Co ma ze sobą wspólnego młody sierżant US Marines, Matt Dula, stacjonujący w bazie piechoty morskiej gdzieś w Virginii i pewien adwokat imieniem Karl Keating, praktykujący w San Diego na zachodnim wybrzeżu? W zasadzie niewiele, choć na tyle dużo, że postanowiłem o nich napisać jeden felieton. Obydwaj bowiem są katolikami, obydwaj znają swoją wiarę i obydwóm nie było obojętne to, w co wierzą. Poświęcili swój czas na obronę wiary i przyniosło to skutki niesamowicie przekraczające to, czego wtedy mogli się spodziewać.
Karl Keating był młodym adwokatem, niczym nie wyróżniającym się katolikiem, regularnie uczestniczącym w niedzielnych Mszach Świętych. Pewnej niedzieli wychodząc z nabożeństwa w swojej parafii w San Diego zobaczył za wycieraczką samochodu paszkwil atakujący i oczerniający naukę Kościoła Katolickiego. Nie tylko on, każdy samochód na przykościelnym parkingu miał włożony podobny tekst za wycieraczkę.
Większość ludzi po prostu wyrzuciła to, czytając wcześniej, albo nie. Ale Karl, być może sprowokowany swym prawniczym wykształceniem, a może miłością do Kościoła, postanowił odpowiedzieć na zarzuty. Paszkwile zachęcały do odwiedzenia kościoła baptystów na tej samej ulicy, więc nie trudno było się domyśleć, kto był inspiratorem takiej „parkingowej ewangelizacji”. Keating zatem odpowiedział na wszystkie zarzuty, powielił to w kilkuset egzemplarzach, wynajął na poczcie skrytkę, podał adres i powsadzał swoją odpowiedź pod wycieraczki braci baptystów.
Kilka tygodni potem przypomniał sobie o całej sprawie i poszedł na pocztę sprawdzić swoją skrytkę. Okazało się, że nie mieściła odpowiedzi. Setki osób chciały się dowiedzieć więcej. Okazało się, że wielu z nich to byli katolicy, którzy opuścili Kościół i zostali baptystami. Pierwszy raz w życiu usłyszeli odpowiedzi tłumaczące doktryny Kościoła Katolickiego, których nie rozumieli wcześniej. I te odpowiedzi im się bardzo podobały.
Matt Dula był zwykłym żołnierzem, który odbywał służbę z sierżantem imieniem Tim Staples. Tim wychował się jako baptysta i marzył od dziecka, by zostać kaznodzieją. Potem skierował się w stronę kościoła zielonoświątkowców i rzeczywiście po zakończeniu swej służby w Marines został pastorem w Assembly od God. Wcześniej jednak spotkał sierżanta Dulę.
Tim każdą konwersację z nowo poznaną osobą zaczynał mniej-więcej tak: „Nazywam się Tim Staples i jestem chrześcijaninem. A ty? Jak umrzesz dzisiaj, skąd wiesz, czy nie będziesz potępiony? Pozwól, że opowiem Ci o Jezusie”. Troszkę się zdziwił, gdy na takie powitanie usłyszał od Matta odpowiedź: „Witam. Nazywam się Matt Dula i także jestem chrześcijaninem. Jestem katolikiem i Bóg dał mi nadzieję, że …” I tak zaczęła się teologiczna dyskusja, która trwała przez dwa lata.
Matt był „dobrym katolikiem”, ale na pewno nie teologiem i nie apologetą. Nie na wszystkie zarzuty znał odpowiedzi. Ale zawsze ich poszukał. Nieraz, jak później wspominał, musiał pytać kapelana, bo po prostu nie wiedział, co odpowiedzieć. Jednak po dwóch latach takiego dialogu Matt został ekspertem.
Przez całe dwa lata tej służby Tim ani okiem nie mrugnął, że coś z odpowiedzi Matta do niego dociera. Wyszukiwał jeden zarzut za drugim, odrzucając wszystkie kontrargumenty. Sierżant Matt Dula wcale się tym specjalnie nie zrażał. Być może wiedział to, co nieraz powtarzała Matka Teresa z Kalkuty, że Bóg nie oczekuje od nas sukcesów, ale wierności. I wierny pozostał on do końca.
Tymczasem ziarenko zasiane w sercu Tima rosło i zaczynało przynosić owoce. Tim dla „detoksykacji” od katolicyzmu wstąpił nawet do bardzo antykatolickiego seminarium Jimmiego Swaggarda w Baton Rouge w Luizjanie. Tam jednak łapał się na tym, że bez przerwy korygował nauczycieli fałszywie przedstawiających to, czego rzekomo, ich zdaniem, naucza, lub co praktykuje Kościół Katolicki.
Minęło kolejnych kilka lat i Tim sam został katolikiem. Nawet, jak wielu konwertytów, myślał o kapłaństwie i przez sześć lat kształcił się w seminarium. Jednak po upewnieniu się, że nie jest to powołanie, został świeckim apologetą. Przekonał także całą swoją rodzinę i np. brat Tima jest teraz katolickim księdzem.
I tu się łączą losy sierżanta Dulli i mecenasa Keatinga, choć tylko pośrednio. Pośrednim ogniwem jest właśnie Tim. Karl Keating w końcu zrezygnował z pracy jako adwokat i założył organizację „Catholic Aswers”, zajmującą się wyjaśnianiem religii katolickiej. Tim Staples jest dziś jednym z pracowników tej organizacji i jest jednym z najbłyskotliwszych apologetów amerykańskich.
Mamy dziś w amerykańskim kościele niesamowitą odnowę. Katolicy, dzięki telewizji EWTN i dzięki radiu, które także transmituje codzienną, dwugodzinną audycję Catholic Answers Live, (Tim zwykle we wtorki), po raz pierwszy od wielu lat naprawdę poznają swoją wiarę. Setki tysięcy katolików, którzy opuścili Kościół powraca do Niego, właśnie dzięki takim organizacjom jak Catholic Answers i dzięki takim apologetom, jak Tim Staples. A wszystko to dlatego, że pewnego dnia chciało się jednemu adwokatowi dać odpowiedź na zarzuty pod adresem kościoła, a na drugim końcu Ameryki jakiś sierżant postanowił odpowiedzieć na zarzuty przedstawione przez kolegę-protestanta.
Dlaczego o tym piszę? To chyba jasne. Każdy z nas ma takie samo zadanie. Każdy z nas wcześniej czy później spotka się z zarzutami pod adresem Kościoła. Nie przytakujmy im bezmyślnie, ale odpowiedzmy. A jak nie znamy na nie odpowiedzi, poszukajmy. Te odpowiedzi są. Nigdy nie wiemy, jaki wpływ może to mieć na losy naszego adwersarza, czy czasem nawet całego Kościoła. Pamiętajmy, czego nas uczył nasz pierwszy papież, św. Piotr:
Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. A z łagodnością i bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam oszczerczo zarzucają. (1 P 3, 15-16)
No comments:
Post a Comment