Wednesday, May 04, 2005

I drzewo figowe natychmiast uschło. (Mt 21,19b)


Jest pewien epizod opisany w Ewangelii, którego nigdy nie mogłem zrozumieć. Prawdę mówiąc jest takich więcej, ale ten, o którym chcę napisać właśnie niedawno mi ktoś wyjaśnił. Ponieważ podejrzewam, że nie ja jeden go nie rozumiałem, to pozwólcie, że się podzielę tym z wami tym wyjaśnieniem. Chodzi o ten fragment:


Wracając rano do miasta, uczuł głód. A widząc drzewo figowe przy drodze, podszedł ku niemu, lecz nic na nim nie znalazł oprócz liści. I rzekł do niego: Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc! I drzewo figowe natychmiast uschło. A uczniowie, widząc to, pytali ze zdumieniem: Jak mogło drzewo figowe tak od razu uschnąć? Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie.
(Mt 21, 18-22)

Czemu Jezus przeklął to drzewo? Przecież Jezus jest taki kochający, jest samą Miłością, a tu pozornie Ewangelia pokazuje nam kogoś niemal złośliwego, mszczącego się na biednym drzewie, które nie mając wolnej woli nie jest tu niczemu winne. Tym bardziej, że jak dodaje Święty Marek,
„nie był to czas na figi.” (Mk 11,13).

Wyjaśnienie tego jest całkiem proste. Otóż w dokumentach rabinistycznych z czasów sprzed przyjścia Jezusa na Ziemię czytamy, że jak Mesjasz się zjawi, to drzewa figowe i krzewy winne będą mu oddawały pokłon i same będą mu dawały swoje owoce w darze. Nawet możemy przeczytać, że winne grona będą tak wielkie i dorodne, że z jednego będzie można zrobić wina na cały rok.

I oto pojawia się Mesjasz, ale drzewa są bezpłodne. Nie uznały w Nim Mesjasza. Własne przepowiednie rabinów i nauczycieli ludu okazały się jałowe. Ślepi przewodnicy ślepych nie zauważyli, że Mesjasz jest wśród nich. Dlatego, że nie wydały swoich owoców, aby przywitać Mesjasza, gdy ten zjawił się wśród nich, zginą, jak to drzewo figowe. Ten epizod jest więc jeszcze jednym znakiem dla Żydów wskazującym, że Jezus jest Mesjaszem i przeoczenie tego spowoduje, jak to zaznacza święty Marek, „uschnięcie od korzeni” drzewa figowego.

Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. (Mt 7,19-20)

Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce. (Mt 21,43)

A co z tą górą, co się rzuca w morze? I ta przepowiednia się sprawdziła. Góry często były symbolem królestw. W czasach Jezusa, na Ziemi Palestyńskiej, takim dominującym królestwem, które miało trwać na wieki, było Cesarstwo Rzymskie. I jak wiemy z epizodu opisanego w Dziejach Apostolskich (gdy Duch Święty zstąpił na apostołów i dał im prawdziwą wiarę) i z nauki historii, ta grupka wiernych uczni Jezusa była w stanie spowodować rzucenie się góry w morze.

Aż trudno nie zauważyć w tym momencie, że wiara innego Apostoła, naszego zmarłego niedawno Papieża, Jana Pawła II, także spowodowała, że inna góra, inne królestwo mające trwać na wieki, imperium sowieckie, także szybciutko i bez większego rozgłosu rzuciło się w morze.

Nie traćmy więc ducha i nie lękajmy się. Inne „góry” też się rzucą w morze, nie traćmy tylko wiary. Zwycięstwo, jak wiemy to z Objawienia Świętego Jana, będzie po naszej stronie.

No comments:

Post a Comment