Samochodzik w końcu dotarł do mnie. Co więcej - nawet zdążył się już zepsuć. Ale cóż, taka już jest jego uroda.
Autko się psuje, ale też naprawy zwykle są proste, więc i mnie się udało pokonać trudności. Szczegóły na moim kanale na YouTube, www.youtube.com/truckerhiob.
Były drobne problemy z rejestracją samochodziku. Trafiłem na urzędniczkę w wydziale komunikacji, która nie tylko miała już z osiemdziesiąt lat, ale do tego była generalnie nastawiona na nie. Wszystko było: "Nie da się, nie można, brakuje dokumentów", itd, itp.
Rzeczywiście brakowało mi jednej rzeczy - inspekcji samochodu przez policjanta, sprawdzającego numery seryjne pojazdu i jakieś inne rzeczy. Taki inspektor musi obejrzeć każdy prywatnie sprowadzany pojazd i nie ma to nic wspólnego z inspekcją techniczną przeglądem samochodu. Na inspektora musiałem czekać tydzień, ale sam przegląd przeszedł bez problemów.
Wróciłem do wydziału komunikacji po tygodniu, mając już komplet dokumentów i tym razem trafiłem na bardzo miłą i pomocną urzędniczkę. Ciągle cały proces zajął niemal dwie godziny, bo ona sama nie bardzo wiedziała jak takie autko zarejestrować, ale starała się jak mogła, by rozwiązać wszystkie trudności. Wykonała kilka telefonów, zeskanowała i przefaksowała wszystkie dokumenty i po dwóch godzinach wyszedłem z nową tablicą i dowodem rejestracyjnym.
Pisałem wcześniej o problemach z ubezpieczeniem OC. Okazało się, że problemy te wyszły nam na zdrowie. Pierwsza firma w ogóle nam odmówiła, druga obiecała, za 150 dolarów miesięcznie, ale po paru dniach wyszły jakieś trudności, więc Grażynka znalazła trzecią, która ubezpieczyła mnie za... 40 dolarów miesięcznie.
To ubezpieczenie jest jednak tylko na mnie, a samochód w Krakowie był zarejestrowany na Victorię. To jednak także udało się rozwiązać w ten sposób, że przy samym okienku kupiłem fiacika od Victorii i został on zarejestrowany na moje nazwisko. Okazuje się więc, że wystarczy odrobina dobrej woli ze strony urzędniczki i można pokonać wszystkie trudności.
No comments:
Post a Comment