Wiele się ostatnio mówi o Arcybiskupie Stanisławie Wielgusie. Nie będę tu dodawał swoich uwag i spekulacji na temat tego, czy był on informatorem bezpieki, czy nie, bo nie znam żadnych faktów związanych z życiem księdza biskupa. Chciałem jednak napisać o czymś innym. O zupełnym zidioceniu ludzi, którzy mają poważne problemy z jakimkolwiek logicznym myśleniem.
Jest rzeczą bezsporną, że władza w PRL-u skaperowała wielu agentów, informatorów i współpracowników. Ale co tu jest przyczyną, a co skutkiem takiej sytuacji? Kto jest tu promotorem, kto ofiarą? Kto czerpał z tego pieniądze, kto był zaszczuty i zmuszony do współpracy? Czemu oburza nas fakt, że ktoś był agentem, a nie oburza nas to, że ktoś tego agenta skaperował?
Każdy człowiek, który był ze swego wyboru częścią kierownictwa, czy aparatu bezpieczeństwa tego nieludzkiego systemu jest po stokroć gorszą kanalią, niż jakikolwiek informator zmuszony do współpracy. Łatwo nam teraz oceniać ludzi, którzy mają jakiekolwiek teczki, podpisali jakikolwiek dokument, jak my nie byliśmy w takiej sytuacji. Nie dało się dostać paszportu bez rozmowy z oficerem SB, nie dało się go zwrócić bez tej rozmowy. A zwrócić trzeba było zaraz po przyjeździe. A wyjazdy księży były potrzebne. Oni informowali Zachód o sytuacji w Polsce, oni uczyli się tam, jak powinien wyglądać świat i wolny Kościół, ich poznawali tam inni księża i biskupi. To dzięki studiom we Włoszech, dzięki zaangażowaniu na Soborze, dzięki kontaktom z innymi księżmi i biskupami Karol Wojtyła mógł zostać następcą Świętego Piotra. Takich wyjazdów potrzebował także abp. Stanisław Wielgus.
Dzisiaj mamy w Polsce taką sytuację, że ci, którzy pisali notatki ze spotkań z informatorami, którzy żyli sobie jak u Pana Boga za piecem współpracując z reżimem, dalej żyją lepiej, niż inni emeryci, a ci, których w jakiś sposób zamieszano w współpracę z nimi, muszą się tłumaczyć. Co potwierdza tylko, że ta współpraca była niemoralna, ale też jeżeli współpraca jest niemoralna, to ten, z którym współpracujemy, nie jest gorszy od tego, którego on do współpracy zmusił? Czy gorszy jest szatan, czy grzesznik, który uległ szatanowi? Często nie wiedząc nawet o tym?
Kościół nas uczy, że aby jakiś grzech był śmiertelny, muszą zostać spełnione trzy warunki: Musi dotyczyć ważnej obiektywnie sprawy, czegoś istotnego, czegoś, co może mieć wpływ na nasze zbawienie. Musi być popełniony świadomie. Musi też być popełniony przez kogoś, kto wie, że popełnia grzech. Jeżeli jakikolwiek z tych warunków nie jest dopełniony, nie możemy mówić o śmiertelnym grzechu. Jednak w sytuacjach kontaktów oficer bezpieki-jego ofiara, to właśnie oficer spełnia te trzy warunki. Wiedzieli oni dobrze, że ich działalność powoduje łamanie ludzkich losów, więzienie niewinnych ludzi. Robili to świadomie, za pieniądze, dla własnych korzyści. Ofiary często nawet nie zdawały sobie sprawy, że rozmawiając chwilę przy odbiorze paszportu stają się „informatorami bezpieki”. Teraz to na tych ostatnich rozpętano nagonkę, ci pierwsi muszą się pokładać ze śmiechu.
Ojciec mojego kolegi z liceum, przez wiele lat więcej zarabiał na handlu własnymi samochodami, niż mógł zarobić oficjalnej pensji. Corocznie dostawał przydział na nową Skodę i po roku sprzedawał ją za cenę równą 150% tego, co zapłacił za nową. To jeden z przykładów przywilejów, jakie mieli ludzie związani z władzą. Wielu z nich do dziś odcina kupony od zysków z tamtych lat, a ich ofiary są napadane.
To, że Kwaśniewski jest uważany przez 60% Polaków za wspaniałego prezydenta powoduje u mnie odruch wymiotny. Jestem chory, jak czytam podobne statystyki. Równocześnie Kaczyński ma kilkanaście procent pozytywnych głosów. Nie chcę tu pisać felietonów politycznych, ale jakaś sprawiedliwość się tym ludziom należy. To Kwaśniewski i jego koledzy byli tymi, którzy tworzyli system komunistyczny. To on był ministrem w tym rządzie, który łamał ludzi, zmuszał do podpisywania świstków, które teraz straszą ludzi przez całe lata. To tacy jak Kwaśniewski, Miller, Jaruzelski i cała reszta tej bandy robili wszystko, by nie dopuścić do niepodległości Polski, bo w tamtym układzie im było dobrze. Dla nich tam był raj.
Oni, wyjeżdżając, nie musieli nic podpisywać, bo oni nie prosili o swoje paszporty. Oni byli tymi, którzy je dawali innym. Oni byli źródłem zła, nie jego ofiarami. Oni nie pisali notatek z pobytu za granicą, oni te notatki czytali. Oni prowadzili politykę taką, by przypadkiem nie dopuścić do wolności, wyborów, niezależności Kościoła itd., itp.
Teraz ludzie, którzy wywalczyli nam wolność, czy to przez działalność polityczną, czy przez moralne nauczanie, są atakowani przez te same osoby, którym było za komuny dobrze. Którym się tęskni za starym układem. A głupi motłoch temu tylko przyklaskuje.
Jaka jest zasługa Kwaśniewskiego, że był wybierany przez dwie kadencje i nie miałby problemów z wyborem na trzecią? Że ma sztuczną opaleniznę, gada po angielsku i ma (według niektórych) atrakcyjnie wyglądającą żonę? Co takiego osiągną dla Polski? Chyba to, że pokazał, że nie trzeba tracić nadziei. Jak się straci posadkę w rozpadającym się reżimowym systemie, można wszystkich ogłupić, stać się bezpartyjnym prezydentem wszystkich Polaków i dalej trwać mocno przy żłobie. A żeby swym ofiarom zamknąć buzie, wystarczy dalej na nich napadać, oskarżać ich i atakować. Kwaśniewski jako były minister sportu rządu PRL wie, że najlepszą obroną jest atak.
Kaczyńscy nie mają takiego wyglądu, jak niektórzy inni politycy, nie wychodzą im z ust zdania gładkie, jak kluski do karmienia gęsi, więc motłoch nie lubi Kaczyńskich. Co tam historia, co tam fakty. Teraz nikt nie jest w stanie się skupić, żeby przeczytać taki długi tekst, jak ten, więc kto by tam pamiętał, co było dwadzieścia, czy czterdzieści lat temu. Jak nagłówek notki na czyimś blogu powie, że ten i ten to agent, żyd, informator, to jest to dla wielu więcej, niż potrzebują do ukształtowania sobie swojej o nim opinii. Mnie tylko smutno, że naród, który kiedyś był uważany za taki mądry, tak jakoś ostatnio nam zgłupiał.
No comments:
Post a Comment