Domyślam się, że są to głosy osób uważających się za katolików. Świadczą one jednoznacznie o tym, że bardzo wielu katolików nie rozumie na czym polega zło takiego zabiegu. A jak nie rozumieją, to nic dziwnego, że się buntują. Dlatego chciałbym trochę pomóc im zrozumieć dlaczego taki zabieg jest niemoralny.
Oczywiście zachęcam do uważnego przeczytania listu biskupów. Zachęcam też do przeczytania instrukcji "Dignitas personae" dotyczącej niektórych problemów bioetycznych" wydanej przez Kongregację Doktryny Wiary, gdzie także (Część II, punkt 14.) jest wyjaśnione dlaczego zapłodnienie in vitro jest nieetyczne. Można też posłuchać wywiadu z profesorem Andrzejem Szostkiem, etykiem z KULu, w którym także znajdziemy odpowiedzi na pytania związane z zapłodnieniem in vitro.
A ja sam od paru dni dyskutuję na ten temat na forum "katolika" i poniżej jest kilka z moich wypowiedzi w tamtej dyskusji:
Swan napisał: |
Wiem, ze żaden z przeciwników in vitro tego nie przyzna, ale tak na prawdę atak na tą metodę zapłodnienia związany jest z koniecznością pewnej konsekwencji. Ponieważ KK z uporem maniaka gada, ze życie zaczyna się od zapłodnienia, to ciężko teraz w przypadku in vitro od tego odejść. |
To, że życie zaczyna się w momencie zapłodnienia gada "z uporem maniaka" nauka, nie Kościół.
Cytat: |
I dla KK jest bez znaczenia jak bardzo cierpią ludzie nie mogący mieć dzieci w sposób klasyczny, dla KK znaczenie ma zapłodniona komórka. |
Oczywiście, że człowiek cierpiący ma znaczenie dla Kościoła. Ale trudno, by Kościół nauczał, że jest moralne dopuszczalne morderstwo jednego człowieka tylko dlatego, że jest ma ly i niemy, by zaspokoić zachciankę, albo nawet utulić ból innego człowieka, który ma większą siłę przebicia i głośniej krzyczy o swoich prawach.
Cytat: |
Ma to znaczenie ponieważ wcześniej KK ogłosił, że zapłodniona komórka to człowiek. Bzdurą jest to, ale KK za chińskiego boga nie jest w stanie się do tego przyznać. |
Jeszcze raz powtórzę: To nie Kościół, ale nauka. Jak coś jest żywe, rośnie, rozwija się i ma DNA człowieka, to wybacz, ale z naukowej, nie teologicznej definicji jest człowiekiem. Jeżeli już, to właśnie teologowie spekulowali nieraz kiedy człowiek otrzymuje od Boga nieśmiertelną duszę. To nauka, nie Kościół. rozwiała wszelkie wątpliwości. Ale nawet, gdy nikt nie był pewien, czy to życie ma już duszę, czy nie, Kościół i tak uczył, że jest niemoralne zabicie tego życia. Oto fragment dokumentu znanego jako "Didache" i pochodzącego z pierwszego wieku:
II 1. A oto dalsze zalecenia nauki: 2. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie uwodź młodych chłopców, nie uprawiaj rozpusty, nie kradnij, nie zajmuj się magią ani czarami, nie zabijaj dzieci przez poronienie ani nie przyprawiaj ich o śmierć już po urodzeniu, nie pożądaj własności twego bliźniego. 3. Nie przysięgaj fałszywie, nie składaj fałszywego świadectwa, nie złorzecz, nie pamiętaj uraz. 4. Nie bądź nieszczery w myślach ani w słowie, gdyż nieszczerość jest pułapką śmierci. 5. Niech twe słowa nie będą ani kłamliwe, ani próżne, lecz odpowiadające czynom. 6. Nie bądź chciwy ani zachłanny, ani obłudny, ani niegodziwy, ani zarozumiały. Nie snuj złych zamysłów przeciw bliźniemu twemu. 7. Nie miej w nienawiści żadnego człowieka, lecz jednych napominaj, módl się za nich, a innych jeszcze kochaj ponad własne życie.
I to jest oczywiste, bo nawet, jeżeli nie mamy pewności, to ciągle nie mamy prawa "zabić na wszelki wypadek".
Cytat: |
300 lat KK przyznawał się do heliocentryzmu. |
Co za totalny nonsens. To Kościół stworzył podstawy nowoczesnej nauki. To dzięki temu, że Biblia uczy, że Bóg wszystko urządził według miary i liczby, i wagi (Mdr 11,20b) w ogóle był możliwy rozwój nauki. Nie jest przypadkiem, że na Księżycu jest kilkadziesiąt kraterów nazwanych na cześć naukowców-jezuitów. Zamiast powtarzać bzdury postaraj się poznać historię. Jak znasz angielski, polecam na przykład ten cykl audycji: The Catholic Church: Builder of Civilization I to nauka uznawała, że Ziemia jest środkiem wszechświata, dopóki nie odkryła, że jest inaczej. Kościół nigdy nie uczył ani tak, ani inaczej, bo nie jest rolą Kościoła uczenie astronomii.
Zygmunt napisał: |
Sytuacje sa rozne i rodzina, ktora znam skorzystala z in vitro i jakos nie pasuje tu okreslenie moralnie niegodziwe do sytuacji w jakiej sie znalezli, a juz kiedy popatrze na te sliczne pelne pokory twarzczki to wydaje mi sie, ze wdziecznosc Panu Bogu powinna wyplywac z serc za to, ze dal nam uczonych ludzi, ktorzy moga pomoc rozwiazac problem bezdzietnosci. |
A ponieważ nie widzisz twarzyczek tych wszystkich dzieci, które zamordowano w trakcie (czy w konsekwencji) zabiegu in vitro, to Cię już serce nie boli? A może tak zamiast ulegać tanim uczuciom zacząłbyś używać rozumku? Spróbuj, to naprawdę nie boli.
Cytat: |
Poprostu nie moge pojac stanowiska Kosciola, tak jak Mikolaj Kopernik nie byl w stanie pojac owczesnie panujacej ciemnoty w wyzszych swerach kleru kiedy pracowal na dzielem "O obrotach swer niebieskich". |
Pytanie: Czyto prawda, że przeciętny robotnik w CCCP nie może sobie pozwolić na kupno moskwicza? Odpowiedź: A u was murzynów biją.
Murzynów u nas ostatnio wybierają na prezydentów i nawet ogłaszają mesjaszami mającymi zbawić Amerykę. Ale logika tej odpowiedzi ze starego dowcipu jest taka, jak Twoja argumentacja. Przede wszystkim Kościół jest tak samo omylny w sprawach nauki jak ja i ty. To w sprawach moralności i wiary ma dar nieomylności. A sprawa in vitro dotyczy moralności, nie nauki. Kościół nie wypowiada się czy jest to możliwe, skuteczne itd. Kościół mówi, że to niemoralne. A co do "ciemnoty kleru", to akurat takie uogólnienie ma tyle samo sensu, co mówienie, że Polacy to brudasy i pijacy. Niektórzy na pewno, ale wielu nie wyobraża sobie wyjścia z domu bez wzięcia prysznica. Wielu też nie pije wcale. Więc i kler był taki. Najwybitniejsi naukowcy w historii nauki wywodzą się z kleru, choć byli i inni. Tylko, ze to nie ma nic do rzeczy w tej sprawie.
thorwald napisał: | ||
Tyle, że Kościół mówi o człowieku. Nauka o życiu. |
Ależ to nauka określa, że ludzki embrion jest człowiekiem. Kościół nie zabrania zabijania życia. To wegetarianie i inni nawiedzeni, nie biskupi i nie Watykan. Dopiero jak nauka stwierdza, że dane życie jest człowiekiem, Kościół mówi, że nie mamy prawa w nie ingerować.
Cytat: |
I dla ścisłości - zaczyna się "nowe" życie, bo żyje i komórka jajowa i plemnik. Komórki macicy też żyją. Nawet jeżeli są to komórki nowotworowe, to też jest to życie. Spór toczy się wokół dylematu czy to nowe życie - zygota - jest człowiekiem czy też człowiek to coś więcej. Tu nie ma ani zgody ani jasności. |
Jeśli chodzi o komórkę jajową i plemnik, to akurat jest zgoda i jasność. Nie jest to jeszcze człowiek. Także komórka rakowa nie jest człowiekiem. Usunięcie jej, zabicie nie tylko nie zabija człowieka, ale wręcz przeciwnie, ratuje jego życie.
Poza tym... gdy nie ma jasności to co? To na wszelki wypadek zabijmy? Co to za logika? Jak nie ma jasności to nam absolutnie nie wolno zabić, bo możemy zabić człowieka. Nikt nie wysadza w powietrze starego budynku, gdy nie ma pewności, że tam nikogo nie ma, prawda?
GTO napisał: | ||
Jeszcze nie widziałem żeby biskup tak kłamał...
A podobno to szatan posługuje się kłamstwem... |
I na czym niby to kłamstwo polega? Późne decydowanie się na dziecko jest niewątpliwie przyczyną trudności w zajściu w ciążę. "Kultura antykoncepcyjna" powoduje też zwiększoną ilość niechcianych ciąż i aborcji, w konsekwencji czego także późniejszych problemów z ciążą. Biskup być może użył skrótu myślowego, ale na pewno nie skłamał. Polecam Humanae Vitae.
thorwald napisał: | ||
To jest granica umowna. Dla nas ludzi wierzących taką granica jest moment (a właściwie czas), kiedy ciało otrzymuje Bożego ducha i duszę. Ale kiedy to następuje? Nie wiadomo. Prawdopodobnie nie przy samym poczęciu, ale nieco później. Tak przynajmniej logika by wskazywała. |
Moja wypowiedź z innego wątku, ale akurat tu pasuje jak ulał:
"Nawet, gdybyśmy przyjęli Twój tok rozumowania za prawidłowy, to ciągle nie wiemy w którym momencie "człowiek staje się człowiekiem". A jeżeli nie wiemy, jeżeli nie mamy pewności na 100%, to nie wolno nam tego człowieka zabić. Tak, jak niemoralne jest strzelenie w lesie na polowaniu w stronę ruszających się krzaków, bo tam niekoniecznie jest inny myśliwy, ale może być np. jeleń, jak niemoralne jest przejechanie po płaszczu leżącym na drodze, pod którym coś leży (choć nie wiemy, czy to pijak, czy worek ziemniaków), tak niemoralne jest zabicie żywego organizmu, gdy nie wiemy na 100%, czy to jest, czy nie jest człowiek.
Powiesz. że Ty wiesz na 100%? Cóż, ten na polowaniu także "wiedział", że to jeleń. Ale zabił człowieka. Prawda jest taka, że nie możesz mieć pewności. Kryterium "posiadania świadomości" jest bzdurą. Świadomości nie posiada dziecko w 9. miesiącu ciąży. Nikt z nas nie pamięta naszego porodu. Czy zatem uznać, że wolno zabijać dzieci mające 9 miesięcy? Do niedawna takie morderstwa były legalne i stosowane w praktyce w USA i jak mesjasz Burak obejmie urząd to ponownie staną się legalne. I trudno im odmówić logiki, skoro sami ustalają definicję "człowieczeństwa człowieka".
Na całym świecie prawa o ochronie zwierząt karzą tak samo za zniszczenie jajka chronionego gatunku ptaków, czy żółwi, jak za zabicie dorosłego osobnika. Nie rozumiem czemu nagle gdy chodzi o człowieka nie można zobaczyć tego, że zabicie zygoty także jest zabiciem człowieka. Jak organizm żyje i jak ma 46 chromosomów, jak ma DNA gatunku homo sapiens, to jest człowiekiem, nikim innym. Jest to po prostu fakt. A fakty powinno się przyjmować do wiadomości, a nie dyskutować nad nimi.
Każdy z nas zna "Zakład Pascala" w odniesieniu do wiary. Można go napisać także w odniesieniu do aborcji. Też mamy cztery możliwości: Albo w momencie poczęcia jest człowiek, albo nie. A my albo to uznajemy, wiemy, albo nie. I gdy jest to człowiek, a my to wiemy, zabicie go jest morderstwem. Gdy nie jest to człowiek, ale my myślimy, że jest, zabicie go także z moralnego punktu widzenia jest morderstwem. To tak samo niemoralne, jak strzelenie w krzaki na polowaniu, gdy wiemy, że tam jest inny myśliwy. Nawet, jak de facto był tam tylko jeleń. Trzecia sytuacja: Gdy życie jest człowiekiem, a my "wiemy", że nie jest, to nieumyślnie zabijamy człowieka. Nieumyślne spowodowanie śmierci jednak także jest niemoralne i karane przez prawo. I jedynie w przypadku, gdyby nowopowstałe życie nie było człowiekiem, a my wiedzielibyśmy z całą pewnością, że tak jest, mielibyśmy moralne prawo do zabicia go."
Problem oczywiście polega na tym, że tej pewności mieć nie możemy, a więc nigdy nie jest moralne zabicie poczętego życia.
thorwald napisał: | ||
mickin
"Nieco później" to jest określenie na tyle nieprecyzyjne, że można równie dobrze powiedzieć, że "nie wiemy" czy jesli wolisz "dokładnie nie wiemy". Z pewnością możemy powiedzieć, że nie przed poczęciem, bo nie ma w co wstepować. Czy przy poczęciu czy później, jest to kwestia otwarta. Czy ktoś zna na 100% pewna odpowiedź? Wątpliwe. |
Kościół nas uczy, że w momencie poczęcia, więc gdzie tu wątpliwości? Fakt, że teologowie, nawet tacy wybitni jak sw. Tomasz spekulowali na ten temat, ale teraz już spekulacji nie ma. Zresztą wystarczy trochę pomedytować nad Wcieleniem naszego Pana. Był on niewątpliwie Bogiem przed poczęciem i nigdy nie przestał nim być. A więc w momencie poczęcia, gdy miał już ciało, to co to było? Bóg wcielony, ale nie będący człowiekiem? Nonsens. Jezus musiał w momencie Wcielenia, w momencie poczęcia otrzymać ludzką duszę.
Katechizm:
466 Herezja nestoriańska widziała w Chrystusie osobę ludzką połączoną z Osobą Boską Syna Bożego. Przeciwstawiając się tej herezji, św. Cyryl Aleksandryjski i trzeci sobór powszechny w Efezie w 431 r. wyznali, że "Słowo, jednocząc się przez unię hipostatyczną z ciałem ożywianym duszą rozumną, stało się człowiekiem". Człowieczeństwo Chrystusa nie ma innego podmiotu niż Boska Osoba Syna Bożego, który przyjął je i uczynił swoim od chwili swego poczęcia. Na tej podstawie Sobór Efeski ogłosił w 431 r., że Maryja stała się prawdziwie Matką Bożą przez ludzkie poczęcie Syna Bożego w swoim łonie: "(Nazywa się Ją Matką Bożą) nie dlatego, że Słowo Boże wzięło od Niej swoją Boską naturę, ale dlatego że narodziło się z Niej święte ciało obdarzone duszą rozumną, z którym Słowo zjednoczone hipostatycznie narodziło się, jak się mówi, według ciała".
1711 Osoba ludzka, obdarzona duszą duchową, rozumem i wolą, od chwili swego poczęcia jest zwrócona do Boga i przeznaczona do szczęścia wiecznego. Swoją doskonałość osiąga w "poszukiwaniu i umiłowaniu tego, co prawdziwe i dobre"
2270 Życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia.
2274 Ponieważ embrion powinien być uważany za osobę od chwili poczęcia, powinno się bronić jego integralności, troszczyć się o niego i leczyć go w miarę możliwości jak każdą inną istotę ludzką.
Cytat: |
Niektórzy przyjmuja, że w "momencie" poczęcia. Ale poczęcie to nie jest "moment", ale kilkuetapowy proces, trwający, mówiąc językiem fizyki, przez okres t większy od zera. Są poza tym przypadki, kiedy możemy powiedzieć, że nie przy poczęciu. Np. bliźnięta jednojajowe. Czy zygota miałaby 2 dusze w jednym ciele(taki stan to przecież opętanie) czy też dusza dzieliłaby się na dwoje, tak jak komórka? |
To jest raczej proste. Przed podziałem na dwa organizmy, mamy jednego człowieka. A w momencie powstania bliźniaka, Bóg mu daje duszę. Gdzie tu problem? Także rozważania w której "milisekundzie" poczęcia dziecko otrzymuje duszę przypominają rozważania typu "ile diabłów się mieści na czubku igły". My nie musimy wcale wiedzieć w którym momencie człowiek zaistniał. To Bóg musi wiedzieć (i wie). Nam wystarczy naukowa informacja, ze następuje to w momencie połączenia plemnika z komórką jajową, a czy to jest parę tysięcznych części sekundy wcześniej, czy później, to nie ma żadnego znaczenia.
Cytat: |
Pogląd, że dusza wstępuje w ciało nieco później, wtedy, gdy jest już jakaś pewność, że to ciało da jej mozliwość rozwoju nie jest wcale rzadki i występuje w różnych religiach i filozofiach. |
W innych religiach i filozofiach nie jest też wcale rzadki pogląd, że bogowie mieszkają na Olimpie.
Cytat: |
Ja miałem na myśli jakąś elementarną logikę. Czy Bóg, który jest Miłością, tworzyłby istoty ludzkie po to, aby 50% z nich za chwilę unicestwić. A przecież statystycznie co 2 zygota ginie przed implantacją. Czy się mylę? Czy to nie przeczyłoby jakiejś podstawowej logice miłości? Zresztą nawet nie logice miłości, logice zwykłego działania. Jaka jest Twoja opinia w tej sprawie? |
Moim zdaniem "logika miłości" nam mówi, że to są osoby ludzkie. Bo przecież nawet, gdy nie dorosną, to zawsze jest lepiej istnieć, niż nie istnieć. I zawsze lepiej istnieć jako człowiek, niż jako nieożywiona materia, bez wolnej woli i nieśmiertelnej duszy. A Bóg zawsze wybiera to, co lepsze. I nie wiemy, co się dzieje z takimi osobami, ale możemy zaufać miłosierdziu Bożemu. Na pewno nie są to "dusze potępione", skoro nie popełniły żadnego grzechu, więc z pewnością Bóg i im przygotował coś wspaniałego (choć niekoniecznie takie niebo, jakie nas czeka).
Cytat: | ||
Hiobie,
|
Można oczywiście filozoficznie, czy prawnie rozgraniczyć "osobę" ludzką od biologicznego rozumienia gatunku homo sapiens. I tak bywało często w historii. Odmawiano statusu "osoby" Murzynom i kobietom w USA, Żydom i Cyganom w nazistowskich Niemczech, kalekom w Sparcie itd. I w taki sam sposób odmawia się statusu osoby embrionom. Ale to są działania polityczne, filozoficzne, ideologiczne, ale nie naukowe. Nauka uczy nas jednoznacznie, że zygota to jest homo sapiens. I to nowy osobnik, a nie "część brzucha" matki.
Cytat: |
Bóg mówi "nie zabijaj", "nie morduj". Czy mówi, aby nie zabijać tylko człowieka? To przykazanie to bardziej ogólna zasada, odnosząca się do bezmyślnego, złośliwego niszczenia życia. Bezmyślnego, bo niszczenie życia (i jego odradzanie tak samo) należą do porządku świata, są codziennością. |
Mylisz się. Przykazanie, które rzeczywiście brzmi "Nie morduj" zabrania właśnie tego: Mordowania człowieka. Słowo tam użyte nie może dotyczyć zabijania zwierząt. Nawet w polskim "morderstwo" jest zabiciem człowieka, nie pchły, myszy, czy nawet psa, albo delfina. Definicja ze strony SJP PWN:
*morderstwo «przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu życia człowieka»
Piąte przykazanie, po hebrajsku לא תרצח׃ ס, czy też po grecku ου μοιχευσεις mówi: "Nie będziesz mordował". Bóg sam w Biblii nakazuje zarówno zabijać zwierzęta, jak i karać ludzi śmiercią, więc jest jasne, że to przykazanie mówi tylko o mordowaniu niewinnych ludzi.
Cytat: |
Dziś wiadomo, że człowiek może powstać nie tylko z zygoty. Są tzw. komórki totipotencjalne. Być może nawet wszystkie komórki mają zdolność odtworzenia macierzystego organizmu. Czy taka komórka to tez czlowiek? |
Dopóki są to potencjalne możliwości, to na pewno nie. Ale gdy w którymś momencie zaczyna się oddzielne, nowe ludzkie życie, to mamy do czynienia z nową osobą. I nie żądaj ode mnie jasnej odpowiedzi na takie pytanie. Nie wszystko jest czarno-białe i oddzielone wyraźną granicą. Ale, jak już pisałem wcześniej, jak nie wiemy na pewno, to nie wolno nam "zabić na wszelki wypadek". To zawsze jest niemoralne.
Cytat: |
Usunięcie komórki rakowej ratuje życie człowieka, ale niszczy zycie komórki. Komórka rakowa, jak każda żywa komórka tez ma swoja szczątkową świadomość (świadomośc samej siebie). Najlepszy dowód, że "nie chce grac w orkiestrze", jaka jest organizm i wybiera autonomię. Jej samoswiadomość jest porównywalna ze świadomością zygoty. |
Ale świadomość tu nie ma nic do rzeczy. Ja miałem w swoim życiu parę przypadków gdy nie miałem żadnej świadomości. Albo się schlałem jak świnia, albo zemdlałem. I co? Przestałem być człowiekiem? (pewnie jak się schlałem, to w pewnym sensie tak, ale tylko w pewnym sensie. Ciągle jakby mnie ktoś zabił. to "zabiłby bydlaka, ale odpowiadałby za człowieka").
Zygota nie dlatego jest człowiekiem, że ma (albo nie ma) jakąkolwiek świadomość, ale dlatego, że jest etapem rozwoju osoby ludzkiej. Jest po prostu maleńkim człowiekiem. Nic innego z niej nie wyrośnie i zarówno ja, jak i Ty, by;iśmy kiedyś zygotą. Gdyby ją wtedy ktoś zabił, nie prowadzilibyśmy teraz tej dyskusji, bo to nas by pozbawiono życia.
Cytat: |
Jednak wracając juz bezpośrednio do in vitro, to metoda ta nie jest wcale obligatoryjnie zabijaniem. Przynajmniej wcale nie musi taka być. |
Ale w praktyce jest. Ponieważ zapłodnienie in vitro jednej komórki daje bardzo małe szanse na sukces, to zapładnia się ich wiele, wybiera najmocniejsze i ciągle umiejscawia w organizmie matki kilka. I nawet wtedy tylko jeden zabieg na trzy kończy się sukcesem. Gdyby zaczęto od jedne zapłodnionej komórki jajowej, szanse na sukces byłyby minimalne.
Ale jest też zupełnie inny aspekt tego zabiegu. Z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej każda próba tworzenia życia poza naturalnym aktem wewnątrz związku małżeńskiego jest niemoralna.
To tyle cytatów, kompletny wątek można znaleźć TUTAJ.
PS. A na koniec jeszcze jedna informacja. TPSA zaczęła blokować niektóre adresy, więc jak ktoś ma problem z otwarciem naszego forum, czyli strony www.katolik.us może wejść na www.polonus.az.pl/forum Podobnie zamiast www.hiob.us można napisać www.truckerhiob.blogspot.com a zamiast www.polon.us - www.polonus.alleluja.pl
No comments:
Post a Comment