Wiele chrześcijańskich sekt nie ma w ogóle w swych zborach krucyfiksów. Używają symbolu krzyża, ale bez Ciała Jezusa. Pytają nas nie raz, dlaczego na naszym krzyżu ciągle jeszcze widzimy Ciało Jezusa? Czy nie wiemy, że On zmartwychwstał? Co więcej, także w kościołach katolickich często zamiast Jezusa ukrzyżowanego widzimy na tle Krzyża Jezusa zmartwychwstałego, ubranego w tunikę, z rozciągniętymi rękami w geście błogosławienia swych uczni. Ale skoro Jezus zmartwychwstał rzeczywiście, to czy nie jest to „lepszy” symbol? Lepiej oddający prawdę o naszej wierze?
Zobaczmy zatem, co Biblia mówi na ten temat. Zacznijmy od Pierwszego Listu do Koryntian, rozdział 1. werset 23a:
„My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego…”
Czyżby święty Paweł nie wiedział, że Jezus zmartwychwstał? Oczywiście, że wiedział. Ale wiedział także, że to właśnie przez ukrzyżowanie, przez śmierć Pana Jezusa na Krzyżu było możliwe odkupienie grzechów. Było to niezrozumiałe dla współczesnych Pawłowi i niektórzy nie mogą tego zrozumieć teraz, ale święty Paweł w wersecie dwudziestym nazywa ukrzyżowanego Jezusa „mocą Bożą” i dalej wyjaśnia:
"Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć." (1 Kor 1,27)
W następnym rozdziale św. Paweł wraca do tego i mówi:
"Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego." (1 Kor 2,2)
Dlaczego więc Paweł wraca do tego wyobrażenia Jezusa na Krzyżu? Bo pusty krzyż nie ma żadnego znaczenia, ni mocy, a Jezus, który by nie był ukrzyżowany za nasze grzechy nie byłby naszym Zbawicielem, ale co najwyżej moralistą i nauczycielem. To Krzyż z Ciałem Jezusa, pobitym i pokrwawionym i przybitym do tego Krzyża jest „mocą Bożą”. Dlatego to w Kościele Katolickim mamy krucyfiksy. My bowiem też, tak, jak święty Paweł, głosimy Jezusa ukrzyżowanego.
Poza tym w tym życiu, na ziemi, my bardziej współuczestniczymy w cierpieniu Jezusa na Krzyżu, niż w Jego chwale w Niebie. To nas dopiero czeka, gdy po śmierci osiągniemy zbawienie. Na razie jednak współcierpimy z Jezusem ukrzyżowanym. Znowu święty Paweł:
"Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół." (Kol 1,24)
"[znalazł się w Nim]… zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych." (Flp 3, 9-11)
Czyli wynika z tego, że śmierć Pana Jezusa na Krzyżu to nie tylko wydarzenie, które było kiedyś w historii i minęło bezpowrotnie, ale coś, co trwa i coś, z czym możemy łączyć nasze cierpienia. Te cierpienia mają nawet, jak uczy święty Paweł Liście do Kolosan, moc zbawczą. Dla dobra całego Kościoła możemy je ofiarować dla zbawienia innych Jego członków.
Słowa Jezusa z Ewangelii Łukasza, rozdział 9, 23:
"Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!"
I jeszcze słowa świętego Pawła go Galatów z jego listu, rozdział 3, werset pierwszy:
O, nierozumni Galaci! Któż was urzekł, was, przed których oczami nakreślono obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego?
Przed ich oczami nakreślono obraz Jezusa ukrzyżowanego. Na co więc oni spoglądali? Czyżby na krucyfiks? Jeżeli nawet nie w dosłownym znaczeniu tego słowa, to na pewno w znaczeniu przenośnym, symbolicznym. Nakreślono im obraz Jezusa na Krzyżu przed oczami ich wyobraźni.
Poza tym bardzo często ci sami chrześcijanie, którzy krytykują Kościół za umieszczanie krucyfiksów w swych świątyniach, nie mają wcale problemu z pokazywaniem w swoich zborach szopek noworocznych, w których przedstawione jest Dzieciątko Jezus w żłóbku. Czyżby nie wiedzieli oni, że Jezus nie jest już niemowlęciem? Że już nie mieszka w stajence? Oczywiście, że wiedzą, chcą tylko pokazać pewien symbol, pewien wycinek z życia Jezusa, na którym się koncentrujemy w okresie Bożego Narodzenia. Ale to jest dokładnie to samo, co robimy w Kościele Katolickim. Tyle, że na Ukrzyżowanym Jezusie my się koncentrujemy cały rok. Tak, jak nas tego uczy Biblia.
No comments:
Post a Comment