Po zamieszczeniu mojego ostatniego felietoniku, zatytułowanego „Baptyści” otrzymałem na stronie www.hiob.us interesujący komentarz. Musiałem go usunąć, bo zawierał wulgaryzmy, ale postanowiłem go tutaj zacytować, po wykropkowaniu wulgarnego słowa. Jest on bowiem dość charakterystyczny dla pewnego sposobu myślenia niektórych osób nieprzychylnych Kościołowi Katolickiemu. Anonim ten napisał tak:
„ty debilu! Jak możesz głosić swoje herezje i przywoływać słowa Biblii, jako poparcie swoich heretyckich domniemywań?? Jak śmiesz bezcześcić Słowo Boże?!?!? Zgnijesz w piekle razem z JP2 i resztą tych durnych katolików! F*** You Pedale!!”
Mógłbym oczywiście po prostu zignorować ten wpis. Jego autor, nie mający na tyle cywilnej odwagi, żeby nawet wymyślonym pseudonimem się podpisać, sam się wystarczająco skompromitował. Chciałem jednak wykorzystać ten wpis na ukazanie pewnego sposobu myślenia.
Wpis ten nie przedstawia żadnych merytorycznych argumentów. Nie mówi gdzie to niby „przywołałem Słowo Boże jako poparcie swoich heretyckich domniemywań”. Nie robi tego, bo gdyby to zrobił, łatwo mógłbym taki zarzut odeprzeć. Rzuca on tylko nic nie znaczące hasła bez pokrycia i stara się mnie obrazić. Ale personalny atak na autora tekstu zazwyczaj jest właśnie dowodem na to, że atakujący nie potrafi znaleźć argumentów logicznych, czy błędów merytorycznych w tym tekście.
To trochę tak, jak z tymi, którzy „religijnie” podchodzą do teorii ewolucji Darwina. Wierzą w nią wbrew faktom. Wierzą w nią mimo, że sam Darwin powiedział, że jak jego teoria jest prawdziwa, archeolodzy znajdą wkrótce brakujące ogniwa ewolucji. Cóż, nie znaleźli. Wierzą jednak w nią dalej, bo nie mają innej alternatywy. Albo raczej powinienem powiedzieć, że jedyną alternatywą teorii Darwina jest wiara w istnienie Boga. Tymczasem dla wielu z nich Boga być nie może. Istnienie Boga jest wykluczone z założenia, a mając takie założenie jedyne co pozostaje to właśnie Darwin ze swoją teorią.
Anonim oburzony moim tekstem o baptystach też najwyraźniej ma wstępne założenie. Założenie, że Biblia nie może potwierdzać nauki Kościoła Katolickiego. Z takiego założenia musi więc wynikać to, że jak ja przytaczam Pismo Święte na poparcie prawdziwości nauki Kościoła, to znaczy, że tę Biblię przekręcam, naciągam i przeinaczam. Nie zwraca on uwagi na to, czy moje argumenty podają fakty. Czy są logiczne. To dla niego nie jest ważne. On sobie już założył, że logiczne być nie mogą. On z założenie wie, że Kościół kłamie. A jeżeli fakty mówią inaczej, to tym gorzej dla faktów. Jedyne, czego tylko nie rozumiem w jego wpisie, to czemu nazwał mnie „pedałem”? I czemu przeklinał po angielsku? Mam nadzieję, że nie nauczył się tego od amerykańskich baptystów? Ci, których znam, nie przeklinają w ogóle.
Postanowiłem zamieścić ten tekst na forum, które ponownie uruchomiłem przy mojej stronie. Wątpię, żeby ten anonim się na nim zarejestrował (choć nigdy nie wiadomo), ale może inni baptyści zabiorą na ten temat zdanie. Wiem, że taki wpis nie jest typowym dla nich, bo są to najczęściej osoby głęboko wierzące i o dużej kulturze osobistej. Nie wiem też, rzecz jasna, czy to w ogóle napisał baptysta, czy jakikolwiek inny protestant. Myślę, że to były katolik, bo tak atakują Kościół najczęściej osoby, które Kościół opuściły i teraz, gdy je gryzie sumienie, atakami starają się to sumienie zagłuszyć. Ale to tylko są moje domysły i mogę się mylić.
Tak się też złożyło, że jeden z moich przyjaciół przysłał mi list, w którym pyta mnie o pewną sprawę. Zacytuję tutaj ten list:
"Witaj Piotr!
Dostałem od kolegi tekst, który według niego ma pokazać, że na
podbudowie odpowiedniego podejścia do tekstu biblijnego
można również zbudować józefologie.
Próbuje on udowodnić, że w taki sam sposób zbudowana jest mariologia.
Ja wiem, że czegoś tu brakuje. Jeśli zechciałbyś mi pomóc w
znalezieniu słabych punktów tego wywodu byłbym wdzięczny.
Pozdrawiam…"
I tu jego podpis.
Ponieważ nie pytałem go o zgodę na zacytowanie listu, nie zamieszczam jego podpisu, ale i tamten tekst, przysłany mu przez jakiegoś antykatolicko nastawionego protestanta zamieszczę na forum. Ciekawy jestem Waszej opinii na ten temat. Czy Kościół manipulując Biblią wyssał sobie z palca całą „Mariologię”? Czy mógł sobie wymyślić też „Jósefologię” w taki sam sposób? A może Mariologia ma zupełnie inne źródło i przyczyny?
Ja tylko wstępnie napiszę tu, że dla mnie źródło obu tych tekstów: Komentarza na mojej stronie i „dowodu” na to, że Kościół przekręcając Biblię wymyślił Mariologię, której tak naprawdę nie ma jest takie samo. To właśnie to wstępne założenie, że cokolwiek naucza Kościół, musi być błędne. A jak Biblia to potwierdza, to znaczy, że ktoś tę Biblię musiał mylnie zinterpretować. Tylko co to ma wspólnego z prawdziwą egzegezą tekstu? Absolutnie nic. Ma za to wiele wspólnego z pewnym sposobem myślenia i pokazuje dlaczego tak bardzo trudne są wszelkie próby prawdziwego ekumenizmu i zjednoczenia wszystkich chrześcijan na świecie.
No comments:
Post a Comment