Piąta część biografii Matki Angeliki:
Na początku 1982. roku EWTN podpisał kontrakt z Wold Communications z Los Angeles dający im dostęp do satelity Westar IV. Opłata za dostęp do tego satelity była znacznie wyższa, ale też znacznie więcej odbiorców miało do niego dostęp. Potencjalnie półtora miliona widzów miało dostęp do programów oferowanych przez Westar IV. Parę miesięcy później do EWTN zadzwonił broker zajmujący się dostępem do satelitów z propozycją udostępnienia 88 godzin czasu na satelicie Satcom IIIR, należącym do RCA. Ten satelita był „numero uno” w 1982. roku. 4600 sieci kablowych przekazywało jego sygnał, potencjalnie 20 milionów domów mogło oglądać programy przez niego oferowane. Satelita był dawno wypełniony po brzegi i taka nagła oferta została odebrana jako kolejny wyraz opatrzności Bożej.
Matka Angelica podpisała umowę z Satcom IIIR, zrywając wcześniejszą umowę z Westar III. Niezważając na konsekwencje, które wkrótce miały się okazać poważne, EWTN stało się częścią najważniejszego przekaźnika w całym przemyśle telekomunikacyjnym. Opłata za tę usługę wynosiła 132 tys. dolarów miesięcznie i zapłacenie rachunków było nieustannym problemem. Bill Steltemeier nie raz i nie dwa razy pożyczał tę sumę firmie, której był prezydentem. Bez jego osobistego zaangażowania EWTN nie przetrwałoby tego trudnego okresu.
12 listopada 1982. roku matka Angelica po raz pierwszy odwiedziła Rzym. Na spotkaniu po prywatnej mszy papieskiej Jan Paweł II, ze swym znanym nam uśmiechem na twarzy, powiedział: „Słyszałem o tobie. Robisz dobrą robotę”. Matka Angelica spotkała się w Rzymie także ze swym protektorem, kardynałem Oddi, który ostrzegł ją, by nie nadawała niczego, co wyda jej się niezgodne z moralnym nauczaniem Kościoła. W Rzymie wiedzieli doskonale, że programy CTNA pełne są sióstr i księży w cywilnych ubraniach prowadzących programy pełne nacisku na społeczną naukę Kościoła, ale bardzo mało zwracające uwagę na moralne nauczanie. Więcej tam było aktywizmu niż chrześcijaństwa.
15. grudnia w Waszyngtonie miało miejsce spotkanie przedstawicieli CTNA. Podniesiono kwestię używania przez matkę Angelikę określenia, że jej program jest „katolicki”, gdy nie ma on zezwolenia, „imprimatur” biskupów. Skrytykowano ją także za działalności bez pytania o zgodę konferencji Episkopatu. Bill Steltemeier odparł, że jako papieskie zgromadzenie odpowiada ono tylko przed Rzymem i nie ma obowiązku pytać o zgodę konferencji biskupów, a Rzym wyraża zadowolenie z działalności EWTN. Poza tym EWTN jest otwarte dla każdego biskupa, który chciałby szerzyć ortodoksyjny katolicyzm, ale to właśnie zarząd CTNA powstrzymuje ich od tego, przedstawiając się jako jedyne oficjalne medium dostępne dla biskupów. Całe spotkanie nie było sukcesem dla EWTN. Stacja matki Angeliki miała jawnych wrogów w konferencji Episkopatu i wszyscy wiedzieli, że to jest tylko kwestia czasu, by starali się oni przejąć EWTN.
Problemy finansowe nękały nie tylko EWTN, ale i CTNA, które było w stanie zmarnować każdą sumę jaką Kościół przeznaczył na media. Patrząc z perspektywy czasu żal, że te działania nie były lepiej skoordynowane. Matka Angelica zrobiłaby wiele dobrego mając te sumy, jakie konferencja Episkopatu przeznaczała na CTNA. Jednak przez cały 1982 rok płacenie miesięcznego abonamentu w wysokości 132 tys. za dostęp do satelity był wielkim ciężarem. Pomagał w miarę możliwości Bill Steltemeier i pomógł także Harry John pożyczając 130 tys. dolarów ze swego osobistego majątku. Jednak w tym czasie dług EWTN wynosił już dwa miliony dolarów.
Co gorsza, Wold Communications domagało się za zerwanie kontraktu kary w wysokości miliona czterystu czterdziestu tysięcy dolarów. EWTN miało pewne prawne podstawy do zerwania kontraktu, ale zapewne nie były one tak mocne, by je uznał jakikolwiek sąd. Ich umowa miała klauzulę mówiącą, że kanał nadający 4-godzinny blok programów EWTN nie może nadawać żadnych programów „tylko dla dorosłych” w innych godzinach. Wold Communications co prawda wywiązało się z tego punktu, ale jeden z sąsiednich kanałów był okupowany przez „EROS”, nadający niemal pornograficzne programy. To stało się pretekstem zerwania umowy, ale nie obroniło to EWTN przed podaniem ich do sądu i potencjalnym widmem bankructwa.
Prawnicy obu stron uzgodnili spotkanie i matka Angelica z dugą siostrą i Billem Steltemeierem jechali taksówką na rozmowę. Nagle matka Angelica zobaczyła kościół i kazała taksówce się zatrzymać. Weszli na krótką modlitwę, a po paru minutach powiedziała ona Steltemeierowi: „Idź. My tu zostaniemy i będziemy rozmawiać z Jezusem. Wszystko będzie OK.” On nie chciał się zgodzić, argumentując, że to z nią, nie z nim chcą się zobaczyć przedstawiciele Wold Communications, ale dyskusja nie miała sensu. Matka Angelica podjęła decyzję. Później Bill wspominał, że był świadkiem cudu. „Przez trzy godziny prowadziłem negocjacje, ale oni domagali się zapłacenia pełnej kary. Nagle zmienili stanowisko, zgodzili się na zmniejszenie kary do 250 tys. dolarów i na dodatek na rozłożenie jej na 30 miesięcznych rat.” Pojechał on po spotkaniu do kościoła, gdzie matka Angelica trwała przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie. Opowiedział, co się stało, a ona zwróciwszy się w stronę tabernakulum odpowiedziała tylko: „Jezu, dziękuję. Wiedziałam, że to dla mnie zrobisz”.
W sierpni 1983 roku po raz pierwszy matka Angelica zaczęła prowadzić program na żywo. Ta próbna seria trwała do października tego roku i matka Angelica nie była pewna, czy ją kontynuować. Podczas ostatniego programu nadawanego na żywo zadzwonił do studia młody człowiek, mówiąc, że ma w ręce pistolet i odbierze sobie życie. Miał on wiele problemów i nie widział powodu dla którego miałby dalej żyć. Uspokajające słowa matki Angeliki spowodowały, że rzucił pistolet na ziemię, a słuchający akurat audycji ksiądz rozpoznał głos chłopca i zdążył wyłamać drzwi i odebrać mu broń przed ewentualną kolejną próbą zamachu na swe życie. Ten epizod upewnił matkę Angelikę jak ważne mogą być programy na żywo. Od tego czasu stały się one stałym fragmentem ramówki telewizji EWTN.
W tym też okresie czasu po raz pierwszy matka Angelica zwróciła się na antenie z prośbą o finansową pomoc do widzów. Długo broniła się przed taką formą szukania pieniędzy, ale wyglądało na to, że nie ma innego wyjścia. Mimo, że Harry John pożyczył jej kolejne 120 tys. dolarów, rachunki przychodziły regularnie co miesiąc. Angelica mówiąc o tym, jak jej program polega na Bożej opatrzności dodała, że widzowie są częścią tej opatrzności. Od tego czasu jej słowa: „Ten program dociera do was tylko dzięki wam” i „Nie zapomnijcie o nas między rachunkiem za gaz i za prąd” stały się częstym przypomnieniem faktu, że bez pomocy widzów byłoby niemożliwe prowadzenie takiego przedsięwzięcia.
Harry John nie uzyskawszy kontroli nad programem matki Angeliki postanowił sam zbudować swoje katolickie imperium medialne. Założył organizację nazwaną „Santa Fe Communications” nadającą 24 godziny na dobę katolickie programy. Wykupił studio w Hollywood i studia w Paryżu, Nowym Jorku, San Francisco, El Paso i Steubenville. Wydawał na swą organizację dwa miliony dolarów tygodniowo. Z profesjonalnego i finansowego punktu widzenia jego organizacja przyćmiła wszystko, co matka Angelica, czy konferencja Episkopatu mogła w najśmielszych marzeniach wyprodukować. Oczywiście mając wiele czasu antenowego szukał on zawsze programów, więc zwrócił się także do matki Angeliki o jej audycje. Zgodziła się oczywiście, ale nie za darmo. Sprzedawała mu swe programy po 200 dolarów za minutę. Jedyny przykład w całej historii działalności EWTN, że programy nie były udostępniane darmowo.
W styczniu 1984. roku Harry John był winien matce Angelice tyle, ile ona była winna jemu za wcześniejsze pożyczki. Zgodzono się na obustronne darowanie długów. Jakiś czas jeszcze Santa Fe kupowała programy na żywo matki Angeliki, a pieniądze uzyskane w ten sposób przynajmniej częściowo pozwalały na finansowanie działalności EWTN. Do tego koniecznie było potrzebne nowe, większe studio. To dotychczasowe było zajęte przez program matki Angeliki, a EWTN planowało produkcję innych, nowych programów. Wyznaczono więc na zewnątrz prostokąt o wymiarach 15x22 metry i obwiązano drzewka wstążeczkami oznaczającymi granice przyszłego studia. Gdy parę dni później grupa biskupów odwiedziła EWTN zapytali matkę Angelikę o te wstążeczki na sosnowych drzewkach. „Potrzebujemy nowe studio, a nie mamy pieniędzy. Te wstążeczki mają przypominać Bogu o naszej potrzebie”. –„A nie uważasz, że Bóg wie, czego potrzebujecie?” –zapytali biskupi. –„Oczywiście, że wie, ale nie zaszkodzi Mu czasem przypomnieć”. –odpowiedziała matka Angelica.
Zaintrygowany wstążeczkami dawny przyjaciel matki Angeliki, Jack Leder, podarował pierwsze 50 tys. dolarów. W sierpniu 84. roku para starszych, skromnie wyglądających osób zapytała o te wstążeczki. Matka Angelica opowiedziała im o projekcie, a wzruszona ich ubóstwem przygotowała im kanapki na drogę, gdy wyjeżdżali z kompleksu EWTN. Staruszkowie ci, państwo Bombergers, po powrocie na Florydę zwołali zebranie zarządu filantropijnej fundacji prowadzonej przez siebie i zatwierdzili donację 150 tysięcy dolarów na ukończenie nowego studia. Rycerze Kolumba dołożyli swoje, a grant w wysokości 25 tysięcy zatwierdzony przez arcybiskupa Bostonu Bernarda Law skompletował listę pieniędzy koniecznych do ukończenia projektu nowego studia.
Nie był to jednak koniec finansowych problemów EWTN. Niezapłacone rachunki za transmisję satelitarną groziły utratą licencji, Harry John zajęty swoją superstacją nie był więcej zainteresowany pomocą matce Angelice, a do tego ona sama przechodziła wtedy bardzo trudny okres duchowych rozterek. Zmarła jej matka, która jako jedna z sióstr mieszkała z nimi w klasztorze, a do tego przechodziła ona okres „ciemności duszy”, okres w którym nie odczuwała obecności swego ukochanego Oblubieńca. Ludzie pozostający z nią w bliskim kontakcie nie odczuwali niczego innego w jej zachowaniu, ale udostępnione później jej zapiski ukazują jak trudny był to okres w jej życiu. W końcu wyglądało na to, że jedynym ratunkiem jest zwrócenie się do telewidzów. Alternatywą była utrata tego, co z takim trudem zbudowano do tej pory. Przez sześć wieczorów trwał finansowy maraton. Przybył nawet z Nashville jezuita Mitch Pacwa, który na prośbę jednego z widzów za pięć tysięcy dolarów zaśpiewał polski hymn narodowy. Ojciec Pacwa, syn polskich emigrantów, znający kilkanaście języków łącznie z hebrajskim, aramejskim, greką i arabskim, stał się później stałym członkiem ekipy radia i telewizji EWTN, zastępując matkę Angelikę w prowadzeniu programu na żywo, gdy jej zdrowie nie pozwalało na to dłużej.
Jesienią 1984. roku Santa Fe Communikation ogłosiła bankructwo. Harry John wydawszy sto milionów osobistego majątku nie miał skąd dalej dokładać. Część wyposażenia jego studia odkupiła potem EWTN płacąc drobny ułamek tego, co zapłacił niedawno Harry John. W tym samym czasie Peter Grace Fundation, która pożyczyła EWTN sporą sumę pieniędzy, domagała się zwrotu wraz z odsetkami. W sumie wynosiło to 650 tysięcy dolarów. Jednak i tym razem Bóg okazał się wierny. Wcześniej w tym samym roku żona pewnego adwokata spędziła jakiś czas w Birmingham, odwiedzając EWTN i obiecała matce Angelice, że jak tylko będzie miała jakiś problem, pomoże jej w miarę możliwości. Gdy teraz Angelica przypomniała o obietnicy, otrzymała w zamian czek na 700 tysięcy dolarów umożliwiający spłatę długu w całości.
W październiku 1986. roku wygasła umowa umożliwiająca korzystanie z dotychczasowego satelity i EWTN nie uzyskało możliwości jej przedłużenia. Jedyne alternatywne możliwości to było albo podpisanie umowy z jakimś drugorzędnym satelitą, albo z nowym satelitą Galaxy III, który co prawda także nie miał zbyt wielu odbiorców, ale przynajmniej miał potencjalne możliwości. Jednak Galaxy III nie był zainteresowany w nadawaniu parogodzinnego bloku. Warunkiem przyjęcia EWTN było zobowiązanie z ich strony, że będą produkować program 24 godziny na dobę. Niezależnie jednak od tego, na co się matka Angelica zdecyduje, musiała ona zaczynać od zera. Traciła ona dotychczasowych klientów w postaci sieci kablowej telewizji, a więc traciła także wszystkich swoich telewidzów.
Wszyscy pracownicy EWTN zebrali się i jeden po drugim wypowiedzieli się za przejściem na 24-godzinny format. Doskonale zdawali sobie sprawę, że oznacza to dla nich więcej pracy, a prawdopodobnie także opóźnienia w wypłacie. Jednak było to wyzwanie i wszyscy byli gotowi mu sprostać. Ta przeszkoda nikogo nie zniechęciła, ale dała im zastrzyk energii i chęć zmierzenia się z trudnościami. Podpisano umowę z Galaxy III, a wkrótce potem okazało się, jak sluszna to była decyzja. Satelita został wykupiony przez grupę satelitarnych stacji telewizyjnych łącznie z Nickelodeonem i C-Span i grupa ta wyposażyła siedem tysięcy odbiorców naziemnych w anteny odbierające sygnał z tego satelity. EWTN stał się członkiem elitarnej grupy nadającej przez najpopularniejszego satelitę w Ameryce. Do tego wkrótce Watykan ogłosił, że Ojciec Święty odwiedzi wkrótce Stany Zjednoczone. To jakby sam Bóg mówił matce Angelice: „Zaczynasz od początku? Dobrze, poślę ci tam swojego człowieka, który ci w tych początkach pomoże”. EWTN zaczął się przygotowywać do pełnej relacji z pobytu papieża w USA, ale stresy związane z wydarzeniami ostatnich miesięcy nie pozostały bez wpływu na zdrowie matki Angeliki. Dzień po Bożym Narodzeniu została ona odwieziona do szpitala z bólami serca.
24-godzinny program zaczął się na parę dni przed papieską wizytą w USA, we wrześniu 1987. roku. Zaczynając nadawanie programu non-stop matka Angelica powiedziała: „Tym razem nie wyłączymy nadawania aż do czasu, gdy Gabriel zatrąbi na swej trąbie. A może nawet nadamy to na żywo”. Samą wizytę wspólnie przedstawiali EWTN i telewizja biskupów, CTNA. Matka Angelica zapewniała dostęp do telewizorów, CTNA pokrywał koszty produkcji, dawał kamery i wozy transmisyjne. W studio komentowali wydarzenia matka Angelica i prezydent CTNA, ojciec Bob Bonnot.
Wizyta papieska ukazała, jak bardzo nieposłuszny jest amerykański Kościół. Już pierwszego dnia wyznaczony przez konferencję biskupów ksiądz, witający papieża w imieniu amerykańskich kapłanów, w powitalnym przemówieniu negował sens celibatu księży. Parę dni później, w Los Angeles, odbyło się spotkanie z wybranymi biskupami. Nie było zapewne przypadkiem, że konferencja biskupów wybrała samych liberałów. Oni to właśnie nadawali ton całemu amerykańskiemu episkopatowi.
Pierwszy przemówił kardynał Joseph Bernardin z Chicago przypominając, że Amerykanie kochają wolność i ”niemal instynktownie reagują w negatywny sposób, gdy ktoś im mówi, co muszą robić”. Po nim przemawiał arcybiskup San Francisco, John Quinn: „Nie możemy wypełnić naszej misji przez bezkrytyczne stosowanie rozwiązań z dawnych wieków do problemów, które nie istniały, albo które się zmieniły diametralnie przez stulecia”. Następny był arcybiskup Rembert Weakland. Nikt wtedy tego nie wiedział, ale kilka lat wcześniej arcybiskup zakończył „nieodpowiedni związek” z innym mężczyzną trwający od 1977. roku. Diecezja zapłaciła tamtemu mężczyźnie 450 tys. dolarów za milczenie, a sprawa wyszła na jaw dopiero w 2002. roku. Na spotkaniu z papieżem arcybiskup Weakland powiedział: „Wierni, z powodu swego wykształcenia, statusu społecznego i innych przyczyn nie będą dłużej akceptować nauczania Kościoła na podstawie samego Jego autorytetu. Autorytatywny styl może przynieść wynik przeciwny od zamierzonego i nauczanie Kościoła będzie w większości ignorowane”. Następnie biskup Weakland przedstawił swój punkt widzenia na ordynację kobiet, mówiąc między innymi: „kobiecość nie jest już podległa męskości, ale jest spostrzegana jako równa męskości w formułowaniu pełnego obrazu Boskości”.
Ostatni przemówił zastępca Konferencji Episkopatu, arcybiskup Daniel Pilarczyk. Mówił on o potrzebie wypełniania pustki zostawionej przez brakujące powołania przez laikat. „Zdajemy sobie sprawę, że podporządkowanie się przepisom i regulacjom, jakkolwiek ważne, nie jest w dzisiejszych czasach wystarczające”. Kardynał Francis Stafford obecny na tamtym spotkaniu komentując później wypowiedzi swych braci biskupów powiedział, że było to bezprecedensowe wyzwanie rzucone papieżowi przez amerykański Kościół. Matka Angelica niemal przepraszała na antenie za uwagi niektórych biskupów i nie pozostawiła w swych komentarzach żadnych wątpliwości, co sądzi o takich opiniach na temat roli laikatu i kobiet w Kościele.
Sama wizyta papieska okazała się wielkim sukcesem marketingowym. W ciągu tygodnia liczba odbiorców EWTN zwiększyła się z dziesięciu do ponad dwudziestu milionów domów, a dwanaście nowych systemów telewizji kablowej dołączyło EWTN do swych ramówek. CTNA chciało powtórzyć współpracę jesienią transmitując obrady konferencji episkopatu, ale matka Angelica, widząc co się dzieje, odmówiła. Obsługa jesiennej konferencji była osobna ze strony EWTN, z ich komentarzami, a CTNA miało swój przekaz i swą własną obsługę.
CTNA był w poważnych kłopotach. Coraz więcej katolików protestowało przeciw ich programom, a połowa ze 180 diecezji nigdy nie zaczęła odbierać ich programów. W końcu zaczęto rozważać przystąpienie do VISN, Vision Interfaith Satellite Network. Miał to być w założeniu satelitarny kanał przedstawiający programy ludzi różnych wyznań, od islamu, przez judaizm, protestantyzm po katolicyzm. Dawałoby to dostęp CTNA do satelitarnej telewizji z pominięciem matki Angeliki, a być może spowodowałoby to, że usuwano by EWTN z ramówki tych systemów kablowych, które miałyby ograniczoną ilość kanałów przeznaczonych na religijne programy.
Ponieważ jednak to EWTN był dla większości katolików głosem katolickim w mediach, ojciec Bonnot nie ustawał w próbach umieszczenia programów CTNA w stacji matki Angeliki. Zadzwonił do niej w listopadzie 1987 roku z kolejną propozycją współpracy, ale matka Angelica nie mogła się zgodzić na jego warunki. Przypominając sobie tę rozmowę ojciec Bonnot wspomniał, że matka Angelica upierała się, że to ona będzie decydować ostatecznie, jakie programy zamieści w swej stacji, a jakie nie. On chciał, by przynajmniej każdy biskup miał prawo nieocenzurowanego występowania w TV, ale i na to nie zgadzała się matka Angelica. „Kim ty myślisz, że jesteś, żeby oceniać, który biskup może mówić w TV?” „Tak się zdarzyło, że to ja jestem właścicielem tej stacji telewizyjnej” –odparła. „Dobrze. Ale pamiętaj, nie będziesz tutaj zawsze”. „Prędzej wysadzę to wszystko w powietrze, niż pozwolę, żeby stacja ta wpadła w twoje ręce” –odpaliła matka Angelica, ku wielkiej radości sióstr słuchających dochodzących przez zamknięte drzwi okrzyków swej przeoryszy.
Konferencja biskupów amerykańskich pokazała, jak bardzo są oni podzieleni. Jeden z dokumentów na temat zagrożenia AIDS, napisany przez kardynała Bernardina i trzech innych biskupów, bez zgody innych biskupów dopuszczał między innymi stosowanie prezerwatyw w pewnych sytuacjach. Wkrótce większość biskupów odcięła się od tego dokumentu, uznając go za sprzeczny z nauczaniem Kościoła, ale cała sprawa pokazała, że w Kościele amerykańskim nie dzieje się zbyt dobrze. Matka Angelica zobaczyła wtedy wyraźnie rolę EWTN jako bezpiecznego portu dla przeciętnego katolika. W jej stacji telewizyjnej nie było żadnej tolerancji dla nauki niezgodnej z nauczaniem Magisterium i papieża. „Ja nie chcę być konserwatywna, ani liberalna. Ja chcę być po prostu katolikiem” –mówiła. „Jeżeli to obraża liberałów, trudno. Jak obraża ultrakonserwatystów, także trudno. Jedyne co mnie interesuje, to głosić to, czego naucza Kościół”.
W maju nastąpiło kolejne spotkanie między matką Angeliką a CTNA. Prezydentem CTNA był wtedy kardynał Edmund Szoka. Wspominał później jak twardą negocjatorską była matka Angelica. Zapowiedziała, że sama będzie cenzorem każdego programu jej przedstawionego i odrzuci wszystko, co według niej nie będzie zgodne z nauczaniem Kościoła. Biskup Robert Lynch, generalny sekretarz konferencji episkopatu przypomina sobie taką wymianę zdań między kardynałem Szoką a matką Angeliką: „Więc uważasz, że są dobrzy i źli biskupi?” –zapytał kardynał. „Tak” –odparła Angelica. „Jak mój biskup pomocniczy?” (Bardzo liberalny biskup Gumbleton z Detroit) „Tak, to bardzo dobry przykład. Takich biskupów nie chcę widzieć w mojej stacji telewizyjnej” –odpowiedziała rozpromieniona zakonnica. W końcu nie mając innego wyboru i pod wpływem argumentów kardynała Szoki przeciwnego przystąpieniu do VISN, konferencja biskupów musiała się zgodzić na twarde warunki matki Angeliki. Warunki, które zakładały wyłączność EWTN na nadawanie przedstawionych im programów. Co więcej, nawet tych odrzuconych przez cenzurę matki Angeliki CTNA nie mogło już nikomu innemu przedstawić do emisji. Szoka powiedział później: „Zrobiłem to, by ratować jej stację. Wiedziałem, że VISN może wyprzeć EWTN z wielu rynków. Ale VISN nie gwarantowało katolikom żadnego konkretnego czasu antenowego i całkiem możliwe, że byłby on ograniczony do godziny na dobę.
Być może kardynał Szoka rzeczywiście życzył EWTN jak najlepiej, ale równocześnie namawiał biskupów o zgodę na to, by programy CTNA były nadawane bez kodowania i by każdy operator sieci kablowej mógł je retransmitować tak, jak od dawna robili z EWTN. W końcu doszło do głosowania. Tajnego, tak, że każdy z biskupów nie bojąc się presji współbraci mógł szczerze opowiedzieć się za VISN, albo za EWTN. W ostatniej chwili Phillip Hannan z Nowego Orleanu przedstawił propozycję, by sporne audycje przedstawiać komisji złożonej z pięciu biskupów i jak komisja orzeknie, że są one wolne od doktrynalnych błędów, matka Angelica podporządkuje się ich opinii. Po takim zabezpieczeniu w stosunku głosów 122 do 93 biskupi zgodzili się na dwuletni układ z EWTN.
Jesienią 1988 roku matka Angelica zastanawiała się nad odejściem w stan spoczynku. Miała 65 lat, była schorowana. Jak zwykle przed każdą ważną decyzją spędziła czas przed Najświętszym Sakramentem. Ale jej Oblubieniec powiedział: „Nie”. Nakazał jej zbudować stację radiową nadającą na cały świat na krótkich falach. „Ależ ja nic nie wiem o krótkofalowych nadajnikach” -odparła matka Angelica. „Wiem”- odparł Pan. „Zaczynaj”.
CDN.
No comments:
Post a Comment