Sunday, May 25, 2008

Orędzie z Medjugorie 25 V 2008

"Drogie dzieci! W tym czasie łaski w którym Bóg pozwolił mi być z wami, ponownie wzywam was dzieci do nawrócenia. Pracujcie dla zbawienia świata w szczególny sposób dopóki jestem z wami. Bóg jest miłosierny i daje szczególne laski, dlatego proście o nie przez modlitwę. Jestem z wami i nie pozostawiam was samych. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

Monday, May 19, 2008

Czy gejom należą się specjalne prawa?

Oprócz swojego forum czasami piszę także na innych forach. Na "Apologetyce", w "Naszej Klasie", czy na "Wierze". Ostatnio właśnie tam dałem się wciągnąć w dyskusję na temat homoseksualizmu. Temat zawsze kontrowersyjny i to z wielu powodów. Wątek, w którym zabrałem głos znajduje się TUTAJ , a ja na moim forum chciałem zamieścić mój ostatni post w tamtym temacie. Ostatni w momencie gdy piszę te słowa, nie ostatni w ogóle, bo pewnie tamta dyskusja będzie kontynuowana :-)

Rita napisał/a:
Po pierwsze nigdzie nie napisałam, że pary homoseksualne powinny mieć prawo do adoptowania dzieci, więc nie rozumiem wyciągania tego argumentu, o którym sama napisałam, że jest kontrowersyjny!!


Wcale tego argumentu tutaj nie wyciągałem.

Rita napisał/a:
Z tym, że to jest wasz ostateczny argument anty gejom i lesbijkom.


Nie wiem czemu używasz w ogóle takiego słownictwa. "Argument anty gejom"? Ja nie jestem "anty" komukolwiek. Jeżeli piszę także o problemie homoseksualizmu, to dlatego,że jestem "pro". Dlatego, że ich kocham i uważam, że należy im pomóc.

Rita napisał/a:
Z tym, że dzieci żyły i będą żyć w dysfunkcyjnych rodzinach i wy wcale z tym nie walczycie. Dlaczego nie walczycie, by odbierać samotnym matkom i ojcom dzieci? Przecież one żyją w dysfunkcyjnych rodzinach. Czyżby ta walka o rzekomą "normalną" rodzinę to była czysta hipokryzja? Co z rodzinami, gdy lesbijki żyją razem i mają dzieci? Odebrać? Z czym chcecie tak naprawdę walczyć?


Nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka. Problem rodzin alkoholików, problem przemocy w rodzinach to jest zupełnie inne zagadnienie i wielu z nas także walczy z tym, by rozwiązać tamte problemy. Tutaj jednak, i to raczej w formie off topic, bo celem założyciela tego wątku było chyba zupełnie co innego, mówimy o problemie homoseksualizmu. Dlatego też nie poruszamy innych problemów. Nie można w każdym wątku pisać o wszystkim.

Rita napisał/a:
Religia to jedno. Religia uważa za grzech wiele rzeczy, ale gdyby wszystko miałoby być zakazywane i nakazywane prawnie to społeczeństwo zostałoby skutecznie zniewolone! Dlatego uważam, że nawet katolicy nie powinni pragnąć wprowadzenia prawnego zakazu jedzenia mięsa w piątek, czy obowiązkowego chodzenia do kościoła.


I nie pragną. Nie rozumiem, czemu zatem wyciągasz taki argument. Z drugiej strony są pewne moralne prawa, które wszyscy uznajemy za uniwersalne i nie pochodzące "od religii", ale dane nam przez Stworzyciela. Na przykład zakaz mordowania niewinnych ludzi. I nikogo nie dziwi, że w każdym państwie zakazy takie są także częścią prawa cywilnego. A ponieważ związki homoseksualne nie są korzystne dla społeczeństwa, nie są nawet obojętne, ale są szkodliwe, to dlatego nie powinny być traktowane przez cywilne prawo na równi z małżeństwem.

Rita napisał/a:
Tak samo, jeżeli para gejów walczy o to, by mogli po sobie dziedziczyć (tak jak małżonkowie, bo co innego spadek, od którego trzeba płacić podatek), a co ważniejsze otrzymywać rentę czy emeryturę po zmarłym (dlaczego się temu sprzeciwiacie, powiedzcie, czemu to wam przeszkadza, bo ja tego nie rozumiem, to się przecież należy człowiekowi). Nie mówię, żeby taki związek nazywać małżeństwem, nie ważne jak sie go nazwie, ważne, żeby były równe prawa.


Już Ci tłumaczyłem, dlaczego, ale najwyraźniej wolisz ignorować moje odpowiedzi. Dlatego, że prawo robi wyjątki dla rzeczy, które są korzystne dla społeczeństwa. Taką rzeczą jest małżeństwo, które jest podstawową i bardzo ważną cegiełką z której społeczeństwo powstaje. Związek gejów, z pominięciem nawet jego niemoralnego charakteru z punktu widzenia społeczeństwa jest takim samym związkiem, jak związek dwóch sióstr mieszkających razem, związek trzech kolegów, związek matki i syna, związek kilkunastu przyjaciół. Gdybyśmy dali preferencyjne prawo każdej z tych grup, to po prostu de facto zlikwidowalibyśmy preferencje dla rodzin. A to byłoby ze szkodą dla społeczeństwa. Ze społecznego punktu widzenia nie ma natomiast żadnego powodu, by preferować parę gejów ponad, powiedzmy, parę sióstr, czy brata z siostrą, zamieszkałych razem.

Rita napisał/a:
Ciekawe też, że świetnie wyszukujecie fragmentów w Piśmie Świętym, które są przepustką do piętnowania innych, a unikacie tych, które mówią o miłości i wzajemnym szacunku.


Znowu trafiłaś kulą w płot. Czymże bowiem jest miłość? Zezwoleniem na każdą chwilową przyjemność? Zezwoliłabyś swojemu dziecku na zjedzenie muchomora, bo jest taki smaczny? Mam nadzieję, że nie! Praktykowanie seksu przez gejów, podobnie zresztą jak pozamałżeńskie związki heteroseksualne są właśnie czymś takim. jedzeniem smacznych muchomorów. Jeżeli darzymy gejów szacunkiem, jeżeli ich kochamy, to musimy im przypomnieć, że ta chwila przyjemności kosztuje ich życie. To najważniejsze, duchowe. Ale bardzo często także i to fizyczne. Wystarczy poczytać statystyki. Jak nie AIDS, to samobójstwa bardzo wysokie w tej grupie ludzi kończą nieproporcjonalnie dużo żyć wśród tej grupy ludzi.

Podawałem wcześniej linki do moich felietonów na ten temat. Nie wiem, czy je czytałaś i prawdę mówiąc wątpię. Zacytuję więc fragment dotyczący prawdziwej miłości:


Zresztą zastanówmy się chwilę czym jest prawdziwa miłość. Jeżeli geje chcą, żebym ich kochał, (mówię tu o miłości „agape”, czy „phileo”, nie o seksie), to jak ta moja miłość, miłość chrześcijańska, powinna się objawiać? Jeżeli naprawdę ich dobro ma mi leżeć na sercu, to przede wszystkim moim pragnieniem powinno być spędzenie z nimi wieczności w Niebie. Moim celem powinno być to, żebyśmy razem osiągnęli zbawienie. To jest prawdziwa miłość. I nie jest tu istotne czy zranię ich uczucia, czy nie. Oczywiście, że delikatność jest zawsze potrzebna, ale nie taka delikatność, która powoduje, że unikamy głoszenia prawdy.

Gdy widzą własne dziecko usiłujące wsadzić śrubokręt do kontaktu, albo ściągnąć garnek z wrzątkiem ze stołu na swoją głowę, delikatność jest ostatnią rzeczą o jakiej myślę w tym momencie. Przede wszystkim odruchowo i szybko usiłuję zapobiec zbliżającemu się nieszczęściu. Gdy akcja ta spowoduje ból, czy strach, będzie wiele czasu na przytulania i przeprosiny po usunięciu bezpośredniego zagrożenia.

Praktykowanie stylu życia właściwego homoseksualistom jest dużo bardziej niebezpieczne niż wsadzanie gwoździe do kontaktu. Powoduje śmierć duszy. Prowadzi do utraty zbawienia. Akceptowanie tego przez nas nie jest żadnym objawem miłości. Wyrządza im olbrzymią krzywdę. Nie tylko nie jest objawem miłości w stosunku do nich, ale wprost przeciwnie.

Nie mówię tu o tym, że należy tych ludzi traktować z góry, poniżać, obrażać czy stosować inne formy samosądów. Fizycznych, czy też psychicznych. Zawsze ważne jest, żeby odróżnić grzech od grzesznika. Homoseksualizm jest właśnie tym, grzechem. Tak jak grzechem jest antykoncepcja, niewierność małżeńska, każdy seks pozamałżeński, oglądanie pornografii, masturbacja i wiele innych. Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.

Czemu więc i ja o tym mówię? Czy ja jestem jakiś chodzącym świętoszkiem? A raczej jeżdżącym? Na pewno nie. Ale ja po pierwsze nie bronię żadnego grzechu, który miałem nieszczęście popełnić. Grzechów swoich się wstydzę, żałuję za nie, spowiadam się z nich i zawsze mam nadzieję, że więcej ich nie popełnię. Po drugie ja nie „napadam” tu na ludzi, ale na to, co ci ludzie praktykują.

To właśnie z miłości do ludzi piszę ten tekst. To dlatego, że mi nie zwisa, że mi zależy na każdym z moich braci i sióstr, spędzam niedzielę przy kompie pisząc ten tekst. Bo wierzę, że będę rozliczony z mojego życia i że Jezus zapyta mnie: „A co ty zrobiłeś dla tych, którym zbawienie wymykało się z rąk? Ja za nich umarłem na Krzyżu, a co ty zrobiłeś?”

Kierowanie się jakąś fałszywą delikatnością do niczego dobrego nie prowadzi. Sam Jezus nazywał rzeczy po imieniu. „Plemię żmijowe”, „groby pobielane”, „głupi”, „ślepi”, „obłudnicy” to tylko niektóre z epitetów jakie usłyszeli ci, którzy odrzucali naukę Jezusa. Ale przecież nie było motywacją Jezusa obrażanie kogokolwiek. Raczej zwrócenie uwagi na to, że sprawa jest poważna. Słownictwo to szokowało, ale miało właśnie taki cel: Zaszokować tych, do których było skierowane.

Podobnie chyba musimy postępować i my. Nie bać się nazwać grzechu grzechem i powiedzieć, że pewne postępowanie prowadzi do utraty zbawienia i śmierci duchowej. I nie ma tu znaczenia, czy jest to homoseksualizm, czy inny grzech. Powód dla którego piszę waśnie w kontekście grzechu homoseksualizmu już wyjaśniałem. To właśnie oni żądają od nas i od polityków akceptacji ich zboczenia i uznania tego, co jest nienormalne za normalność. Ale nienormalny jest każdy grzech i każde złamanie Bożych przykazań. Tyle, że inne grupy grzeszników jak na razie na szczęście nie demonstrują jeszcze w celu przekonania nas, że to my, nie oni, jesteśmy nienormalni.


Rita napisał/a:
Ostatnia rzecz na którą chciałam zwrócić uwagę. Wasza walka wcale nie ma wyższych celów. Dzięki nawet najbardziej restrykcyjnym prawom (nawet, gdybyście chcieli zabijać homoseksualistów) odsetek ludzi rodzących się ze skłonnościami homoseksualnymi będzie taki sam. Ten odsetek jest taki sam we wszystkich społeczeństwach na całym świecie. Wasza walka to walka z ludźmi, a nie o lepsze społeczeństwo, bo ono będzie takie samo. Geje i lesbijki rodzą się bowiem w normalnych funkcyjnych rodzinach, takich jak wasze.


Podobnie, jak odsetek alkoholików, kleptomanów, pedofilów, złodziei, morderców, dziwkarzy, oszczerców itd, itp. I co z tego? Czy powoduje to nagle, że takie zachowania są dobre? Twój argument nie ma żadnego sensu. I nie prawda, że "geje rodzą się w normalnych, funkcyjnych rodzinach". Jeszcze nie spotkałem geja, mówię o facecie, który miałby normalne, dobre stosunki z ojcem. Nikt nie rodzi się gejem, tak, jak nikt nie rodzi się złodziejem. Można mieć zapewne jakieś skłonności w tym kierunku, bo nie każdy chłopak mający "trudnego ojca" zostaje homoseksualistą, ale też niczego to nie usprawiedliwia. Nie każdy, ktory skosztuje wódki mając 15 lat, zostaje alkoholikiem, prawda? Ale niektórzy tak. I ciągle staramy się alkoholikom pomóc, a nie tlumaczymy, że skoro pewien procent społeczeństwa, stały w każdej kulturze, zostaje alkoholikami, to powinniśmy uznać alkoholizm za normalną rzecz i ustanowić prawa dające im specjalne przywileje.

Rita napisał/a:
P.S. Terrese, zapoznaj się proszę z postępowaniem spadkowym w przypadku małżeństw i w przypadku testamentu, następnie zapoznaj się z zasadami przyznawania emerytury i renty po zmarłym małżonku, a potem pisz, ok? Zupełnie nie rozumiesz problemu, widać że cię to po prostu nie interesowało i nie wnikałaś jak się dziedziczy, ale o braku dyskryminacji mówisz najgłośniej. Przykro się czyta.


Jak już wspominałem, nie ma powodów, by ktokolwiek poza małżeństwem, poza rodziną służącą rozwojowi społecdzeństwa otrzymywał tego typu przywileje. Tu nie chodzi o preferowanie kogokolwiek, ale o dobro społeczeństwa, a konkretnie o promowanie rodziny, która daje nam nowych czlonków tego społeczeństwa. Związek, którego jedynym celem jest chwilowa przyjemność nie zasługuje na preferencyjne traktowanie, tak samo, jak związek faceta z kochanką nie zasługuje na to, by oni byli traktowani przez prawo w sposób preferencyjny.