Thursday, November 23, 2006

Święto Dziękczynienia

Dzisiaj obchodzimy w Stanach Święto Dziękczynienia. Wszyscy już chyba nie raz słyszeli historię o tym, jak Indianie uratowali od śmierci głodowej pierwszych osadników amerykańskich w Plymouth Rock. Tym bardziej, że tak naprawdę nie wiemy dokładnie co i jak tam się stało i święto to bardziej bazuje na legendzie, niż na prawdziwej historii. Ale to w niczym nie przeszkadza. Krak być może jest tylko legendarną postacią, ale Kraków jak najbardziej realną rzeczywistością.

Święto Dziękczynienia doskonale wpisuje się w kalendarz roku liturgicznego. Właśnie ten rok się kończy w najbliższą niedzielę Świętem Chrystusa Króla. Ale dobrze jest, zanim uroczyście ogłosimy, że Jezus jest rzeczywiście Królem, podziękować mu za wszystko. Za cały ostatni rok, za wszystkie dary, jakie od niego uzyskaliśmy i przede wszystkim za dar zbawienia.

Cała Polska jest dzisiaj w żałobie. Wielka tragedia w Halembie, gdzie niespodziewanie i być może zupełnie niepotrzebnie odeszło do Pana 23 górników w wyniku katastrofy, wybuchu metanu. Każda nagła śmierć jest tragedią, ale taka, która jest wynikiem ryzykownego posunięcia dla uratowania jakiegoś wyposażenia, majątku, tym bardziej boli. Ludzie młodzi, ludzie w sile wieku, każdy z nich mógł jeszcze wiele lat przebywać z nami.

Czemu o tym wspominam? Bo słuchając radia, słuchając reakcji polityków na tę sytuację uderza mnie ten wielki smutek, ta rozpacz niemal po stracie tych osób. Odnoszę wręcz wrażenie, że robią to, bo tak trzeba. Bo byłoby się skrytykowanym za inną reakcję. Nie zrozumcie mnie źle, to jest tragedia. Zwłaszcza dla rodzin tych osób. Zapewne wielu z nich szczerze rozpacza. Ale każdego dnia odchodzi od nas tysiąc, czy dwa tysiące naszych braci. Śmierć jest rzeczywistością, która wszystkich nas czeka i wcale nie musi być ona tragedią.

Czasem traktujemy życie na ziemi jako największe dobro. Ironią jest to, że często ci, którzy tak uważają równocześnie oceniają, że życie innych nie jest warte życia. Uważają, że kobieta dla komfortu swojego życia ma prawo do aborcji i do antykoncepcji, że starsi i chorzy mają prawo do eutanazji, dobrowolnej, lub nie. Że mąż Terri Schiavo w kooperacji z sędzią miał prawo pozbawić ją życia. Zapominamy jednak, że życie nasze na ziemi niczego nie kończy. To dopiero początek i tak naprawdę to życie duszy jest po stokroć ważniejsze niż zachowanie życia w ciele.

Jakoś nie widzę rozpaczy i smutku dziennikarzy, polityków i zwykłych ludzi, gdy nasze społeczeństwo odchodzi od Boga. Gdy zaczyna akceptować sposoby życia pozbawiające je zbawienia. Gdy popełnia czyny będące złem w oczach Boga. Gdy nasze rodziny się rozpadają, gdy promowane są „alternatywne sposoby życia”, a największym dobrem stają się tolerancja i indyferentyzm.

Nie piszę tego, żeby w jakiś sposób zlekceważyć to, co muszą czuć rodziny zmarłych tragicznie górników. I ja w tym roku odniosłem wielką stratę. Mój tatuś odszedł od nas na zawsze. Wiem, czym jest żal po śmierci bliskiej, kochanej osoby. Ale chciałem wspomnieć o tym bolesnym wydarzeniu w kontekście Święta Dziękczynienia właśnie dlatego, że jestem wdzięczny Bogu za dar wiary, jaki miał mój tata. Za to, że był on głęboko wierzącym człowiekiem, że przyjął sakramenty święte i że odszedł do Pana przygotowany. Dlatego ta nasza tragedia jest też wydarzeniem radosnym, bo mamy nadzieję graniczącą z pewnością, że tatuś jest teraz szczęśliwy i modląc się za nas i otaczając nas stamtąd opieką, oczekując na nas.

Górnicy z Halemby nie mieli możliwości przygotować się na śmierć. Przyszła niespodziewanie. Nie spodziewali się zapewne, że przyjdzie teraz. Ale wiara na Śląsku jest ciągle żywa, ludzie nadal witają się tradycyjnym „Szczęść Boże”, żony dalej błogosławią mężów wychodzących do kopalni, więc mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy odeszli, byli przygotowani na spotkanie z Bogiem. My wspomóżmy ich modlitwą. Bóg miłosierny. Tragiczne to wydarzenie powinno nam jednak uświadomić, że każdy z nas może zdać Panu sprawę ze swego życia jeszcze dziś. Nie wiemy, czy mamy jeszcze 50 lat, czy dziesięć, czy rok. Czy doczekamy jutrzejszego dnia. Może więc zamiast rozpaczać po śmierci ludzkiej, po każdej katastrofie, która, nie zrozumcie mnie źle, jest tragedią, ale może powinniśmy zacząć rozpaczać po każdym, który traci wiarę, który odchodzi od Boga i żyje tak, jakby Jego nie było. Zanim jest za późno i zanim odejdzie na zawsze.

A ja w tym dniu dziękuję Bogu za ten rok. Za wszystko, co od Niego w nim otrzymałem. Także za to, że zabrał od nas tatusia, choć z tym trudno się pogodzić. Ale tak musi być, każdego z nas to czeka, a poczucie, że mój tata i mój Ojciec Niebieski są teraz razem daję niesamowity komfort i pozwala osuszyć łzy.

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. (Mt 10,28)

Fragment czytań z dzisiejszej liturgii Święta Dziękczynienia:

Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie brakuje wam żadnego daru łaski, gdy oczekujecie objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa Wierny jest Bóg, który powołał nas do wspólnoty z Synem swoim Jezusem Chrystusem, Panem naszym. (1 Kor 1,3-9)

Zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami. Na ich widok rzekł do nich: Idźcie, pokażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec. Do niego zaś rzekł: Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła. (Łk 17,11-19)

No comments:

Post a Comment