik go pozostawia i pewnie ten smaczek jest przyczyną dla której większość przepisów nakazuje dodać do niego miodu. Ja jednak uważam, że ten smaczek nie przeszkadza w niczym. Jest delikatny, ledwo odczuwalny i wręcz dodaje chlebkowi jakiejś dystynkcji. Wyróżnia go od innych pszenno-żytnich bułeczek i chlebów.
Prorok mógł spożywać tego chleba niewiele. W czwartym rozdziale Księgi Ezechiela czytamy:
10 Waga tego pokarmu, który będziesz spożywał, wyniesie dwadzieścia syklów na dzień. Raz na dobę będziesz go spożywał. 11 Także wodę oszczędnie pić będziesz: wypijesz raz na dobę jedną szóstą hinu.
Sykl ma, według samego Ezechiela, około 10 gramów, a więc mógł spożywać tego chleba zaledwie 20 deko. Także ilość wody, około litra na dobę, w tamtym suchym i upalnym klimacie nie wystarczała na zaspokojenie pragnienia. Co więcej, sam chleb, jak i sposób jego przyrządzania, był, jak wynika z kontekstu i z przepisów starotestamentowych, nieczysty:
19 Będziecie przestrzegać moich ustaw. Nie będziesz łączył dwóch gatunków bydląt. Nie będziesz obsiewał pola dwoma rodzajami ziarna. Nie będziesz nosił ubrania utkanego z dwóch rodzajów nici. (Kpł 19,19)
9 Nie zasiejesz w twojej winnicy dwu gatunków roślin, aby wszystkie nie zostały uznane za święte: nasiona posiane i zbiory w winnicy. (Pwt 22,9)
Ezechiel był kapłanem i zawsze przestrzegał czystości rytualnej spożywanych pokarmów, przygotowanie takiego chleba musiało być wielkim poświęceniem. Tym bardziej, że początkowo Bóg nakazał mu piec go na ogniu z ludzkich odchodów:
12 Będziesz go spożywał jak podpłomyk jęczmienny; upieczesz go przed ich oczami na nawozie ludzkim. 13 I dodał Pan: Tak będą spożywać Izraelici swój pokarm nieczysty między poganami, wśród których ich rozproszę.
Biedny prorok i kapłan zaczyna błagać Boga, by mu troszkę darował, ale niewiele wskórał. Jedynie Bóg zgadza się na zamianę źródła ognia:
14 Na to rzekłem: Ach, Panie Boże, oto dusza moja nigdy się nie splamiła: od dzieciństwa aż do tej pory nie spożywałem ani padliny, ani tego, co zostało rozszarpane; żadne mięso nieczyste nie weszło do moich ust. 15 A On rzekł do mnie: Patrz, zezwalam ci, byś upiekł sobie pokarm na nawozie wołowym zamiast na ludzkim.
Nas już nie obowiązuje prawo dotyczące czystości pokarmu. Chleb Ezechiela nie jest nieczystym pokarmem. Ale symbolika tego chleba pozostała. Tak, jak Ezechiel miał go spożywać z powodu grzechów swych rodaków, tak i my możemy, poszcząc, ofiarować to wyrzeczenie za dusze naszych braci, bliskich, krewnych, rodaków, polityków, czy kogokolwiek, kto nam leży na sercu. A więc… na co czekamy? Modlitwą i postem możemy wyrzucić wiele złych duchów, więc zaczynajmy. Zostało jeszcze wiele tygodni Postu, jeszcze nie jest za późno, by się dołączyć. Zapraszam.
A oto nasz przepis na "prawdziwy" chleb Ezechiela:
1. Do połowy szklanki zakwasu żytniego (przepis na zakwas na stronie www.chleb.info.pl ) dodać po trzy kopiate łyżki mąki pszennej, jęczmiennej, z prosa i orkiszu.
2. Wymieszać z letnią wodą, aż się zrobi ciasto o konsystencji takiej jak na naleśniki. Zostawić na 12 h.
3. Namoczyć także przez ok. 12 h soczewicę i groch. (My użyliśmy suszonego bobu bez skóry). Następnie zmielić w maszynce do mielenia mięsa.
4. Po dwunastu godzinach dodać do naszego zaczynu trzy kopiate łyżki pomieszanej, zmielonej soczewicy z grochem. Dodać płaską łyżkę stołową soli.
5. Dodać po trzy kopiate łyżki stołowe mąki jęczmiennej, z prosa i orkiszu. Wyrabiać ciasto, dodając tyle mąki pszennej, ile trzeba by się zrobiło ciasto o konsystencji „chlebowej” i zacznie odstawać od miski. Zostawić na 20 minut.
6. Sformułować bułeczki, zostawić do wyrośnięcia na 5 godzin (np. w zimnym piekarniku)
7. Piec w piekarniku w temperaturze 220 stopni C przez 20-25 minut. Jak się zaczną rumienić, wyjąć. Można przykryć wilgotną ściereczką, by skórka była miękka.
Smacznego!
No comments:
Post a Comment