Tuesday, March 14, 2006

Czy objawienia w Medjugorie pochodzą od szatana?

Co miesiąc zamieszczam orędzie z Medjugorie. Pisałem też już o tym parokrotnie. Ostatnio jednak nawiązała się korespondencja między mną a pewną osobą starającą się mi wykazać, że objawienia medjugorskie są objawieniami szatańskimi.

Zgadzam się z tą osobą, że objawienia w Garabandal miały taki, szatański charakter. Zgadzam się, że większość objawień, lokucji, nadzwyczajnych zjawisk i innych tego typu rewelacji jest albo pochodzenia szatańskiego, albo jest wynikiem jakiś problemów psychicznych „wizjonerów”, albo zwykłym oszustwem. Często zapewne jest to kombinacja tych trzech przyczyn. Objawienia pochodzące od Boga są niezwykle rzadkie i trzeba być bardzo ostrożnym w ocenie takich zjawisk. Nie znaczy to jednak wcale, że należy je wszystkie odrzucać.

Oceniając takie zjawiska bardzo łatwo można popełnić błąd. Moim celem będzie wykazanie w tym felietonie, że taki błąd popełnili ci, którzy oceniają Medjugorie jako nie mogące pochodzić od Boga. Taki sam błąd popełnili faryzeusze, oceniając Jezusa wyrzucającego złe duchy w tym fragmencie Ewangelii, który cytuję na zakończenie tego tekstu.

Mógłby ktoś powiedzieć, że założenie takie niejako wyklucza obiektywizm. W pewnym sensie na pewno. W takim mianowicie, że każdy z nas jest "subiektywny". Ja piszę to, co myślę. Piszę to, co ja uważam za prawdę. Moja "obiektywna" z mojego punktu widzenia ocena będzie jak najbardziej "subiektywna" dla kogoś, kto ma odmienne poglądy. Tylko wtedy, gdy piszę o dogmatach wiary w zgodzie z nauczaniem Kościoła, mogę być pewien, że podaję obiektywną Prawdę. Inaczej zawsze będzie to tylko moja opinia.

Staram się jednak jak potrafię być uczciwy w mojej ocenie Medjugorie. Przede wszystkim, w przeciwieństwie do większości krytyków tego miejsca, byłem tam osobiście. I to dwukrotnie. Tak się składa, że ludzie zazwyczaj rozkochują się w tym miejscu po osobistym w nim pobycie. Dlatego tak mało jest krytyków spośród tych, którzy tam byli. Poza tym o Medjugorie przeczytałem kilkanaście, jak nie więcej, książek i nieskończoną ilość tekstów na Internecie. Podobnie jak o innych objawieniach. Był okres, gdy fascynowały mnie te rzeczy w sposób niezwykły. Fakty te jednak nie spowodowały utraty uczciwości z mojej strony w ocenie tych zjawisk. Fascynacja Garabandal szybko przemieniła się w przekonanie, że objawienia tamtejsze, aczkolwiek na pewno o nadprzyrodzonym charakterze, pochodziły od szatana, nie od Boga i Maryi.

Oczywiście, to ja się mogę mylić. Moje zdanie nie jest na pewno autorytatywne. Tylko Kościół może nieomylnie ocenić dane zjawisko. Ale Kościół nie wyda oficjalnej, końcowej oceny do czasu zakończenia się objawień, a te się jeszcze nie zakończyły. Być może Kościół nigdy nie wyda swej oceny, bo przecież nie każde zjawisko On ocenia. Co prawda Medjugorie jest na tyle znane i popularne, że zapewne taka ocena kiedyś będzie, ale to tylko moje przypuszczenie.

Jest teraz wiele książek, listów i opinii mówiących oceniających prawdziwość Medjugorie, ale są to opinie osób prywatnych. Często kapłanów, często teologów, osób wykształconych i posiadających większą wiedzę od mojej, ale na pewno nie są to opinie wiążące. Wiele osób w historii myliło się mimo posiadania olbrzymiej wiedzy. To nie jest żadna gwarancja.

Przypatrzmy się więc niektórym „dowodom”, jakich nie poskąpiła mi osoba, z którą prowadziłem wymianę listów na ten temat. Pochodzą one z wielu różnych źródeł, których nie będę wymieniał, bo każdy, kto wpisze nazwę „Medjugorie” w wyszukiwarce, znajdzie setki podobnych artykułów. Nie chodzi tu o konkretne teksty i konkretne osoby, ale o powtarzające się argumenty.

Oto pierwszy z nich, autorstwa Mirosława Salwowskiego:


Bardzo dwuznaczna jest wypowiedź "Gospy" o roli Najświętszej Maryi Dziewicy: "Ja nie mogę cię uzdrowić... Nie jestem Bogiem... Módl się do Jezusa. Ja jestem Jego Matką, ale módl się zawsze do Jezusa...".
W tej wypowiedzi "Maryi" widać jedną z wielu sprzeczności Medjugorje. Z jednej strony "Gospa" wzywa do odmawiania Różańca, w którym zawartych jest 150 bezpośrednich modlitw do Błogosławionej Dziewicy, z drugiej zaś na sposób protestancki mówi, aby się modlić zawsze do Jezusa.
Widać z tego, że Kościół Katolicki jest w błędzie, gdy ze wszech miar zaleca modlitwy do Matki Bożej jako rzecz godną i pożyteczną, nie uchybiającą w niczym najwyższej czci jaką winniśmy oddawać Bogu.”


Nie bardzo rozumiem ten argument, bo dla mnie te słowa Maryi są jak najbardziej zgodne z nauką Kościoła. To nie ona uzdrawia i nie Ona jest źródłem łask, jakie otrzymujemy. Zawsze pochodzą one od Boga. A z modlitwą „Zdrowaś Mario” nie ma tu żadnej sprzeczności. Wystarczy jej posłuchać, zastanowić się nad jej słowami, a nie klepać jak katarynka. Pierwsza część to nic innego, tylko cytat z Ewangelii Łukasza, pozdrowienie anielskie i słowa świętej Elżbiety, a druga część to właśnie prośba o modlitwę wstawienniczą. Mówimy: „Módl się za nami, grzesznymi”. Czyli prosimy o pośrednictwo w niesieniu naszych modlitw do Boga, bo tylko On może odpowiedzieć na nasze petycje. Maryja jest tylko pośredniczką. Na pewno jej rola jest aktywna, jak choćby widać z przykładu w Kanie Galilejskiej, gdzie to z Jej inicjatywy Jezus uczynił pierwszy znak, ale to Jezus zamienił wodę w wino, nie Maryja. Biblia nas uczy:


Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę.
(J 9,31)

Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie. Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego.
(Jk 5,16)

Skoro uznajemy, że jesteśmy grzesznikami i wiemy, że wszyscy zbawieni nie mają już żadnego grzechu na sumieniu, nic dziwnego, że powtarzamy: „Módl się za nami grzesznymi”. Logiczne, prawdziwe, z sensem. W tym kontekście słowa Maryi są jak najbardziej zgodne z nauką Kościoła.

W dalszym ciągu podane są inne fakty sugerujące rzekomo szatańskie pochodzenie objawień, jak np. fakt, że Gospa ma stopy zakryte suknią. Co ma świadczyć o tym, że, podobnie jak wąż, symbolicznie, nie ma stóp. Ale taka interpretacja jest śmieszna. To nie szukanie prawdy, ale szukanie pretekstu do udowodnienia swojego założenia, swojego przekonania o fałszywym charakterze tych objawień.

Kolejny argument to długość objawień. (Jezus nauczał tylko trzy lata, pisał Mirosław Salwowski, a objawienia Medjugorskie trwają 19). Ale co to nam udowadnia? Nic! Czy my możemy dyktować Bogu, ile lat ma zezwalać na objawienia swej Matki? Czy mamy Mu dawać warunki? Takie argumenty są niepoważne. Objawienia te trwają tak długo, bo dalej nie robimy tego, o co nas nasza Matka prosi. Dalej się nie modlimy, dalej się nie nawracamy. Zamiast się martwić, że trwają tak długo, powinniśmy być za to wdzięczni Bogu, bo jednak coraz więcej ludzi te orędzia słyszy i jakaś część ludzi się dzięki nim nawraca.

Oto inny „dowód” Miroslawa Salwowskiego na to, że to nie Maryja objawia się w Medjugorie:


Oto fragment orędzia z 24 lipca 1982 roku:
„Po śmierci ciało wzięte z ziemi ulega rozkładowi. Ono nigdy nie odżyje (podkreślenie moje – MS). Po zmartwychwstaniu człowiek otrzymuje ciało przemienione” [4][36].

Jeśli wierzyć nauczaniu medjugorskiej zjawy, ciała, które ludzie posiadają za życia, nigdy nie zostaną wskrzeszone. Jakie jest nauczanie Kościoła świętego w tej sprawie? Pismo święte mówi wyraźnie o zmartwychwstaniu ciał, które mamy obecnie:

„Wierzę, że Odkupiciel mój żyje, a w dzień ostateczny powstanę z ziemi i zaś obleczon będę w skórę moją i w ciele moim oglądać będę Boga mego.” (Job 19, 25-27).

„Przychodzi godzina – rzekł Pan Jezus – w której wszyscy co są w grobach, usłyszą głos Syna Bożego i wynijdą, którzy czynili dobrze na zmartwychwstanie żywota, a którzy źle czynili na zmartwychwstanie sądu.” (Jan 5, 28-29).

Pierwsi Ojcowie Kościoła rozumieli powyższe cytaty biblijne jako zapowiedź wskrzeszenia ciał, z którymi dusze były złączone za ziemskiego życia. Bardzo jasno i dobitnie wyraża tą prawdę zwłaszcza św. Cyryl Jerozolimski:

„Albowiem zmartwychwstanie to samo ciało; wprawdzie nie będzie ono słabe, jakie jest, ale zmartwychwstanie to samo. Przywdziawszy nieskazitelność, zostanie ono przemienione, podobnie jak żelazo zetknięte z ogniem, staje się ogniem, albo raczej jak to wie Pan, który je wskrzesi. Zmartwychwstanie tedy to samo ciało...” (Katechezy, XVIII, 18-19) [5][37].

Również Papieże i Sobory jasno nauczają prawdy o zmartwychwstaniu:
Wyznanie wiary św. Leona IX: „Wierzę też w prawdziwe zmartwychwstanie ciała, które znam teraz, i w żywot wieczny” (List „Congratulamur vehementer”, 16.IV.1053) [6][38].
Innocenty III, wyznanie wiary, przypisane waldensom: „Sercem wierzymy i ustnie wyznajemy zmartwychwstanie tego ciała, które mamy teraz, a nie innego” (List „Eius exemplo”, 18.XII.1208) [7][39].

Ogłoszony w 1215 roku przez Sobór Laterański IV dogmat wiary naucza:
„A w końcu Jednorodzony Syn Boży Jezus Chrystus (...) przyjdzie na końcu świata sądzić żywych i umarłych i oddać każdemu według jego uczynków, tak potępionym, jak wybranym, wszyscy oni wstaną z martwych z własnymi ciałami, które mają teraz (podkreślenie moje – MS), aby otrzymać według uczynków swoich ...” („O wierze katolickiej przeciwko albigensom”) [8][40].

Widać wyraźnie, „czarno na białym”, iż orędzie z 24.VII.1982 roku jest otwarcie heretyckie, gdyż neguje nauczanie Pisma świętego, Tradycji Apostolskiej oraz nieomylną doktrynę Kościoła Katolickiego. Przy okazji warto zauważyć, iż w przesłaniu z 24.VII.1982 roku mamy przykład zręcznej taktyki szatana, który herezję umieszcza między zdaniami zgodnymi z nauczaniem katolickim.

Mirosław Salwowski wytacza tu wielkie armaty, żeby udowodnić nam swą z góry założoną tezę. Co jednak mówi nam Gospa? Czy mówi ona, że nie będzie zmartwychwstania ciał? Oczywiście, że nie Mówi ona tylko, że „Po śmierci ciało wzięte z ziemi ulega rozkładowi. Ono nigdy nie odżyje. Po zmartwychwstaniu człowiek otrzymuje ciało przemienione”.

Zanim do tego wrócę, chciałbym tylko sprostować, że te słowa Gospy nie są fragmentem żadnego orędzia. Orędzia dla medjugorskiej wspólnoty parafialnej i za jej pośrednictwem dla całego świata zaczęły się 1. marca 1984. roku. Słowa Gospy z roku 1982. były więc fragmentem jakiejś jej rozmowy z wizjonerami, a nie orędziem. Nie znam kontekstu tej rozmowy, co utrudnia pełne zrozumienie Jej myśli, ale i tak widać, że nie ma w tym oświadczeniu niczego niezgodnego z nauką Kościoła.

Oczywiście, że jeżeli będziemy kłaść nacisk na fakt, że Gospa powiedziała, że „nasze ciało nie odżyje” to pozornie mamy tu problem. Ale przecież, po zastanowieniu się, musimy stwierdzić, że to ona ma rację. Inaczej, gdybyśmy na przykład, aby udowodnić, że nie ma zmartwychwstania, rozpuścili czyjeś zwłoki w kwasie solnym, tak, że nie pozostałby jeden pierwiastek z tych zwłok, to uniemożliwilibyśmy Bogu przywołanie tego człowieka do życia.

Zresztą nie potrzeba robić takich eksperymentów. Wystarczy pomyśleć o ludziach zmarłych przed tysiącami lat, o żeglarzach, którzy zatonęli przed wiekami w głębokich morzach, o ofiarach bezpośredniego wybuchu bomb atomowych w Japonii i o wielu innych podobnych przypadkach w historii ludzkości. Po tych ludziach do dziś nie zachował się jeden pierwiastek z ich ciała. Atomy, z których ich ciała się składały, od dawna są częścią innych organizmów i minerałów. Tylko jakie to ma znaczenie?

Biblia i Kościół wyraźnie nas uczą, że nasze ciała będą duchowe, nie materialne. Czy będą to nasz ciała? Oczywiście. Każdy z nas będzie miał swoje własne ciało. Ale na pewno nie będzie to to samo ciało, co mamy teraz. Nie w takim sensie materialnym, jak teraz myślimy o naszych ciałach. Ani jeden atom z naszego ciała nie trafi do tego odmienionego, bo to odmienione nie będzie się składać z atomów.

Z czego zatem będzie się składać? Nie wiem. Nie wiem, jaka jest tamta rzeczywistość. Nawet tacy geniusze, jak Święty Paweł, którzy tamtą rzeczywistość widzieli, nie są w stanie jej opisać. Jedyne, na co może się on zdobyć to słowa:

„lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1 Kor 2,9)

Wiemy, że Jezus jadł z apostołami, ale wiemy też, że przenikał przez mury i zamknięte drzwi. Wiemy, że miał rany, których można było dotknąć, ale wiemy też, że wieczność to nie jest „bardzo, bardzo długo”, ale czas w wieczności, czas „kairos” to zupełnie inny wymiar, inny niż ten czas, chronos, jaki mierzy przepływ godzin tu, na ziemi. W tym sensie słowa Maryi nie tylko nie są żadną herezją, ale mają bardzo dużo sensu.

O ciele przemienionym, duchowym możemy przeczytać w Biblii. Także i z tego powodu, że wierzymy, że to nie nasze stare zwłoki ożyją w dniu ostatecznym, Kościół nie sprzeciwia się kremacji ciał. Zezwala także na chowanie zmarłych w miejscu pochowku innych osób, jeżeli minęło od tamtego pochowku ileś lat. Jest to potwierdzenie faktu, że po wielu latach nasze zwłoki przestają istnieć, zamieniają się ponownie w proch.

Oto co Katechizm Kościoła Katolickiego mówi na temat zmartwychwstania ciał:

Jak zmartwychwstaną zmarli?

997 Co to znaczy zmartwychwstać? W śmierci, będącej "rozdzieleniem duszy i ciała, ciało człowieka ulega zniszczeniu", podczas gdy jego dusza idzie na spotkanie z Bogiem, chociaż trwa w oczekiwaniu na ponowne zjednoczenie ze swoim uwielbionym ciałem. Bóg w swojej wszechmocy przywróci ostatecznie naszym ciałom niezniszczalne życie, jednocząc je z naszymi duszami mocą Zmartwychwstania Jezusa.

998 Kto zmartwychwstanie? Wszyscy ludzie, którzy umarli: "Ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny na zmartwychwstanie potępienia" (J 5, 29).

999 W jaki sposób? Chrystus zmartwychwstał w swoim własnym ciele: "Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem" (Łk 24, 39); nie powrócił On jednak do życia ziemskiego. Tak samo w Nim "wszyscy zmartwychwstaną we własnych ciałach, które mają teraz", ale to ciało będzie przekształcone w "chwalebne ciało" (Flp 3, 21), w "ciało duchowe" (1 Kor 15, 44):

Lecz powie ktoś: A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wcześniej nie obumrze. To, co zasiewasz, nie jest od razu ciałem, którym ma się stać potem, lecz zwykłym ziarnem... Zasiewa się zniszczalne – powstaje zaś niezniszczalne... Trzeba, ażeby to, co zniszczalne, przyodziało się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodziało się w nieśmiertelność (1 Kor 15, 35-37. 42. 53).

1000 To "w jaki sposób" przekracza naszą wyobraźnię i nasze rozumienie; jest dostępne tylko w wierze. Udział w Eucharystii daje nam już zadatek przemienienia naszego ciała przez Chrystusa:

Podobnie jak ziemski chleb dzięki wezwaniu Boga nie jest już zwykłym chlebem ale Eucharystią, a składa się z dwóch elementów, ziemskiego i niebieskiego, tak również my, przyjmując Eucharystię, wyzbywamy się zniszczalności, ponieważ mamy nadzieję zmartwychwstania.

1016 Przez śmierć dusza zostaje oddzielona od ciału, ale w zmartwychwstaniu Bóg udzieli naszemu przemienionemu ciału niezniszczalnego życia, ponownie łącząc je z duszą. Jak Chrystus zmartwychwstał i żyje na zawsze, tak wszyscy zmartwychwstaniemy w dniu ostatecznym.

1017 "Wierzymy w prawdziwe zmartwychwstanie tego ciała, które teraz posiadamy". Składa się jednak do grobu ciało zniszczalne, zmartwychwstanie ciało niezniszczalne, "ciało duchowe" (I Kor 15, 44).

Czyli wynika z tego jasno, że jeżeli Maryja odpowiadała na przykład na pytanie, czy to nasze zwykle, ziemskie ciało, ze wszystkimi bolączkami, niedoskonałościami itp. znajdzie się w niebie, to, zgodnie z prawdą musiała odpowiedzieć tak, jak odpowiedziała. To ciało obumrze w ziemi, a otrzymamy ciało odmienione. Tak uczy Kościół, tak uczy Katechizm i nie ma w takim kontekście niczego niezgodnego z tą nauką w słowach Maryi.

Innym argumentem za tym, że w Medjugorie nie objawia się Maryja, powtarzającym się w wielu publikacjach, jest fakt, że pierwsze objawienie nastąpiło wtedy, gdy dziewczęta poszły na wzgórze za wioską zapalić papierosy. Ponieważ to był grzech, miały one dopiero 16 lat, to udowadnia to rzekomo, jakoby widzenie nie mogło pochodzić od Boga. Nie mogły widzieć Maryi, lecz musiały zobaczyć szatana. Rozumując jednak w ten sposób, musielibyśmy odrzucić także widzenie, jakie miał Święty Paweł na drodze do Damaszku. Przecież on szedł tam, aby prześladować chrześcijan. Aby ich wydawać sądom, prześladować, kamienować. Sam pan Jezus podczas tego objawienia pyta Pawła „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Jak więc widzimy z tego przykładu, argument ten także nie ma zbyt wielkiej wagi.

Przykładów jest dużo więcej i można by na ten temat napisać książkę. Niektóre są, przyznaję, dużo bardziej bolesne i trudniejsze do wytłumaczenia. Choćby problem konfliktu miejscowego biskupa z franciszkanami, zajmującymi się sanktuarium w Medjugorie i opieką duchową nad widzącymi. Ale nie dlatego unikam tego tematu, że jest niewygodny, lecz dlatego, że nie znam wszystkich faktów związanych z tym konfliktem. Zaczął się on na wiele lat przed objawieniami Gospy. Wiem jednak jedno: Jeżeli w Medjugorie ukazuje się naprawdę Maryja, to szatan z niezwykłą zaciętością będzie walczył o skłócenie ludzi Kościoła. O rozsiewanie plotek, rozdmuchiwanie prawdziwych i fałszywych nieporozumień, o zamieszanie i mącenie. Konflikt, kontrowersje wokół Medjugorie nie koniecznie wiec świadczą o nieprawdziwości tych objawień, ale wręcz przeciwnie: Pokazują, że komuś bardzo zależy na tym, żeby jak najwięcej ludzi z rezerwą podchodziło do przesłania Medjugorie, lub wręcz wprost je odrzuciło. A jeżeli te objawienia są prawdziwe, to właśnie kudłatemu najbardziej zależy na tym, żeby jak najwięcej osób je odrzuciło i uznało za fałszywe.

Biblia uczy nas: Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! (1 Tes 5,19-21). Ja dlatego piszę pozytywnie o Medjugorie, bo widzę jaki miało ono wpływ na moje życie. Pierwsze owoce Medjugorie, w parę dni po pierwszych objawieniach, to nawrócenie całej wsi, spowiedź jej mieszkańców, pogodzenie się sąsiadów nie rozmawiających ze sobą latami. Dalsze owoce to piękna Eucharystia, codzienna msza, trwająca, wraz z różańcem, trzy godziny, msza, na której, gdy się nie przybędzie godzinę wcześniej, nie można się dostać do kościoła. Taki jest wypełniony wiernymi. Kapłani przebywający tam z pielgrzymami nie raz podkreślają jak cudowne są nawrócenia, jak wiele osób przystępuje do spowiedzi po latach oddalenia od Boga.

Mamy niezwykle wiele świadectw ludzi, których życie odmieniło się przez pobyt w Medjugorie. Na tegorocznym spotkaniu z Jimem Caviezelem, odtwórcą roli Jezusa w filmie Gibbsona i z jego żoną, słyszałem, jak wielką rolę w ich życiu odegrało Medjugorie. Pisałem o tym trochę TUTAJ. Czytając materiały, które otrzymałem od swego adwersarza, pokazujące negatywne strony Medjugorie, natknąłem się na taki fragment:

Przykładem może być m.in. arcybiskup wiedeński, kardynał Christopher Schönborn, który w swej książce „Danke Maria” opublikował szesnaście świadectw ludzi, którzy wybrali życie kapłańskie lub zakonne dzięki wizycie w Medjugorie. Ma to jego zdaniem dowodzić prawdziwości tych "objawień".

Moim zdaniem także. Przynajmniej to sugeruje. "Poznacie ich po ich owocach". Kardynał Schönborn jest człowiekiem, któremu Jan Paweł II zlecił redakcję Katechizmu Kościoła Katolickiego. Bliski przyjaciel i były student kardynała Ratzingera, obecnego papieża. Nie jest to człowiek łatwo ulegający sugestiom i łatwo dający się omamić fałszywym prądom. Jeżeli on widzi prawdziwość Medjugorie w jego owocach, nie dziwcie się, że i ja je spostrzegam.

Innym przykładem jest organizacja „Dzieci Medjugorie”, która w swej radzie doradczej posiada dwóch kardynałów, dwóch arcybiskupów i sześciu biskupów. Pozytywnych opinii o tym miejscu, także z ust naszych, polskich hierarchów Kościoła, można usłyszeć setki. Negatywny obraz, jaki chcą nam namalować wrogowie Medjugorie, nie
jest więc wcale taki jednoznaczny. Daleki od tego.

Czy jest jakiś oficjalny dokument Kościoła w sprawie Medjugorie? Tak. Zaraz go zacytuję i obdarzę komentarzem. Wcześniej jednak muszę podkreślić, że nie jest to końcowy, ani ostateczny dokument. Ponieważ objawienia te ciągle trwają, Kościół nie może wydać swej końcowej oceny. Z tym musi się powstrzymać do zakończenia zjawiska. Przypomnę także, że takie częściowe i wczesne oceny nie raz były błędne. Kościół zawsze jest ostrożny i raczej wydaje zakazy, niż zezwolenia, gdy są jakieś wątpliwości. Tak było w przypadku Padre Pio, któremu Watykan zakazał wysłuchiwania spowiedzi i odprawiania publicznie Mszy Świętej, tak było w zakazem szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego i rozpowszechniania Dzienniczka Św. Faustyny. Ale prawda się zawsze obroni, wiec i Faustyna i ojciec Pio zostali uznani za świętych, a ich przesłanie, ich kult jest rozpowszechniany w powszechnym Kościele na całej ziemi.

Każdy z nas może ocenić orędzia, czy są zgodne z nauką Kościoła. Gdyby zresztą nie były, Kościół nie musiałby i nie czekałby na zakończenie objawień. Natychmiast ogłosiłby zakaz kultu Medjugorie i fałszywość tych orędzi. Takiego stanowiska jednak nie ma. Wynika z tego, że nikt na razie nie dopatrzył się niczego w tych orędziach, co zagrażałoby naszemu zbawieniu. Na razie Kościół wydal takie oświadczenia:

1. Na zapytanie w sprawie organizowania pielgrzymek do Medjugorie, Kongregacja Nauki Wiary w dniu 23 marca 1996. wyraziła takie stanowisko Kościoła w sprawie Medjugorie:

Ponieważ rozstrzygnięcia tego typu przynależą do kompetencji miejscowego biskupa lub odpowiedniej Konferencji Episkopatu, więc Kongregacja wpierw przypomniała stanowisko biskupów byłej Jugosławii z 10 marca 1991 roku:

„Na podstawie przeprowadzonych dotąd badań nie można stwierdzić, że chodzi o objawienia nadprzyrodzone. Jednak obecność licznych wiernych, którzy z różnych miejsc przybywają do Medjugorie, pod wpływem wiary czy innych racji, wymaga uwagi i troski duszpasterskiej w pierwszym miejscu od biskupa diecezjalnego, ale też wraz z nim, innych biskupów, tak aby w Medjugorie i w związku z Medjugorie było krzewione zdrowe nabożeństwo do NMP, według nauki Kościoła. Biskupi podadzą też w tym celu odpowiednie wytyczne szczegółowe natury liturgiczno-pasterskiej. Jednocześnie przez swoje Komisje będą dalej badać, w ich całości, fakty z Medjugorie.”

Po tym przypomnieniu Kongregacja dodała:

„Z tego, co tu powiedziano, wynika, że nie należy organizować oficjalnych, tak parafialnych, jak diecezjalnych pielgrzymek do Medjugorie, rozumianego jako miejsce autentycznych objawień maryjnych, bo byłoby to niezgodne z tym, co stwierdzili poprzednio biskupi byłej Jugosławii w oświadczeniu, któreśmy tu zacytowali.”

A oto nie tyle oficjalny dokument, co zalecenie, wypowiedź sekretarza Kongregacji Nauki Wiary przy okazji wizyty ad limina polskich biskupów:

1. Nadal obowiązuje, że nim czego nadprzyrodzonego nie można się w tych objawieniach dopatrywać,
2. Należy informować wiernych, że Medjugorie jest miejscem modlitwy, a nie objawień,
3. Nadal obowiązuje zakaz urządzania oficjalnych pielgrzymek,
4. To, co mówi istota objawiająca się - „Gospa” - zawiera sprzeczności, jest więc niepoważne, podobnie postawa i wypowiedzi „widzących",
5. Aktualny ordynariusz Mostaru zajmuje stanowisko negatywne,
6. Wobec rozpowszechnionej szeroko propagandy i popularnych pielgrzymek sprawa jest poważna i delikatna, i wymaga roztropnego postępowania.

Czyli, jak z tego wynika, Kościół nie zabrania pielgrzymek do Medjugorie, jeżeli traktuje się to miejsce jako sanktuarium modlitewne, a nie miejsce objawień. Kościół nie stwierdza, że zjawisko tam istniejące ma charakter nadprzyrodzony, ale nie zabrania pielgrzymowania do tego miejsca. Pielgrzymki jednak nie mogą być organizowane przez Kościół, gdyż mogłoby to być odebrane jako uznanie przez Kościół objawień za prawdziwe. Kościół zapewnia, że nadal będzie badał zjawisko Medjugorie.

Dla mnie najważniejsze z tego stanowiska jest to, że nie ma potępienia Medjugorie w tych oświadczeniach. Jest ostrożność i obietnica dalszego badania tego zjawiska. Ale ostrożność powinna nam zawsze towarzyszyć na naszej drodze do Pana, nie tylko w Medjugorie. Katechizm Kościoła Katolickiego, oficjalny dokument Kościoła, tak mówi o prywatnych objawieniach:

67 W historii zdarzały się tak zwane objawienia prywatne; niektóre z nich zostały uznane przez autorytet Kościoła. Nie należą one jednak do depozytu wiary. Ich rolą nie jest "ulepszanie" czy "uzupełnianie" ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomoc w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zmysł wiary wiernych, kierowany przez Urząd Nauczycielski Kościoła, umie rozróżniać i przyjmować to, co w tych objawieniach stanowi autentyczne wezwanie Chrystusa lub świętych skierowane do Kościoła.
Wiara chrześcijańska nie może przyjąć "objawień" zmierzających do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem. Chodzi w tym wypadku o pewne religie niechrześcijańskie, a także o pewne ostatnio powstałe sekty, które opierają się na takich "objawieniach".

To zawsze powinno być nadrzędnym drogowskazem w naszych poszukiwaniach Boga. W Jezusie otrzymaliśmy pełnię Objawienia. Wraz ze śmiercią ostatniego apostola zakończył się proces przekazywania nam tego, co Bóg nam chciał przekazać. Żadne nowe rewelacje nie mogą wnieść niczego nowego. Jedynym celem objawień jest przypomnienie nam o rzeczach, o których być może zapominamy w naszym codziennym życiu. O rzeczach, które są najważniejsze w naszej dzisiejszej rzeczywistości. Czasem jest to potwierdzenie pewnych prawd, jak np. w przypadku Lourdes, gdy Maryja przedstawiła się jako „Niepokalane Poczęcie”, czasem, jak w Medjugorie, przypomnienie potrzeby modlitwy.

Przez ostatnie lata większość orędzi brzmi jak zepsuta płyta: Módlcie się, módlcie się, módlcie się. Co miesiąc Maryja przypomina nam to samo. Ale czy to jest dowód na to, ze orędzia te pochodzą od szatana? Nonsens. Czy jak Maryja powtórzy nam parę razy o potrzebie modlitwy, to jest to dowód na prawdziwość objawień, a jak powtarza to razy kilkaset, to jest wręcz przeciwnie? Ona nam to powtarza tyle razy, bo my dalej tego nie robimy. Popatrzmy na siebie, na swoje życie. Ile czasu spędzamy na modlitwie? Godzinę w niedziele na mszy? O ile na nią pójdziemy. Pięć minut wieczorem podczas pospiesznego odklepywania „paciorka”? O ile i tego nie zaprzestaliśmy przed laty. Jak wygląda nasze życie modlitewne?

Modlitwa to jest rozmowa z Bogiem. Nie można kogoś kochać i nie rozmawiać z nim. Jeżeli tak myślimy, to się tylko oszukujemy. Jak się kogoś naprawdę kocha, samemu się dąży do rozmowy i chwile spędzone na tej rozmowie są najpiękniejszymi momentami naszego dnia. Ale rozmowa to także słuchanie. Czytanie Słowa Bożego, Biblii. On do nas przemawia przez swe Słowo. Ile czasu spędzamy na tej lekturze?


Modlitwa, Biblia, różaniec, post i Eucharystia. Pięć kamieni do walki z szatanem. Przesłanie Medjugorie. Jeżeli ktoś mi pokaże, gdzie to przesłanie jest sprzeczne z nauką Kościoła, odszczekam wszystko to, co tu napisałem. Ale ponieważ jestem tylko omylnym człowiekiem, zapewniam, że gdy Kościół wyda końcowe oświadczenie na temat Medjugorie, zamieszczę je. A gdy będzie ono negatywne, usunę wszystkie orędzia z Medjugorie, bez względu na to, czy są one zgodne z nauką Kościoła. Szatan jest przebiegły i nie raz mnie już oszukał. Zawsze więc będę posłuszny Kościołowi. Nie można jednak wylewać dziecka z kąpielą. A przesłanie Medjugorie jest ważne, pożyteczne i zgodne z nauką Kościoła.

Na koniec jeszcze podam link do poprzedniego tekstu o Medjugorie, jaki napisałem w grudniu 2004. roku, można go znaleźć TUTAJ. I jeszcze ten fragment Ewangelii Mateusza, rozdział 12, wersety 22-37, do przemyślenia. Wiem, że w stosunku do zjawiska Medjugorie niektórzy zupełnie inaczej zinterpretują ten fragment, niż ja, ale nie zmienia to faktu, że powinien on dać nam wszystkim do myślenia:

"Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: Czyż nie jest to Syn Dawida? Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy.
Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo?I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże. Albo jak może ktoś wejść do domu mocarza, i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże? I dopiero wtedy dom Jego ograbi. Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza.
Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, wtedy i owoc jego jest zły; bo z owocu poznaje się drzewo.
Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony."

3 comments:

  1. Anonymous4:17 AM

    Uważam, że tak długie wywody na temat tzw. objawień są zbędnym marnowaniem miejsca w internecie.

    Biblia jasno mówi: "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus" (1 Tym. 2,5)
    "Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie". (Jan 14,6)

    Jeśli objawienia maryjne są zgodne z nauką Kościoła Katolickiego, to w jakim miejscu jest kościół katolicki? Chyba w kiepskim...bo stoi w poprzek nauczaniu Biblii

    ReplyDelete
  2. Słowo „pośrednik” ma wiele znaczeń i to, że Maryja jest naszą pośredniczką w niczym nie ujmuje Jezusowi, nie zmienia Jego unikalnej roli i zaprzecza Biblii. Zapewne modlisz się za swych braci? Mam nadzieję, że tak. Biblia to wyraźnie nakazuje. Ale modlitwa wstawiennicza, to nic innego, niż pośrednictwo. Mówiąc, że Maryja jest „pośredniczką” takie właśnie pośrednictwo ma na myśli Kościół.

    Jezus jest pośrednikiem w innym znaczeniu. Ponieważ jest On prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, mógł złożyć za nas satysfakcjonującą Boga ofiarę. Zupełnie inny charakter i rodzaj pośrednictwa, więc nie ma tu żadnej sprzeczności.

    Przeczytaj ten tekst o Maryi-pośredniczce, do którego jest link w powyższym poście. Zobacz, czym jest rola Boga-człowieka, a jaką rolę ma Królowa -Matka w Królestwie Bożym. Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  3. Oops, w powyższym poście nie ma linku do tekstu o Maryi jako pośredniczce, ale możesz skopiować ten link: http://www.polonus.alleluja.pl/tekst.php?numer=8115

    ReplyDelete