Muszę wrócić do tematu Wszechwiedzy i do próby zilustrowania dogmatu o Trójcy Świętej. Przyczyną tego jest fakt, że mój poprzedni tekst nie jest zbyt zrozumiały. Co prawda Wojtek w Księdze Gości pozytywnie wypowiedział się o moim komentarzu do wykładu profesora Zbigniewa Jacyny-Onyszkiewicza, ale poza nim wszystkie inne opinie z jakimi się spotkałem były negatywne. Z czego wnoszę, że nauczyciel (to znaczy ja) okazał się do kitu. Ponieważ jednak sprawa jest dość istotna, przynajmniej dla mnie, spróbuję jeszcze raz. Przypomnę jeszcze tylko na wstępie, że mówiąc o Wszechwiedzy mam na myśli wiedzę, która zawiera wszystko, co tylko można wiedzieć i poza którą nie istnieje żadna inna wiedza. A piszę to słowo z dużej litery dlatego, że jedyną Wszechwiedzą jaka w ogóle istnieje, jest Bóg.
Tym razem jednak nie zacznę od samej koncepcji Wszechwiedzy, ale właśnie od Pana Boga. Tak powinno być lepiej, bo wszystko powinniśmy zaczynać od Niego. Nie będzie to więc tekst mający przejść od abstrakcyjnej koncepcji do dowodu na to, że Bóg istnieje, ale raczej wyjdziemy już od stwierdzenia, że Bóg rzeczywiście istnieje i że jest On Bogiem Wszechwiedzącym, a z tego wyciągniemy wniosek, że jest także Bogiem Trójjedynym. Bogiem w Trzech Osobach.
Bóg, jak wiemy wszyscy z nauki religii, z samej definicji Boga, wie wszystko. Nie ma takiej wiedzy, jaka byłaby przed Nim ukryta. Nie może być takiej wiedzy, bo gdyby było cokolwiek ukryte przed Bogiem, nie byłby On Bogiem Wszechmogącym, Wszechwiedzącym i Wszechobecnym. Byłoby to tylko jakieś nasze ubogie, kalekie i fałszywe wyobrażenie o tym, kim jest Bóg. Jednak stwierdzenie, że Bóg wie wszystko to jeszcze za mało. Musimy dodać, że wiedza, jaką Bóg posiada jest największą wiedzą, jaką tylko można by sobie wyobrazić. Że nie może być nawet teoretycznie żadnej większej wiedzy. I takie założenie pozwoli nam wykazać, że Bóg nie może być samotnikiem.
Judaizm wierzy także we Wszechwiedzącego Boga-Stworzyciela Nieba i Ziemi. Także Islam uczy, że taki Bóg istnieje. Jednak obie te religie odrzucają Prawdę o Trójcy Świętej. Porównajmy jednak jaką wiedzę ma Bóg w Trójcy Jedyny, a jaką ma Bóg jednoosobowy. Otóż Bóg jakiego nam objawiło chrześcijaństwo ma pełniejszą wiedzę, bo Bóg Ojciec oprócz wszelkiej wiedzy podobnej do tej, jaką posiada Bóg w innych religiach, ma też wiedzę o swym Synu. Ta wiedza jest pełna, jest Wszechwiedzą, bo Syn jest także Wszechwiedzą, Wszechwiedzącym Bogiem, równym Ojcu. Skoro więc Bóg Ojciec wie wszystko o Synu, musimy dojść do jedynego logicznego wniosku, że ta wiedza jest także Wszechwiedzą, równą i identyczną z Wszechwiedzą Ojca i Syna. Wszechwiedza bowiem nie może być mniejsza, czy większa od innej Wszechwiedzy, gdyż wtedy jedna z nich nie byłaby Wszechwiedzą. A ponieważ pełna wiedza wie także o swoim istnieniu, (bo wie o wszystkim), to ma ona swą osobowość, świadomość swego istnienia, a więc także jest Osobą. Czyli wiedza Ojca o Synu jest Osobą i wiedza Syna o Ojcu jest Osobą. My tę Osobę nazywamy Duchem Świętym. Konsekwentnie dochodzimy do wniosku, że wszystkie relacje między Osobami w Trójcy Świętej są wzajemnie się przenikające i sobie równe: Wiedza Ducha o Synu wyraża się w Ojcu, Ducha o Ojcu w Synu, itd., itp.
Ponieważ taka wiedza jest pełniejszą, piękniejszą ilustracją Wszechwiedzy, musi być też prawdziwszą. Bóg samotny, Bóg, jakiego uczy nas Judaizm i Islam jest uboższy, a więc ta ilustracja prawdziwej istoty Boga jest uproszczona i sfałszowana. Tylko ilustracja Boga w Trójcy Jedynego ukazuje nam Boga naprawdę posiadającego największą wiedzę, jaka jest tylko możliwa do wyobrażenia i tylko taka ilustracja jest logicznie spójna.
Mówiąc o relacjach między Osobami Boskimi w Trójcy możemy łatwo dojść do kolejnego wniosku, mianowicie takiego, że Bóg jest miłością. Są bowiem tylko trzy rodzaje relacji między osobami: Albo wrogość, albo obojętność, albo przyjaźń. Ponieważ Bóg niczego nie robi połowicznie, bo z samej swej natury wszystko robi w sposób pełny, doskonały, nieograniczony, to relacja między Osobami Trójcy musi także być relacją pełną, największą z możliwych.
Największa wrogość to nienawiść prowadząca do unicestwienia nienawistnej nam osoby, a więc na pewno taką relację musimy odrzucić. Nie ilustruje ona w prawdziwy sposób tego, czym jest Bóg. Bóg jest dawcą życia, samym Życiem. Unicestwianie kogokolwiek jest sprzeczne z Jego naturą. Jeśli chodzi o obojętność, to zauważamy, że jedyna idealna obojętność to relacja do osoby nam zupełnie nie znanej. Musimy więc i taką możliwość odrzucić. Osoby Boskie znają się i to znają się w sposób pełny, doskonały, a więc nie są sobie obce i obojętne. Pozostaje zatem jako jedyna możliwość relacja przyjaźni, która w swej idealnej, najpełniejszej wersji jest miłością. Ale ponieważ relacje w Trójcy Świętej są Osobami, to wynika z tego, że Osoby Trójcy Świętej muszą być Miłością.
A więc relacja między Ojcem i synem wyraża się w Duchu i relacja ta jest Miłością. Czyli Duch Święty jest Miłością. Podobnie relacja Ducha i Ojca wyrażona w Osobie Syna jest Miłością i tak dalej. Dochodzimy więc do jedynego logicznego wniosku, że aby Bóg posiadał wiedzę, od której nie można sobie wyobrazić większej wiedzy, musi być Trójcą Świętą i musi być Miłością. Każdy inny model, każde inne wyobrażenie Boga Wszechmogącego byłoby uboższe, mniej pełne, a więc nie przedstawiałoby prawdziwego modelu Boga.
Innym wnioskiem jaki się tu nieodparcie nasuwa, to ten, że Bóg jest Prawdą. Bowiem Wszechwiedza musi być Prawdą. Skoro Wszechwiedza zawiera wszelką wiedzę, to z samej definicji jest Prawdą. Prawda to bowiem rzeczywista wiedza o jakimś fakcie, zjawisku, wydarzeniu itp. Mógłby co prawda ktoś powiedzieć, że czasem posiadamy wiedzę o czymś, co nie jest prawdziwe. Na przykład ucząc się historii mogą nam być przedstawione pewne wydarzenia w sposób zakłamany i wtedy posiadamy o nich wiedzę, która nie jest prawdziwa. Jednak sytuacja taka jest możliwa tylko w takim przypadku, gdy nasza wiedza jest cząstkowa. Gdy pewne fakty są przed nami ukryte, inne zniekształcone, wykrzywione.
Wszechwiedza z samej definicji musi posiadać pełną wiedzę o każdej rzeczy, więc nic nie jest przed Nią ukryte. Posiada ona także wiedzę o faktach przeinaczania historii, czy o innych kłamstwach, ale zna je właśnie jako kłamstwa, a więc sama nie jest kłamstwem. Inaczej mówiąc gdy ja na przykład znam fakt, że propaganda sowiecka obciążała odpowiedzialnością za zbrodnie katyńskie Niemców, to choć takie przeinaczanie historii z ich strony jest kłamstwem, moja wiedza o tym fakcie jest prawdziwa. Wszechwiedza więc znając wszystkie prawdziwe fakty, jakie tylko istnieją, także to o wszelkich kłamstwach, sama jest Prawdą. Nic więc dziwnego, że Biblia nas uczy, że Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem, (J 14,6) i że Bóg jest Miłością (1 J 4,8 i 16).
Mam nadzieję, że te parę przemyśleń nie zagmatwały jeszcze bardziej tego, co chciałem ukazać. Na pewno te wywody nie są proste, jednak na swą obronę muszę dodać, że Trójca Święta na zawsze pozostanie Tajemnicą dla ograniczonego ludzkiego rozumu. Nie da się ogarnąć Nieogarnionego i wytłumaczyć Tego, co przerasta nawet potencjalną możliwość rozumienia przez najwybitniejsze umysły ludzkie. Co gorsze mnie bardzo, bardzo daleko do wybitności. Nic więc dziwnego, że ta moja próba przedstawienia Trójcy Świętej jest tak ułomna. Mam jednak nadzieję, że być może komuś pomogłem w pewnym przybliżeniu zrozumienia istoty Tajemnicy Trójcy Świętej. Na pewno pomogłem sobie.
No comments:
Post a Comment