Jakub i Jan synowie Zebedeusza zbliżyli się do Jezusa i rzekli: Nauczycielu, chcemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy. On ich zapytał: Co chcecie, żebym wam uczynił? Rzekli Mu: Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twej stronie. (Mk 10,35-37)
Jezus oczywiście odmówił, mówiąc im:
Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale [dostanie się ono] tym, dla których zostało przygotowane. (Mk 10,40)
Kto zatem zasiada po prawej i lewej stronie Jezusa w Jego Królestwie? Komu te miejsca przeznaczył Bóg Ojciec? Nie wiecie? A ja wiem. Oczywiście to, co zaraz przeczytacie, to nie jest dogmat Kościoła Katolickiego, nie jest to nawet oficjalna doktryna. Raczej moje osobiste spostrzeżenia, które mi się dziś nasunęły podczas słuchania Ewangelii. Myślę jednak, że warto się nimi z Wami podzielić. Jako z pewną ciekawostką, która, moim zdaniem, ma w sobie naprawdę dużo prawdy.
Podczas każdej niedzielnej mszy świętej odmawiamy Credo. Nasze wyznanie wiary. Powtarzamy tam:
Wierzę […] w Pana Jezusa Chrystusa, który […] siedzi po prawicy Ojca.
Jeżeli zatem Jezus siedzi po prawicy Ojca, to z tego wynika, że po lewej stronie Jezusa zasiada właśnie Bóg Ojciec, prawda? Mamy więc rozwiązaną zagadkę lewej strony tronu Jezusa. Na to natomiast, kto zasiada po Jego prawej stronie może rzucić trochę światła opis dworu syna Dawida, Salomona, jaki znajdujemy w Pierwszej Księdze Królewskiej:
Batszeba więc weszła do króla Salomona, aby przemówić do niego w sprawie Adoniasza. Wtedy król wstał na jej spotkanie, oddał jej pokłon, a potem usiadł na swym tronie. A wtedy postawiono tron dla matki króla, aby usiadła po jego prawej ręce. (1 Krl 2,19)
Jest to o tyle zdumiewający werset, że Batszeba jest wzmiankowana w Biblii do tej pory dwukrotnie, gdy wchodzi zobaczyć się z królem. Za każdym razem to ona oddaje mu pokłon i nikt jej żadnego tronu nie wnosi:
Następnie Batszeba uklękła i oddał pokłon królowi, a król ją zapytał: Czego chcesz? (1 Krl 1,16)
Wtedy Batszeba, upadłszy twarzą do ziemi, oddała pokłon królowi oraz powiedziała: Niech żyje mój pan, król Dawid, na wieki! (1 Krl 1,31)
Co się więc stało takiego między wersetem 31 w pierwszym rozdziale, a wersetem 19 w drugim rozdziale Księgi Królewskiej, że tak się zmieniła jej pozycja na dworze? Otóż królem został syn, nie mąż Batszeby. Salomon objął władzę po Dawidzie. A we wszystkich królestwach tamtych czasów królową była matka, nie żona króla. I z tego tytułu przysługiwało jej prawo zasiadania po prawej stronie swego syna. Taka rzeczywistość wynikała choćby z tego faktu, że matkę ma się zawsze jedną, a z żonami różnie bywa. Salomon miał ich siedemset, nie licząc dodatkowych trzystu oficjalnych nałożnic i kochanek.
Jeżeli tak było na dworze syna Dawida, Salomona, to nie mylę się chyba uważając, że podobnie jest na dworze prawdziwego Syna Dawida, Jezusa. I tam Królowa Matka, Maryja, zasiada na honorowym miejscu, po Jego prawej stronie.
Czyli wynika z tego, że Pan Jezus po prostu zasiada w Niebie pomiędzy swoimi rodzicami. Nic dziwnego więc, że ani umiłowany uczeń Jezusa, święty Jan, ani jego brat, święty Jakub, nie otrzymali tych miejsc. Pewny jednak jestem, że nie mają żalu do swego Nauczyciela. Zdają sobie sprawę, że tak jest lepiej. W końcu zawsze plan Boga jest lepszy.
Przy okazji warto może zwrócić uwagę na to, że Mateusz troszkę inaczej opisuje samo pytanie skierowane do Jezusa. W jego Ewangelii zadaje je w imieniu synów matka Jana i Jakuba:
Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: Czego pragniesz? Rzekła Mu: Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie. (Mt 20,20-21)
Dla niektórych to jeden z "dowodów", że Biblii nie można ufać, bo zawiera sprzeczności. Dla mnie sprzeczności nie ma tu żadnej. Jeżeli na przykład to Jan i Jakub sami przekonali matkę, by poprosiła Jezusa, to i jedno i drugie stwierdzenie jest prawdziwe. Mateusz opisuje skutek, to co zaobserwował, Marek podaje przyczynę, źródło pochodzenia tej prośby. Marek, który jest „sekretarzem” Piotra i niejako w jego imieniu pisze, uwypukla wszystkie potknięcia i wpadki Piotra. Zapewne na jego żądanie, bo Ewangelia powstała już po trzykrotnym zaparciu się Pana przez apostoła i po tym, gdy Piotr stał się naprawdę pokornym człowiekiem. Skoro jednak Marek uczciwie opisuje całą działalność Piotra, to nic dziwnego , że Jana i Jakuba także traktuje w podobny sposób i ukazuje ich jako prawdziwe źródło tej prośby. Mateusz natomoast, który jest jednym z dwunastu i pisze głównie dla Żydów, trochę stara się może usprawiedliwić swych braci. Poza tym Żydzi znali swoje opiekuńcze i zapobiegliwe matki, więc ich wcale nie dziwiło, że to przez matkę wyszło to pytanie do Nauczyciela. Tak czy inaczej nie ma to znaczenia dla oddania istoty tekstu. Ta bowiem mówi o czymś zupełnie innym i tu obaj Ewangeliści brzmią zdumiewająco jednoznacznie:
A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.(Mt 20,27-28)
A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu. (Mk 10, 44,45)
No comments:
Post a Comment