Wednesday, July 26, 2006

Historia pewnej kapliczki

Gdy dwadzieścia pięć lat temu powstawało imperium medialne Matki Angeliki wszystkie katolickie stacje radiowe całych Stanach Zjednoczonych można by policzyć na palcach jednej ręki. I jeszcze większość tych palców pozostawałaby nieużyteczna. Dziś jest ich około setki, nie mówiąc o możliwości słuchania przez Internet, na falach krótkich i przez system radia satelitarnego, coraz bardziej popularnego w USA. Jedną z tych lokalnych rozgłośni radiowych, które powstały w ostatnim ćwierćwieczu jest „The Station of the Cross Catholic Radio” z Buffalo w stanie Nowy York.

Jak wiele podobnych rozgłośni, zaczynali posiadając niewiele więcej poza entuzjazmem, w mieszkaniu prywatnym, instalując transmiter nadający lokalnie sygnał, jako dostarczała przez satelitę rozgłośnia Matki Angeliki. Z czasem zaczęli produkować własne programy, przyjmując do pracy kilka osób i niedawno okazało się, że po prostu nie ma już miejsca na wstawianie kolejnych biurek do małego pomieszczenia. Był jeszcze jeden pokoik, ale ten od początku był przeznaczony na kaplicę, gdzie, za zgodą lokalnego biskupa, był przechowywany Najświętszy Sakrament.

Ponieważ kapliczka ta i tak była zbyt mała na odprawianie mszy, zarząd rozgłośni postanowił przenieść ją do pobliskiego pomieszczenia biurowego, które od niedawna było do wynajęcia. Pomieszczenie to, mające około 30m kwadratowych, mogło już posłużyć jako miejsce do odprawiania codziennej mszy dla pracowników rozgłośni. Tym bardziej, że od niedawna przebywa w niej na rezydencji kapłan z Afryki, uczący się, jak stworzyć stacje radiową w swojej ojczyźnie.

Spakowano więc meble, zabrano Tabernakulum, przeniesiono statuetki świętych i przewieszono obrazki. Jeden z nich, który przed wieloma laty podarował ktoś właścicielom rozgłośni, przedstawia Jezusa modlącego się nad zabitym, nienarodzonym dzieckiem, spoczywającym na jego dłoni.
" Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią":

Image Hosting by PicsPlace.to


Gdy pracownicy rozgłośni instalowali wszystko w nowej kaplicy, ktoś przechodzący tamtędy zapytał, czy wiedzą, co się tu znajdowało poprzednio. Nie wiedzieli, więc poinformował ich, że był to lokal wynajmowany przez lekarza prowadzącego klinikę aborcyjną. „Gdybyśmy wiedzieli wcześniej, zapewne szukalibyśmy innego pomieszczenia na naszą kaplicę. Ale teraz, gdy o tym pomyślę, wydaje mi się, że Bóg od początku miał taki cel. Dlatego poświęciliśmy naszą kaplicę niewinnym dzieciom, które zginęły w młynach aborcyjnych” –powiedziała właścicielka rozgłośni.

Image Hosting by PicsPlace.to


A dla mnie cała ta historia jest jeszcze jednym dowodem na to, że dobry Bóg nie zapomina o nas. Pewno, że wiele rzeczy mnie przeraża. Świat się zmienia i to nie koniecznie tak, jakbym ja sobie tego życzył, ale także wiele się zmienia na lepsze. Choćby w Buffalo. 25 lat temu nie było tam katolickiego radia, za to był lekarz przeprowadzający aborcje. A teraz radio jest, każdy może słuchać Słowa Bożego, a w gabinecie, gdzie zabijano dzieci, przebywa teraz sam Dawca Życia, nasz Stworzyciel, Jezus Chrystus. I jak tu nie być optymistą? Pewno, że chciałoby się, by te korzystne zmiany postępowały szybciej, ale Bóg nie tylko stworzył świat, On także stworzył czas. Zaufajmy Mu więc i róbmy swoje, a On już na pewno ze wszystkim zdąży.

No comments:

Post a Comment