W pierwszym dzisiejszym czytaniu słyszeliśmy ten fragment z Księgi Liczb, który jest jednym z moich ulubionych fragmentów Pisma Świętego. Użyłem go do ułożenia życzeń świątecznych dla czytelników, a ci, którzy używają w swoim komputerze przeglądarki Explorer, mogą zobaczyć ten fragment wyświetlający się ciągle na mojej stronie www.polon.us, na dole ekranu. Brzmi on tak:
Pan mówił do Mojżesza tymi słowami: Powiedz Aaronowi i jego synom: tak oto macie błogosławić Izraelitom. Powiecie im: Niech cię Pan błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swe nad tobą, niech cię obdarzy swą łaską. Niech zwróci ku tobie oblicze swoje i niech cię obdarzy pokojem. Tak będą wzywać imienia mojego nad Izraelitami, a Ja im będę błogosławił. (Lb 6,22-27)
Oczywiście największym błogosławieństwem, jakie spotkało ten wybrany naród, to fakt, że jego córka, Maryja, została Matką Mesjasza, Jezusa-prawdziwego Boga i Człowieka. Gdy odwiedziła ona swą krewną Elżbietę, ta, napełniona Duchem Świętym, jak nam mówi Święty Łukasz, rzekła: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. (Łk 1,42b) Maryja sama odpowiada, w Magnificat: Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. Święte jest Jego imię. (Łk 1, 48b-49).
Przed mszą wszedłem na chwilę na katolicki czat i dałem się wciągnąć w dyskusję na temat święta, które obchodzimy pierwszego stycznia. Ktoś argumentował, że nie można nazywać Maryi Bożą Rodzicielką, Matką Boga, skoro Jezus jest stworzycielem, był zanim świat się stał, a Maryja żyła 2000 lat temu. Jak matka może być młodsza od swego dziecka?
Oczywiście każde odrzucenie dogmatu o Maryi w praktyce uderza w Jezusa, gdyż musi być zaprzeczeniem tego, Kim jest Jezus. To prawda, że Jezus jest Bogiem. W Credo co niedzielę recytujemy: Wierzę […]w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego, Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. Nie ma wątpliwości, Jezus jest współistotny Ojcu. Nie jest stworzony. Wszystko się stało przez Niego, a więc musiał być „przed wszystkim”. Ale w następnym akapicie mówimy: On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Co to znaczy? Otóż ten przedwieczny Bóg, Stworzyciel Nieba i Ziemi w pewnym momencie historii stal się człowiekiem.
Jezus jest tylko jedną Osobą. Jest Osobą Boską, drugą Osobą Trójcy Świętej. Jest nią od zawsze, zanim czas się stał, on był. On sam tak o sobie mówi faryzeuszom: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem. (J 8,58b) Nie najlepsza gramatyka, ale bardzo dobra teologia. Jezus jest Bogiem, a Bóg nie ma czasu przeszłego, ani przyszłego. Bóg jest teraz w każdym czasie i dla niego każdy czas jest „teraz”. Ale ta Boska Osoba przyjęła w czasie drugą naturę. Bóg stal się człowiekiem w pewnym konkretnym dniu. I w tym znaczeniu nie jest on wcale starszy od Maryi, ani od Abrahama. W tym sensie był kiedyś malutkim, parodniowym dzieckiem i był trzydziestoparoletnim mężczyzną.
Maryja nie jest źródłem Boskiej Natury Jezusa. Ona sama nie jest Bogiem, jest tylko człowiekiem, jak ja i ty. Ale Jezus był Bogiem przed „fiat” Maryi, był Bogiem, gdy ona powiedziała „tak”, a Duch Święty zstąpił na Nią i Moc Najwyższego Ją osłoniła. Był Bogiem, gdy Maryja odwiedziła Elżbietę i był Bogiem, gdy się urodził w stajence. To są fakty, których nie można zanegować. Maryja jest Matką Boga.
Zanegowanie tego dogmatu musi być zanegowaniem faktu, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Że Jego Osoba ma dwie natury. I tak argumentował mój poranny adwersarz. Nie uznawał w Dzieciątku Boga. Jakby Jezus mógł się „rozdwoić” i zostawić gdzieś na boku swą „boskość”. Tak to jednak nie działa. Natury nie można zmienić, odstawić, oddać na przechowanie. Zwłaszcza natury boskiej. Bóg nie może paru rzeczy, a jedna z nich, to zmiana. Bóg jest doskonały, a jak by się zmienił, to albo przed zmianą, albo po nie byłby postacią doskonalą. A to nawet, albo raczej zwłaszcza dla Boga jest niemożliwe.
Tak więc mimo, że to nie Maryja jest źródłem Boskiej Natury Jezusa, jest rzeczą jak najbardziej logiczną i prawdziwą nazywanie Jej Matką Boga. Tak, jak moja mama jest moją matką, mimo, że nie jest źródłem mojej nieśmiertelnej duszy. Ale ja nie zwracam się do mej mamy „Matko mojego ciała”. Nie jestem zwłokami z duszą na ramieniu i dopóki ona się tam gdzieś kołacze, to i ja się plątam po tej Ziemi. Jestem człowiekiem. Dusza i ciało są nierozłączne w mojej osobie, tworzą całość. Przynajmniej dopóki chodzę po tym świecie. Podobnie Jezus jest jedną Osobą, Osobą Boską, mającą dwie natury, którą urodziła Maryja. Jest więc Ona Bożą Rodzicielką i Kościół zawsze tak nas tego nauczał.
No comments:
Post a Comment